Choć minęło już sporo czasu od przeczytania pierwszej książki z cyklu "Więcej" to zdecydowanie siedzi mi ona w głowie. Autorka perfekcyjnie zagrała na uczuciach czytelniczki (a przynajmniej moich) i mając to na uwadze bez wahania sięgnęłam po kolejny tom. Chęć poznania losów kolejnych bohaterów była duża, a oczekiwanie na kolejny emocjonalny rollercoaster ze strony McLean nie dawało żyć.
Logan Matthews to typowy flirciarz. Przygody na jedną noc czy obiecanki, że zadzwoni czego nie robi to właśnie cały on. Jednak na jego drodze pojawia się Amanda Marquez. Dziewczyna, która nie jest jak inne i on dobrze o tym wie. Tyle że nie powstrzymało to chłopaka przed postąpieniem tak jak zawsze. Po tej jednej, ale jakże cudownej dla obojga randce najnormalniej w świecie (dla niego) zrywa kontakt. Ot tak jak gdyby nigdy nic się nie stało. Ale stało się i to dużo.
Ten jeden wieczór zmienił życie Amandy. Najpierw na lepsze, a potem było już tylko gorzej.
Drogi tych dwojga znów się splatają. Logan dobrze widzi, że dziewczyna nie chce mieć z nim nic wspólnego, a to wszystko przez to, jak ją potraktował. Tylko że żadne z nich nie zapomniało tego co było między nimi. On chciałby to naprawić, a ona skrzywdzona już raz woli trzymać się na dystans. Wydawałoby się, że Amandzie uda się unikać mężczyzny, który mimo tego, co jej zrobił wciąż ma we władzy jej serce. Niestety nie jest w stanie tego robić w momencie, gdy okazuje się, że Matthews zostaje jej... współlokatorem.
Czy uda jej się kontynuować ignorowanie faceta, który ma nad nią "władzę", a przebywa za ścianą? Czy Logan będzie walczył o odzyskanie dziewczyny, która jak sam mówi ma jego jaja w kieszeni i już mu ich nie zwróci? Czy dadzą sobie jeszcze jedną szansę?
Czytając pierwszą część i poznając w niej Logana nie zapałałam do niego pozytywnymi uczuciami. Dzięki "Więcej niż ona" możemy poznać go lepiej i zobaczyć, że zdecydowanie chłopak ma swoje dobre strony. I choć jego zachowanie czasami irytuje to jednak ciężko go nie lubić. Amanda zaś jest bohaterką, która szybko skrada serce czytelniczce. To, co mi się nie spodobało, a raczej nie kleiło to fakt jak zaledwie jedno spotkanie mogło mieć aż tyle niegatywnych następstw. Troszkę to naciągane. No i gra emocjonalna już nie ta sama co w pierwszej części, choć bohaterowie i ich sytuacje znów są dużo lepiej nakreślone właśnie tu. Tak więc każda z pozycji ma swoje minusy, ale ma i plusy. W ogólnym rozrachunku książki mają dość podobny poziom, choć gdzie indziej mają swoje wady i zalety. No i jedno jest pewne. Choćby mi się ta pozycja nie podobała to zakończenie nie pozostawia wyboru jak czytać dalej. W końcu muszę dowiedzieć się jak potoczą się losy Marquez oraz Matthewsa!
Opinia bierze udział w konkursie