SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Wizyta

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Data wydania 2021
Oprawa miękka
Liczba stron 320

Opis produktu:

Nominowana do prestiżowej National Book Award `Wizyta` to mrożąca krew w żyłach, a zarazem wstrząsająco czuła powieść jednej z najciekawszych współczesnych autorek, której twórczość zachwyciła m.in. Ursulę Le Guin, Rebeccę Makkai i Lauren Groff.

Powieść, trzymająca w niesłychanym napięciu od pierwszej aż do ostatniej strony, rozpoczyna się trzęsieniem ziemi: Molly, sama w domu z małymi dziećmi, słyszy w sąsiednim pokoju czyjeś kroki. Kobieta usiłuje sobie wmówić, że to omamy spowodowane brakiem snu i ciągłym przemęczeniem. A równocześnie wyobraża sobie najgorsze scenariusze. Matki tak mają.
Niepokojące dźwięki rozbrzmiewają ponownie, a Molly dostrzega jakiś ruch.
Nagle staje twarzą w twarz z intruzem.

`Wizyta` Helen Phillips to niesłychanie przewrotny literacki thriller, znakomicie ilustrujący moc i grozę rodzicielstwa. Hipnotyzująca, mroczna, ale też komiczna proza, ukazująca naszą codzienność jako splot zdarzeń i zjawisk w równej mierze ekscytujących co banalnych, tragicznych co groteskowych, znajomych co przeraźliwie obcych.
To powieść, która rozsadza umysł i łamie serce. Precyzja języka, trafne obserwacje, czarny humor - mieszanka wybuchowa gwarantująca niezapomniane wrażenia z lektury!

`Wizyta` łączy w sobie wszystko to, co najlepsze w powieściach Shirley Jackson i filmach Jordana Peele`a.

Ta książka wzięła mnie do niewoli, wtargnęła w moje sny i myśli na jawie, przebudowała mój umysł. `Wizyta` jest najdziwniejszą, a zarazem najlepszą książką o macierzyństwie, jaką czytałam.
Rebecca Makkai, autorka `Wierzyliśmy jak nikt`

`Wizyta` to głęboka medytacja nad naturą rzeczywistości, nieulękniona analiza rodzicielstwa, a przy okazji także znakomity thriller. To nadzwyczajne, olśniewająco oryginalne dzieło jednej z naszych najbardziej utalentowanych i interesujących pisarek.
Emily St. John Mandel, autorka `Stacji Jedenaście`

Niepokojąca, pełna histerii i czarnego humoru - zupełnie jak rodzicielstwo.
`New York Times`

Powieść jak zatruta strzała. `Wizyta` jest i nie jest thrillerem. To fantazja na temat tego, co mogłoby się zdarzyć, gdybyśmy widzieli siebie - jako rodziców - obiektywnie.
`New York Magazine`

`Wizyta` jest przerażająca, irytująca i mrocznie komiczna, podobnie jak samo rodzicielstwo. Phillips, która obchodzi się z językiem równie ostrożnie, jak śmiało poczyna sobie ze strukturą powieści, zdołała uchwycić wiele prawdziwych, przenikliwych spostrzeżeń.
`New York Times Book Review`
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwa: Prószyński
Kategoria: książki na jesienne wieczory,  Sensacja, thriller
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2021
Wymiary: 130x200
Liczba stron: 320
ISBN: 9788382340570
Wprowadzono: 02.03.2021

Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

RECENZJE - książki - Wizyta - Helen Phillips

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.1/5 ( 8 ocen )
  • 5
    3
  • 4
    3
  • 3
    2
  • 2
    0
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Lila

ilość recenzji:47

30-03-2021 10:49

Jeśli mowa o najdziwniejszej tematyce związanej z macierzyństwem, to zdecydowanie ta książka. Spotykałam się już  różnymi opiniami związanymi z strachem, obawami czy ciekawością.

I niewątpliwie można to tu znaleźć. Przyglądamy się z boku życiu Molly, której życiowa rola skupia się na byciu mamą, roztargniona, zabiegana, szukająca odpowiedzi na nurtujące pytania córki czy oddająca się w pełni bliskości z swoim synem.

