Aleksandra Rak to niezwykle ciepła i empatyczna osoba, której historie poruszają i ogrzewają serca czytelników. W ?Wiosce małych Cudów? autorka stworzyła magiczne miejsce, które raz w roku budzi się do życia, zachwycając swoim niezwykłym urokiem. Przyjeżdżają tu nie tylko pracownicy, ale przede wszystkim dzieci i ich rodziny. To miejsce, stworzone specjalnie na potrzeby powieści, ale jest tak niesamowite i wyjątkowe, że gdyby istniało naprawdę, jako pierwsza stanęłabym w kolejce po bilety. Nie tylko jest piękne i magiczne, ale dzieją się tam też małe cuda, na co wskazuje jego nazwa. A taki cud, choćby najmniejszy, jest potrzebny każdemu ? niezależnie od tego, czy mówi, że w nie wierzy, czy nie. Ja wierzę, i dopóki żyję, będę w nie wierzyła.
Zacznijmy od tego, że ta książka jest przepięknie wydana ? wygląda jak najwspanialszy prezent gwiazdkowy. Samo patrzenie na nią sprawia ogromną radość, a przeczytanie tej magicznej historii działa niczym miód na zbolałe serce, plaster na poranioną duszę. To właśnie takich historii nam potrzeba ? pełnych dobra, w które można się otulić, i pięknych słów poruszających serce.
Nie tylko w tej powieści dzieją się cuda, ale działy się one także we mnie, w moim sercu. Czytając książkę, czułam się jak dziecko w krainie bajek, pośród dobrych ludzi, jak wśród rodziny i przyjaciół. Przemykałam wśród śniegu i przykrytych bielą domków, jeździłam na lodzie z dziećmi, zajadałam się piernikami i ciasteczkami w chatce u kochanej Anieli. Siedziałam na dachu z Adamem, by uchwycić w kadrze wschód słońca, pocieszałam Felicję tęskniącą za nieobecnym bratem, próbowałam naprawić relacje Danki i Igora.
Aleksandra Rak stworzyła powieść, która w subtelny sposób pokazuje, jak ważne są nasze decyzje, które mogą zmienić bieg całego życia. To dla mnie najpiękniejsza świąteczna opowieść, spośród wszystkich świątecznych książek, jakie do tej pory przeczytałam. Pełna nadziei, magii i ciepła, która wprost rozgrzewa serce.
Nie spodziewałam się, że lektura ?Wioski małych Cudów? przyniesie mi tyle radości. Autorka stworzyła niezwykłe miejsce, pełne dobrych ludzi, którzy dla każdego mają uśmiech, ciepłe słowo i gest dobroci. Czytałam książkę z zachwytem, niczym małe dziecko, odkrywając cudowne atrakcje w wiosce: Piernikową Chatkę, Manufakturę Kreatywności, zachwycałam się przejazdem Mikołaja w saniach z wyjątkowym psem Rudolfem. Wszystko o czym czytałam było takie niesamowite i magiczne. Potrzebowałam takiej książki, która wprowadzi mnie w radosny nastrój, rozbawi i napełni pozytywną energią, i to wszystko znalazłam w tej niezwykłej powieści. Doświadczyłam małego cudu, za co dziękuję Oli Rak. Każdy bowiem powinien doświadczyć cudu choć raz w życiu, by nie stracić nadziei.
Nie warto przejmować się drobiazgami, lepiej skupić się na dobrych chwilach. ?W tym pędzącym świecie cuda pokazują nam, że wciąż możliwe jest to, co uznajemy za nieprawdopodobne. Myślę, że każdy ich potrzebuje, nawet jeśli twierdzi inaczej. [?] Dlatego warto się zatrzymać, zamknąć oczy i wsłuchać się w otaczający świat, by usłyszeć jak wiele ma nam do zaoferowania. A dobro zawsze, prędzej czy później, do nas powraca?. Wystarczy odwzajemnić uśmiech, powiedzieć komuś coś miłego, życzyć dobrego dnia bez specjalnego powodu, pomóc bezinteresownie, nie oczekując nic w zamian, albo po prostu życzliwie spojrzeć na drugiego człowieka. A przede wszystkim ? uśmiechajmy się do siebie nawzajem i do siebie samych? w sercu, w duszy.
Opinia bierze udział w konkursie