Zbrodnia w kanałach
Dziś niewielu czytelników pamięta pisarza Walerego Przyborowskiego. Starsi kojarzą go jako autora powieści historycznych dla młodzieży, w których autor przemycał elementy wychowania patriotycznego. Lelum polelum, Szwedzi w Warszawie, czy Namioty wezyra to tylko niektóre bardzo interesujące książki, w których przygoda miesza się z wątkami historycznymi i tworzy ciekawą całość. Główną postacią skupiającą na sobie uwagę czytelnika jest młody bohater (zazwyczaj kilkunastolatek), który dzięki sprytowi i wrodzonej ciekawości zostaje wciągnięty w wir ważnych historycznych wydarzeń i przebywa długą drogę w celu odkrycia pewnej tajemnicy zwykle związanej z dawnym skarbem lub tajemniczym manuskryptem.
Jednakże Przyborowski, piszący pod pseudonimem Zygmunt Lucjan Sulima, był również autorem kilku powieści kryminalnych, które zostały wznowione przez Wydawnictwo Ciekawe Miejsca w ramach serii Kryminały Przedwojennej Warszawy. Jednym z najtrudniej dostępnych utworów tego historyka i dziennikarza jest powieść Widmo na Kanonii wydana w roku 1832 nakładem serii ,,Romans i Powieść? (obecny wydawca podaje jednak datę 1831).
Powieść osadzona jest w końcowych latach XIX wieku i przenosi czytelnika do Warszawy. Podczas rutynowej wizyty w kanałach robotnicy znajdują ciężko ranną młodą kobietę. Wraz z Konstantym, młodym studentem, ponownie schodzą do kanałów, by poszukać śladów mogących doprowadzić ich do mordercy. Czy domorosłym ciekawskim detektywom uda się odkryć tożsamość zbrodniarza zanim ten ponownie kogoś zaatakuje? Jaką tajemnicę skrywa uratowana kobieta?
W powieści Przyborowskiego można zauważyć charakterystyczne motywy z jego poprzednich utworów. Pisarz zgrabnie połączył poszukiwanie mordercy z motywami rodem z powieści grozy i stworzył atmosferę grozy i tajemniczości dzięki sugestywnym opisom, np. znalezionych w zakamarkach kanałów starych sczerniałych szkieletów. Wplótł w kryminalną zagadkę elementy, które wykorzystywał w powieściach historycznych, np. poszukiwania ukrytego skarbu, czy tajemnicze inskrypcje wymagające rozszyfrowania.
W przypadku Widma na Kanonii Przyborowski jawi się także jako doskonały obserwator życia ówczesnych mieszkańców ubogich dzielnic Warszawy. Podążając za Seledynkiem i Pietrkiem czytelnik trafia do mrocznych zakątków stolicy, w której ubodzy bohaterowie wiodą marną i jałową egzystencję, która nieraz przybiera formy walki o przeżycie. Trafiamy więc do karczmy prowadzonej przez Rudą Maryś, w której bohaterowie raczą się podłym trunkiem i kaszanką. Za robotnikami podążamy do ich mieszkania, które okazuje się ubogą izdebką z brudnymi i łuszczącymi się z farby ścianami. Wiele dowiadujemy się również o działalności niejakiego Władka Szczerbatego, który wypożycza katarynkę za fanty (czasami owym fantem jest żona któregoś mężczyzn korzystających z tej świetnej oferty!). Obyczajową całość powieści autor podkreśla za pomocą gwary warszawskiej, która nadaje tej powieści specyficznego klimatu i większą dozę prawdziwości.
Rekomendacja
Jestem przekonana, że każdy czytelnik lubiący mroczne miejskie kryminały osadzonej w dawnych czasach z przyjemnością sięgnie po Widmo na Kanonii. Ta powieść ukazuje nie tylko kunszt Przyborowskiego, który trafnie ukazywał codzienne bolączki mieszkańców wielkich miast. Na uwagę zasługują nie tylko bardzo realistycznie ukazane postaci, w tym interesujące sylwetki bohaterów z dalszego planu, ale także sugestywne opisy mrocznych przestrzeni warszawskich kanałów, które przypominają sieć labiryntu i pełne są tajnych przejść skrywających szkielety i rozpadające się trumny. Serdecznie polecam!
Opinia bierze udział w konkursie