Macie takie historie, do których macie niesamowity sentyment i czujecie sympatię, kiedy tylko o nich pomyślicie? Takie uczucia we mnie budzi cykl Lato koloru wiśni. Musicie przyznać, że okładki mają w sobie coś takiego magicznego, co sprawia, że nie potraficie oderwać wzroku, są proste, jednak mają w sobie graficzną magię. Historia bohaterów, Emely i Elyasa była zabawna, ale niepozbawiona trosk i problemów, z którymi musieli sobie poradzić. Co tym razem przygotowała im autorka?
Myślę, że dobrym posunięciem było czytanie tej książki na świeżo, po przeczytaniu poprzednich tomów, aby ponownie wpaść w ten dryg. ?Wiosna koloru słońca? jest bezpośrednią kontynuacją znanej już nam historii, dlatego polecam przeczytanie poprzednich części, czy to pierwszy raz, czy też kolejny. Wyznanie sobie miłości wcale nie gwarantuje dobrego i szczęśliwego życia. Najtrudniejsze są podobno pierwsze miesiące, wszystko trzeba przetrwać, dotrzeć się. Niestety wiele niepewności było między nimi, zastanawiali się, czy ich przyjaciele będą zadowoleni z ich związku? Jak na niego zareagują? Czy będą się z nimi cieszyć, czy może okaże się, że nie wszystko jest takie, jak sobie wyobrażali? Los szybko stawia ich związek na próbę, a wraz z nią problemy. Po raz kolejny dałam się ponieść utarczkom słownym i sytuacyjnym, znowu poczułam się, jak wtedy, kiedy czytałam pierwszy tom, Carina Bartsch potrafi wykrzesać magię z napisanych słów.
Fani autorki i historii bohaterów prosili ją o napisanie kolejnej części, a tym samym o ponowne spotkanie z nimi, wgłębienie się w ich świat. Może i każdy gdzieś w środku miał obawę, czy faktycznie jest sens na czytanie tej książki, mogę Wam powiedzieć, że nawet powinno się ją przeczytać. Moje podejście było nieco inne, ponieważ dość późno sięgnęłam po ?Lato koloru wiśni? i ?Zimę koloru turkusu?, dlatego moje oczekiwanie na ?Wiosnę koloru słońca? nie było takie duże, a przerwa między tomami długa. Cudownie było znowu poczuć dokładnie to samo, co tak bardzo spodobało mi się podczas pierwszego spotkania z bohaterami. Carina Bartsch potrafi wykreować bohaterów na poziomie, inteligentnych, dać im ?życie? i sprawić, że są wiarygodni. Dialogi między nimi nie są sztuczne, pompatyczne i naciągane. W ?Wiośnie koloru słońca? mamy wiele szczerości, niepewności, ale także autentyczności, co sprawia, że przez lekturę się płynie, pomimo tego, że jest to cegiełka. Czy jest to niezbędna część? Nie wiem, jednak wiem, że z radością ją powitałam, przeczytałam i z pewnością nie raz do niej powrócę.