Przedstawiam Wam tom pierwszy autobiografii autorstwa Michała Witkowskiego pt. "Wiara. Autobiografia".
Michał Witkowski przekazuje w nasze ręce pierwszy tom swojej autobiografii, w którym spisał pierwszych piętnaście lat swojego życia zaczynających się w roku 1975-1990. Książka ta jest swego rodzaju kluczem dzięki, któremu otworzymy drzwi do wspomnień i życia autora Michała Witkowskiego.
Szczerość i jeszcze raz szczerość, uczciwość ze strony autora ,tak odebrałam lekturę od początku do końca, bez ściemy, lukrowania, wybielania, czasami puszczając do nas oko Michał Witkowski opowiada nam o swoim dzieciństwie i wczesnej młodości. Po raz pierwszy jak nigdy dotychczas miałam wrażenie, że nie podglądam czyjegoś życia a otrzymałam przyzwolenie na udział we wspomnieniach.
Nasza pamięć i wspomnienia bardzo szybko stają się ulotne i często z upływem czasu zakłamują i zaburzają naszą pamięć, siejąc niepewność czy aby to co wspominamy jest prawdą? Czy tylko nam się tak wydaje czy też wątpliwość, która się pojawia zmusza nas do zmiany i weryfikacji tego w co tak bardzo wierzyliśmy. "... wcale nie jest ważne to, co zapamiętaliśmy, może ważniejsze jest to, co zapomnieliśmy? Ilu rzeczy nie pamiętam, wyrzuciłem, wtrąciłem do lochów podświadomości, gdzie fermentują razem z kiełkującymi kartoflami?" Nieprawdopodobna ilość szczegółów, niuansów, drobiazgów, które autor zapamiętał w fenomenalny sposób oddają klimat tamtych lat głębokiego PRL-u, o którym wydaje mi się, że starsze pokolenie tak szybko i chętnie zapomniało zachwycając się nową rzeczywistością jaka nastała w Polsce po roku 1989 Michał Witkowski z perspektywy dziecka pozwala nam skorzystać z wehikuły czasu i przenieść się do tamtych lat z Wrocławiem w tle, rodzinnym miastem, które nigdy nie będzie już takie samo, a tęsknota i nostalgia za tym, co było i nie wróci pozostawi pustkę, którą choć w małej części wypełnienia nam Pan Michał.
Jak czytać autobiografię, na raz, bo wciąga i uzależnia, czy też pomału dozując, tak jak trzyma się w ustach kostkę czekolady, by móc jak najdłużej cieszyć się i delektować jej wyjątkowością. Ja wybrałam tę drugą opcję, bo chciałam cieszyć się jak najdłużej z lektury, choć przyznaję, że często było trudno zapanować nad ciekawością.
Dla wszystkich, którym wcześniej nie przypadły do gustu książki Michała Witkowskiego , dajcie szansę, bo książka ta, jest inna niż dotychczasowe, naprawdę warto, myślę, że się nie zawiedziecie i będziecie mile zaskoczeni.
Dla fanów, uczta niebywała.
Dla tych, którzy po raz pierwszy zapoznają się z twórczością tego autora będzie to wstęp i zachęta do odkrycia pozostałej twórczości.
Ja z niecierpliwością oczekuję na kolejne tomy, a za pierwszy bardzo dziękuję /bardzo się cieszę Panie Michale, że nie został Pan dermatologiem ????????????????, bo może wyleczyłby mnie Pan z alergii, ale nie spędziłabym tylu wspaniałych chwil obcując z pańską twórczością/.
Opinia bierze udział w konkursie