Wenecja- miasto ptaków i dzwonów. Ale ta powieść to nie tylko piękny obraz miasta, które uległo zmianom na przestrzeni dziesięcioleci. "Wenecki szkicownik" to piękna i wyjątkowa pozycja, która pozwala nam na swego rodzaju podróż do przeszłości. Dzięki perspektywie głównych bohaterów mamy niecodzienną możliwość śledzenia wybuchu i przebiegu II wojny światowej z punktu widzenia niewinnych osób, kompletnie nie zaangażowanych politycznie. Ale absolutnie nie jest to książka historyczna! To piękna, wzruszająca i trudna powieść obyczajowa, która przedstawia historię życia Juliet, która dożyła lat dwutysięcznych, a także Caroline, która odkrywa jej losy. I okazuje się, że pomimo wielu wspólnych lat kompletnie nie znała swojej ciotki.
Juliet zostawiła swoje serce w Wenecji już jako osiemnastolatka, na wycieczce z ciotką. Planowała sobie cudowne życie, kształtowanie się w kierunku swych artystycznych pasji i powrót we włoskie strony, by być może odszukać ukochanego. Życie miało jednak dla niej inne plany, a ona sama poświęciła się opiece nad matką, tym samym nie dając sobie możliwości na jakiekolwiek ułożenie swoich ścieżek. Choć dalej ma talent w rękach to nie stawia się przeznaczeniu, przyjmuje to, jak wszystko się potoczyło bez narzekań. Roczny staż i powrót do Wenecji to dla niej niczym szansa od losu. Ze swym ukochanym już się żegnała, nie widziała szans na kolejne spotkanie.. A tu nieoczekiwanie wraca do ukochanego miasta, choć nie żywi nadziei na coś więcej. Studia, zbliżająca się wojna, życie z dala od domu i Leo, który nawiedza ja już nie tylko w snach. A jej losy toczą się kompletnie nieobliczalnie..
Caroline to młoda mama i wydawać by się mogło szczęśliwa żona, pomimo tego, że musiała porzucić swoje aspiracje artystyczne na rzecz pracy pewniejszej, która przyniesie jakikolwiek dochód. Poza babcia i ciocią nie ma nikogo więcej, stąd jej świat wydaje się być może i skromny ale z pewnością kochający. Nieoczekiwana śmierć ciotki ale przede wszystkim jej prośba na łożu śmierci sprawiają, że dość pochopnie, na przekór własnym problemom, wyrusza do Wenecji. Dwa klucze wystarczą by ta dociekliwa młoda kobieta powoli składała wszystkie puzzle dotyczące losów Julie w młodości. Znajomości, które tam zawrze mogą okazać się długodystansowe, a wiedza, którą posiądzie może rozdzierać serce. Jednak mimo to, dla szansy na zmianę, chyba warto zaryzykować?
Czy przeszłość powinna pozostać w przeszłości czy może warto się z nią zaznajomić, szukać w niej odpowiedzi na zadawane sobie ukradkiem pytania próbować poznać historię bliskich osób i niemal ich inne, dawne życia? To trudne pytanie, na które nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Caroline poznając historię ciotki, poniekąd dzięki niej, inaczej patrzy na wiele spraw, niespodziewanie dostaje szansę na ułożenie swoich losów, ale czy pewne sprawy nie powinny pozostać dawno zapomnianym sekretem? Ta książka to wzruszający pejzaż ludzkich losów, dwóch rodzin, które nie powinny nigdy się odnaleźć, a jednak stało się inaczej. Cechuje się dużym ładunkiem emocjonalnym, pięknymi opisami zarówno świata bohaterów jak i ich uczuć. Nie znajdziemy tu ckliwych, wymuszonych szczęśliwych zakończeń, a jedynie realistyczne i często rozdzierające serce życiorysy. Niektórzy mieli szczęście do końca, niektórzy jedynie przez chwilę, a losy niektórych postaci są co najmniej niesprawiedliwe i naznaczone ogromnym bólem przeznaczonym dla pokoleń, który spotkał niestety pojedyncze jednostki. Każdy kto ceni dobrą powieść obyczajową zdecydowanie powinien sięgnąć po tę pozycję. Szczerze ją polecam!
Opinia bierze udział w konkursie