Uwielbiam książki, w których pojawiają się wiedźmy, kiedy tylko mam okazje po taką sięgnąć nie waham się nawet przez malutką chwilę. Duet rodzinny, matki i córki P.C. i Kristin Cast poznałam dawno temu przy okazji czytania cyklu ?Dom nocy?. Byłam wtedy znacznie młodsza i dobrze bawiłam się podczas lektury, nie doszukiwałam się wtedy realizmu, logiki w działaniach, czy kochliwości głównej bohaterki. Cykl miał w sobie coś i kiedy tak o tym myślę, wiem, że muszę nadrobić końcowy tom, kiedy czas mi na to pozwoli. Byłam bardzo ciekawa, jak poradziły sobie autorki z tematyką wiedźm, jak im to wyszło?
?Spells Trouble. Wiedźmi czar? przedstawia historię rodzinną, związaną z magią i przeszłością, na którą nie ma się wpływu. Sara Goode została skazana na śmierć za to, że używała magii. To prawda, że była czarownicą, więc ucieczka i zaczęcie życia w zupełnie nowym miejscu nie było jakąś bardzo problematyczną sprawą, której nie dało się przeskoczyć. Znajduje miejsce dla siebie, w którym postanawia zacząć ?na nowo?, traf chciał, że jest to punkt, w którym znajduje się pięć bram prowadzących do podziemnego świata. Zamierza ich strzec. Mijają lata, potomkinie sławnej Goode kończą szesnaście lat. Bliźniaczki Mercy i Hunter dzięki magicznemu połączeniu z naturą mają trudne zadanie. Nie są, bowiem zwykłymi czarownicami, tajemnicza energia wypełnia ich żyły, są strażniczkami wspomnianych bram, tych samych, za którymi czai się coś złego, mrocznego, z czym nikt nie chce mieć do czynienia. Obie dziewczyny różnią się od siebie, jak ogień i woda. Mercy jest energiczna i bardzo spontaniczna, natomiast Hunter jest bardziej wycofana, wrażliwa i potrafi rozpamiętywać przykre doświadczenia. Wbrew pozorom ten bliźniaczki nie są ze sobą blisko, mają do siebie żal. Czy będą potrafiły ze sobą współpracować, kiedy zajdzie taka potrzeba? Co jeśli podczas rytuału łączenia się z boskimi przewodnikami, coś pójdzie nie tak?
?Spells Trouble. Wiedźmi czar? jest pozycją, która w moim doczuciu jest przeznaczona młodszym czytelnikom, nastolatkom niż dorosłym. P.C. i Kristin Cast utrzymały klimat powieści w swoim stylu, bardziej poważnym czytelnikom może wydać się zbyt naiwna, pewnie przywykłam do nieco innej literatury. Nie oznacza to, że ta książka jest zła i powinnyśmy ją spalić na stosie, jak chciano Sarę Goode, wręcz przeciwnie. Mamy tutaj magię, czarownice, autorki postanowiły to nieco rozbudować, spodziewajcie się inicjacji, rytuałów, magicznych zaklęć, które w świecie przedstawionym przez P.C. i Kristin Cast są rymowane. W książce zostały poruszone dość ciekawe motywy, oprócz problemów w siostrzanej relacji możecie się spodziewać odmiennych sposobów na przezywanie żałoby, odrzucenia i napiętnowania z powodu innej orientacji seksualnej, zagubienia, bohaterki zostały przedstawione odmiennie, na zasadzie kontrastu. Pomysł na fabułę jest ciekawy i w moim odczuciu dobry, nie należy być może zniechęcać się na początku, w końcu to pierwszy tom, bohaterki są młode, zachowują się jak nastolatki, popełniają błędy. Nie męczyłam się podczas czytania tej książki, podeszłam do niej inaczej i z pewnością sięgnę po kolejne części cyklu Siostry z Salem, ponieważ chcę poznać zakończenie tej historii.