Rzadko zdarza mi się zarwać noc dla książki, ale najnowsza powieść Camilli Grebe wciągnęła mnie do tego stopnia, że skończyłam ją sporo po północy. Ale nie żałuję porannego zmęczenia, bo to jedna z tych książek, dla których zdecydowanie warto poświęcić nawet sen.
Nic nie trwa wiecznie. Nawet w urokliwym szwedzkim zakątku zamieszkałym przez szczęśliwą rodzinę, zwanym Wiecznością. To tu mieszka redaktorka Lykke Anderson z mężem, znanym pisarzem i nastoletnimi synami, bliźniakami. To tu też rozgrywa się rodzinny dramat, który od pierwszych słów wywołuje ciarki na plecach. Bo przecież żadnemu rodzicowi przez myśl by nigdy nie przeszło, że to jego dziecko zostanie oskarżone o morderstwo. Jednak "każdy zabójca jest czyimś dzieckiem".
Akcję śledzimy dwutorowo. Teraz od aresztowania Lykke za morderstwo i cofając się do tragedii sprzed ośmiu lat, kiedy w domku bliźniaków znaleziono ich martwą przyjaciółkę, siedemnastoletnią Bonnie. Dwie perspektywy, matki oskarżonych o zabójstwo synów oraz prowadzącego śledztwo Manfreda Olsona z Wydziału Zabójstw są jak dwie strony tej samej monety i pozwalają dostrzec szeroki obraz tragedii.
Autorka jest mistrzynią budowania napięcia. Nie zdradza czytelnikowi więcej niż powinna pozostawiając jego domysłom tożsamości ofiary Lykke oraz sprawcy sprzed lat. Ogromny sprzeciw budzą nie do końca etyczne naciski policji, a najbardziej pozbawionego obiektywizmu Manfreda na nastoletnich podejrzanych, a emocje matki rozdzierają serce.
Stopniowo wszystkie elementy tej krwawej układanki wskakują na swoje miejsce tworząc pełen i bardzo nieoczywisty obraz nie tylko zdarzenia, które wstrząsnęło rodziną, ale jej dalszego rozkładu i dramatu. Intryguje przywołana przez Lykke, odrzucającą winę któregoś z synów, zagadka zamkniętego pokoju tak dobrze znana z klasyki kryminału. Czy to tylko nieporadna próba zaprzeczania faktom, tak naturalna dla kochającej, zdesperowanej matki?
Autorce genialnie udało się oddać emocje zarówno zrozpaczonej, bezsilnej matki, ale i nieustępliwego policjanta, gotowego za wszelką cenę wskazać winnego. To powieść, w której nic nie jest tak oczywiste, jak się może wydawać, a fabuła wciąga, jak ruchome piaski. Ale to nie tylko opowieść o zbrodni i rodzinnym dramacie, ale również o osobistych doświadczeniach i obciążeniach, które odbierają obiektywizm, o głodzie dotyku i książce, która nigdy nie powinna zostać wydana. I nie mam tu absolutnie na myśli ?Witajcie w Wieczności?, bo w moim odczuciu, to najlepsza z książek Autorki z dostępnych na naszym rynku!
Dzięki niej dowiedziałam się też jaki odcień ma faluńska czerwień. Ciekawi? Sprawdźcie koniecznie.
Opinia bierze udział w konkursie