Dzisiaj przeniesiemy się w świat magiczny, lecz nie będzie w nim czarodziejów, czy czarnoksiężników. Przeniesiemy się do świata śniących, wizjonerów oraz łowców, jeżeli nie wiecie o co chodzi, zaraz wam wszystko wyjaśnimy.
Przychodzimy do was dzisiaj z książką ?Wezwij sokoła? od oraz . Przede wszystkim śpieszymy z informacją, że jest to książka z zakresu fantastyki, więc będzie to recenzja dla osób, które kochają ten gatunek literacki, chociaż przy tej powieści, stwierdziłybyśmy, że normalny czytelnik, który nie czyta tego typu książek również odnalazł by coś dla siebie.
W świecie tym poznajemy kilku bohaterów : Ronana Lyncha, Jordan Hennessy oraz Carmen Farooq-Lane. Dwoje pierwsi są śniącymi, czyli osobami, które śniąc potrafią wydostać swoje sny do świata realnego. Nie zawsze są to dobre sny, więc koszmary również czasem wychodzą na światło dzienne. Carmen jest łowczynią, która tropi takich jak Ronan i Hennessy, a pomagają jej tak zwani wizjonerzy, którzy potrafią widzieć przyszłość.
Książka przedstawia dosyć ciekawą historię. Jest to z pewnością coś nowego w fantastyce. I nie są to wilkołaki, wampiry i inne magiczne stworzenia. Powiedziałybyśmy, że ta autorka stworzyła swój własny nowy odrębny świat. Nowa koncepcja świata fantastyki.
Chciałyśmy jeszcze wspomnieć, że powieść ta ma swoje plusy i minusy. Najpierw opowiemy wam o rzeczach, które nam się podobały, a później zaprezentujemy wam minusy.
Przed napisaniem własnej recenzji poczytałyśmy inne i możemy powiedzieć, że nie zgadzamy się ze stwierdzeniem, że postacie nie mają własnych charakterów. Według nas jest wręcz odwrotnie. Bohaterowie według nas są bardzo barwni, każdy jest odmienny, mający własny świat, mierzący się z własnymi problemami. Wydaje nam się, że autorka specjalnie przedstawiła te postacie w taki a nie inny sposób, chcąc ukazać , że życie nie jest łatwe, a szczególnie życie śniących, szczególnie, że bohaterowie nie wiedzieli, że istnieją inni śniący, nie miał ich kto pokierować, przez ich własne życie. Czasem robiło nam się nawet przykro z ich powodu. Z pewnością emocje wypłynęły na wierzch czytając tą opowieść.
Z początku akcja toczyła się bardzo powolutku, wręcz nudziłyśmy się czytając początek. Poznając poszczególne postacie płynęłyśmy bez wiatru i chyba po omacku, bo nie ukrywamy, czasem nie rozumiałyśmy co autorka nam chce przekazać. To sprawiło, że książkę czytałyśmy dosyć wolno i długo, coś nie mogłyśmy ruszyć z miejsca. Później jednak gdy przebrnęłyśmy przez mieliznę zapoznawczą, coś w końcu pyknęło i wreszcie popłynęliśmy wraz z historią w głębiny świata śniących. Pokonując w jeden dzień trzysta stron. Stwierdzając trzeba przebrnąć przez początek, żeby doczekać się jakiekolwiek akcji, chociaż z nią też różnie bywało, gdyż twierdzimy, że było jej trochę mało, jak na tak grubą książkę, ale mamy nadzieję, że kolejny tom już nie będzie taki zapoznawczy.
Bardzo podobało nam się to, że autorka rozwinęła wątek snów, pokazała projekcje astralną oraz stworzyła ze snów realne postacie, a nawet bohaterów oraz dziwne stworzenia, bardzo fajny pomysł. Widać, że pani Maggie ma ogromną wyobraźnię brawa. Dodatkowo nadchodząca apokalipsa związana ze śniącymi, dodaje książce charakteru.
Jeszcze dodatkowo możemy wspomnieć o tym, że ubawiłyśmy się przy tej opowieści, chociaż trzeba ją czytać w skupieniu, bo nie można przegapić żadnego wątku, bo każdy jest ważny, to książkę czytałyśmy z przysłowiowym bananem na ustach, czytając na przykład od napompowanych latających krowach czy o potworach ze snów.
Podsumowując jest to fascynująca opowieść fantastyczna zarówno dla młodych, jak i starszych czytelników. Grubiutka historia , której brakuje trochę akcji. Opowieść o śniących, o nowym magicznym świecie, z którym warto się zapoznać. Polecamy.