- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.dziesięciu. Bez ciężkich karabinów po tej stronie. Po drugiej nie wiem, nie bardzo przepuszczają, akurat jechały ciężarówki ze wschodu. Można się do nich podkraść blisko rowem, wzdłuż strumyka, z tej strony Narwi. - Co w Łomży? - Toż mówię, panie majorze - wydyszał przejęty chłopak. - Spotkałem Plesickiego, gospodarza z Chojen. Przewiózł mnie na drugą stronę w wozie, a potem z powrotem, kiedy wracał, bo wiózł kartofle na targ. Na rynek przyjechał pułk Niemców. Mają samochody, stoją na rynku, nocują w domach, co jeszcze się ostały po ostrzale. - Proszę - odezwał się ze złością Sołtykiewicz - kolejna przeprawa obsadzona. Inaczej, niż pan sądził. Mówiłem, żeby od razu iść na południe! - A jak tam wygląda? - Nie przejdzie się, panie majorze. W Niewodowie i Drozdowie nie ma przepraw, Niemcy zabrali duże łódki, dalej na drugim brzegu są trzęsawiska. Deszcze dolały, trzeba by szukać brodu aż pod Wizną. - To za daleko - rzekł major. - Musimy zdobyć most niespodziewanym atakiem, przemknąć na drugą stronę i ominąć miasto. - Jak pan chce to zrobić? - mruknął niechętnie Sołtykiewicz. - Jeden niepotrzebny strzał postawi na nogi cały pułk samochodowy wroga. Wystarczy, że zajmą groblę, a będą nas mieli jak na widelcu. - Podzielimy się na dwie grupy. Ja poprowadzę konnych na most. Pan, kolego, będzie osłaniać nam tyły i przejdzie, kiedy już załatwimy sprawę. - To szaleństwo. - Nikt pana nie zmusza. - Poczekaj, Henryku - zaoponował Kalenkiewicz. - Piątnica jest zrujnowana i spalona, połamiemy koniom nogi, idąc po pogorzeliskach. Wystarczy zresztą, że któryś się potknie, zarży, a będzie alarm. Chłopcze, widziałeś te samochody Niemców w mieście? Ile ich? Dwa, trzy? Dziesięć? - Będzie z dziesięć. Może więcej, nie patrzyłem, bo Niemcy gonią i strach. - Jak wyglądają? - Jak ciężarówki, ale całe z blachy. Mają te, trzy, - Trzy osie? - I wieżyczki jak w tanku. - Schwerer Panzerspähwagen - mruknął kapitan. - Coś jeszcze? Mów wszystko. - Jeden miał nad sobą taką, taką... siatkę, nad wieżą. Z rur. - Pojazd łączności. Czołgów nie było? - Takie dziwne. Jak czołg, ale z przodu koł - Aha, , transporter kołowo-gąsienicowy. Czyli mamy przed sobą jakąś kolumnę albo kompanię rozpoznawczą dywizji pancernej albo lekkiej. Coraz lepiej. - Jakieś dalsze pytania? Oficerowie pokręcili głowami. - Dziękuję, chłopcze, za pomoc i obywatelską postawę, możesz wracać. Masz tu konserwy i dwadzieścia złotych. - Ku chwale ojczyzny, panie majorze! - Chłopak nie ruszał się z miejsca. - Coś jeszcze? - Panie dowódco, a jakby karabin? - Karabinem to mogę... wyciorem w dupę, gówniarzu! - rzucił major i dodał coś, co było już kompletną i niewybaczalną zniewagą dla bojowego trzynastolatka: - Do domu won, uczyć się! Dla Polski. - Zdobędziemy most atakiem na bagnety - powiedział zamyślony Kalenkiewicz. - Ja poprowadzę ochotników, panowie zostaniecie w odwodzie. - Źle! - rzucił Dobrzański. - Zobaczą was z kilometra. - Jeśli Niemcy mają po drugiej stronie chociaż jeden MG, to konna szarża przez most będzie przykładem niezwykle patetycznej kozietulszczyzny - pokręcił głową Kalenkiewicz. - Szkoda tylko, że niepotrzebnym. - Na drugim brzegu zjedziemy od razu na łąki z prawej strony grobli. Poza tym co to za dyskusje, zgłosiliście się na ochotnika, więc czekajcie na rozkazy! - Zgłosiliśmy się, bo pan kapitan za was ręczył - Sołtykiewicz wskazał Kalenkiewicza - że nie poślecie nas na śmierć jak pułkownik Dąmbrowski trzeci Dobrzański podniósł głowę, zobaczył wzrok Iljina. Karpiński i Morawski kiwali głowami. - Tak było. - Tak jest. Dobrzański zacisnął zęby, ale nie brnął w to dalej. - Zatem przystąpmy do wykonywania planu pana kapitana. Wodzu, prowadź na Łomżę! - I dodał głośniej: - Oddziaaaał! Do wsiadania! Maaarsz! Copyright (C) by Andrzej Pilipiuk Copyright (C) by Fabryka Słów sp. z , Lublin 2017 Wydanie I ISBN 978-83-7964-246-5 Wszelkie prawa zastrzeżone All rights reserved Książka ani żadna jej część nie może być przedrukowywana ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w środkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy. Projekt i adiustacja autorska wydania Eryk Górski Robert Łakuta Ilustracja na okładce Getty Images | THEPALMER Projekt okładki Szymon Wójciak Ilustracje black gear Paweł Zaręba Redakcja Rafał Dębski Korekta Agnieszka Pawlikowska Skład wersji elektronicznej Sprzedaż internetowa Zamówienia hurtowe Firma Księgarska Olesiejuk sp. z 05-850 Ożarów Mazowiecki, ul. Poznańska 91 : 22 721 30 00 , e-mail: Wydawnictwo Fabryka Słów sp. z 20-834 Lublin, ul. Irysowa 25a tel.: 81 524 08 88, faks: 81 524 08 91 e-mail:
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Fantastyka, fantasy, High fantasy, książki na jesienne wieczory |
Wydawnictwo: | Fabryka Słów |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 125x195 |
Liczba stron: | 350 |
ISBN: | 978-83-7964-245-8 |
Wprowadzono: | 28.06.2017 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.