Pandemia koronawirusa (COVID-19) w dużej mierze za nami, ale czy na pewno? Teraz szaleje grypa i doskwiera wielu ludziom nie tylko w Polsce. Tak się zastanawiam, czy wszelkie władze i rządy na świecie zrobiły wszystko, byśmy znów nie musieli zmagać się z trudami, jakie przeżywaliśmy przecież nie tak dawno. Słowa: pandemia, covid, maseczka, bezpieczeństwo, szczepionka odmieniliśmy przez wszystkie przypadki, zapewne mając tego wszystkiego serdecznie dosyć. Pamiętam też takie książki Robina Cooka jak Pandemia i Epidemia, które realistycznie przedstawiały to, co niedawno się wydarzyło, a przecież pisane były przed 2020 rokiem.
Co skłoniło mnie w takim razie, by znów sięgać po powieść o tej tematyce? Przyznam szczerze. Nie wiem. Tytuł wyraźnie wskazywał, że będę mieć do czynienia ze śmiercionośnymi mikroorganizmami, które nie oszczędziły praktycznie nikogo. Może chciałem poznać inne spojrzenie na to wszystko, mimo że jest to tylko powieść? W sumie to powieść sensacyjna, można rzec nawet, że postapokaliptyczna, a po przeczytaniu mogę stwierdzić, że o tematyce politycznej, określanej jako political-fiction.
Autorem Wirusa jest Adam Ostaszewski, radca prawny, mieszkający w Koszalinie. Swe pierwsze pisarskie kroki skierował w kierunku opowiadań o tematyce fantastycznej, a debiutował na rynku wydawniczym w 2021 roku zbiorem opowiadań pt. Odbicie.
Na pierwszy rzut oka okładkę ciężko sklasyfikować. Bardzo mroczna, przedstawiająca człowieka w jakimś kombinezonie, w hełmie z goglami na oczach. Nie sposób wywnioskować, kto skrywa się za tym kostiumem. Pomarańczowe cząstki mikrobów przykrywa białą czcionką tytuł. A teraz czas na to, co czeka Was na kartach lektury.
Głównym bohaterem powieści jest Andrzej Ranecki, oficer powstałej w czasach pandemii Europejskiej Służby Bezpieczeństwa. Instytucja ta została stworzona, by chronić kontynent europejski przed oponentami Nowego Ładu i wyłapać Szesnastu, międzynarodową grupę zagrażającą współczesnemu światu. Ranecki musi znosić degradację po nieudanej akcji związanej ze wspomnianą grupą terrorystyczną. Dostaje od przełożonych drugą szansę i od jej wyniku zależy, jak potoczy się dalsza kariera oficera. Jego zadaniem jest ujęcie ostatniego z Szesnastu.
Jaką prawdę pozna Andrzej Ranecki podczas akcji? Czy sama akcja będzie ona udana?
Powieść podzielona jest na trzy części. Najpierw przenosimy się z czasów współczesnych o kilka lat do przodu. Pandemia jest opanowana, ale żyjemy w bardzo dziwnych czasach. Każde państwo podzielone jest na strefy. Ciągłe kontrole, zakazy, nakazy, badania, testowanie. O wakacjach, spotkaniach towarzyskich możemy zapomnieć. Wszędzie panuje cisza, która wydaje się przerażająca, tak jak świat, w jakim przyszło żyć bohaterom powieści. Następnie wracamy do wydarzeń z Madrytu i nieudanej akcji Raneckiego, po której został zdegradowany. W ostatniej części powracamy do czasów z pierwszej części, gdzie w Warszawie odbędzie się spotkanie na szczycie głów najważniejszych państw globu.
Ciekawie skonstruowana powieść większości czytelnikom powinna przypaść do gustu. Jednak wizja świata przeraziła mnie i nie wyobrażam sobie takiego życia.
Opinia bierze udział w konkursie