Cykl Wikingowie Radosława Lewandowskiego miał być w założeniu trylogią, ale ostatecznie stał się tetralogią. Choć po przeczytaniu czwartej, finałowej części, mam mieszane uczucia, czy to aby na pewno jest rzeczywiście koniec i nie będzie piątego tomu. Przekonamy się za jakiś czas.
Kraina Proroka to przede wszystkim opowieść o dalszych losach Erika Erikssona - młodego wikinga, który wraz z oddziałem swoich rodaków trafił do kraju Maurów. Tam wojownicy wplątali się w wojnę pomiędzy królem Ramirem a kalifem Abd ar-Rahmana. Tego ostatniego udało się wikingom podczas bitwy pojmać, lecz zrządzeniem losu cenny jeniec uciekł. Jednak ku zdziwieniu Erika i towarzyszy, Abd ar-Rahman postanowił spłacić swoje zobowiązanie, lecz droga do otrzymania obiecanego złota będzie długa i wyboista.
Wraz z Erikiem i oddziałem wikingów przemierzymy Półwysep Iberyjski i jeszcze lepiej poznamy kulturę i historię tego regionu na początku XI wieku. Będziemy świadkiem kolejnych potyczek, bitew i starć. Ponownie przekonamy się o niezwykłych zdolnościach wikingów i ich taktyce, dzięki której niejednokrotnie pokonują liczniejszego wroga. W międzyczasie pojawia się również kilka spisków i tajemniczych osób, które towarzyszą wikingom, co tylko dodaje smaczku całej historii. Akcja jest dynamiczna, obfituje w zwroty akcji, a na brak potyczek nie można narzekać. Mamy więc wszystko, co powinno się znaleźć w dobrej historii o wikingach.
Kraina Proroka to historia Erika i w zasadzie tylko jego. Niestety. Jest również Oddi - syn Asgota Czerwonej Tarczy, lecz jemu autor przypisał wręcz epizodyczną rolę. Nie będę ukrywać, że od samego początku mojej przygody z cyklem Wikingowie, był to jeden z moich ulubionych bohaterów. Owszem, Oddi popełniał błędy, niekiedy zachowywał się niedojrzale, ale to dzięki temu wydawał się on bardziej prawdziwy i naturalny. Liczyłem, że w Krainie Proroka będę miał też więcej okazji, żeby śledzić jego losy i zobaczyć jak potoczą się losy jego oraz jego towarzyszy. Tymczasem, autor poświęcił mu dosłownie dwie krótkie sceny i w zasadzie na tym kończy się jego historia. Nie powiem, zdziwiło mnie to ogromnie, ponieważ do tej pory Oddi był głównym bohaterem i jego losy spinały wszystkie poprzednie trzy książki. Nie jestem zły na autora w jaki sposób zakończył jego historię, lecz za to, że poświęcił mu tak mało czasu. W zasadzie można odnieść wrażenie, że Lewandowski nie do końca wiedział jak ma dalej potoczyć się historia Oddiego, jak ją sensownie zakończyć i w pewnym momencie po prostu dopisał ją do historii Erika.
Tradycyjnie, autor na samym końcu przygotował obszerny, kilkunastostronicowy suplement, w którym oddziela prawdę od mitów dotyczących obecności wikingów w basenie Morza Śródziemnego. Dowiadujemy się z niego wielu nowych informacji o Kordobie, kalifie Abd ar-Rahmanie i kulturze kalifatu. Było to dla mnie bardzo interesujące uzupełnienie i widać, że autor poświęcił dużo czasu na sprawdzenie wszystkich faktów.
Po Krainie Proroka spodziewałem się, że będzie interesującym zwieńczeniem całego cyklu Wikingowie i zakończy historie obu głównych bohaterów. Tymczasem jeden z nich ukazany jest jedynie epizodycznie, a losy drugiego z nich pozostają wciąż nierozwiązane. Trudno zatem stwierdzić, czy jest to rzeczywiście satysfakcjonujące zakończenie cyklu.