Z drugiej strony kobieta, która stara się wrócić na właściwe tory związane z pracą zawodową. Powiedzmy, że jest na właściwej drodze..do czasu, aż w jej życiu pojawia się pewne rozproszenie, zamieszanie czy konsternacja. Tę konsternację może również dostrzec czytelnik w momencie gdy w domu Molly zjawia się dziwna postać ukryta w skrzyni, w czarnym ubraniu, w złotej masce Molly, którą mąż Molly samodzielnie wykonał i wręczył jej w prezencie urodzinowym. I w ty momencie surrealizm miesza się z rzeczywistością, to co wydawało nam się całkiem normalne przestaje takie być. Tajemnicza postać wkracza całą sobą w życie Molly.

Książka jest dziwna, momentami prawdziwa, momentami rozproszona pomiędzy tym co realne, a co tym co wykreowała autorka. Uroki i blaski macierzyństwa, zderzenie się z milionem emocji, które towarzyszą matce, gdzie spokój nie istnieje, gdzie czujność troska i gotowość są na pierwszym planie.

W tej książce można znaleźć wiele płaszczyzn mnie w dużej mierze cienie i blaski macierzyństwa pokrzepiły i czarny humor, który rozładowywał skrajne sytuacje.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Inthfuturelondon

ilość recenzji:1

25-03-2021 13:43

Kiedy w zapowiedziach zobaczyłam Wizytę, od razu poczułam się zaintrygowana. Nie dość, że okładka wprost mówiła mi, że będę mieć do czynienia z czymś na kształt thrillera, to jeszcze opis sprawił, iż dosłownie zapragnęłam przeczytać tę książkę. Jak myślicie, czy ten tytuł trafił w moje czytelnicze gusta?

Molly właśnie została w domu sama z dziećmi. Kiedy spędza z nimi czas, nagle słyszy kroki dochodzące z sąsiedniego pokoju. Próbuje tłumaczyć to sobie omami słuchowymi, do których przyczynił się brak snu i zmęczenie. Jednak w pewnej chwili kroki stają się wyraźniej słyszalne, a Molly staje oko w oko z intruzem. W jej własnym domu.

Kiedy zaczęłam lekturę tej pozycji w przerwie między zajęciami, na raz pochłonęłam kilkadziesiąt stron. Tak, czytałam chwilę na jednych zajęciach - proszę wybaczyć. Jednak autorka od samego początku zainteresowała mnie tą historią na tyle, że po prostu musiałam czytać dalej. Jako czytelnik z miejsca zostałam wrzucona w świat Molly i jej dzieci, których broni ona jak lwica, choć czasem ma dość.

Główna bohaterka została wykreowana bardzo dobrze. Choć może ona irytować innych czytelników swoim marudnym podejściem do życia i ciągłym narzekaniem na życie z dziećmi, to jednak autorka przedstawiła ją w taki sposób, że czytelnik sam widzi, dlaczego Molly tak postępuję. Jestem też pewna, że część matek zrozumie tę postać - w końcu wychowywanie małego człowieka, a jeszcze w liczbie mnogiej, to nie jest bułka z masłem. Mimo tego, że ja nie jestem matką i najbliższej przyszłości nie zamierzam nią zostawać, udało mi się wczuć w sytuację Molly. Myślę, że to właśnie ogromna zasługa Helen Phillips.

Pióro autorki jest bardzo lekkie, a przez tą powieść się płynie. Choć porusza ona temat macierzyństwa, które w tym przypadku nie jest idealizowane w żaden sposób, to lektura tej pozycji mija naprawdę szybko. Wątek dotyczący nieproszonego gościa w domu głównej bohaterki zaciekawił mnie przeokrutnie i wzbudził pewien niepokój - w końcu nie miałam pojęcia, w którą stronę autorka poprowadzi tę akcję i co wydarzy się na następnych stronach. To jest w tej książce właśnie najlepsze: mamy budowane napięcie, niczym w najlepszym thrillerze, a jednocześnie czytamy o trudach bycia matką, która mimo wszystko jest gotowa obronić swoje dzieci własnym ciałem.

W końcu nadchodzi on: plot twist, który sprawił, że włoski na rękach stanęły mi dęba. Nie będę pisać, czego dotyczył, bo naturalnie byłby to spoiler. Warto jednak wiedzieć, że coś takiego się wydarzy. Fragment ten mocno mnie zaskoczył i zmienił moje postrzeganie tej pozycji. Kiedy doczytałam ją do końca, w mojej głowie rozbrzmiała tylko myśl, że to była świetna książka. Do tego stopnia się nią zachwyciłam, że gotowa jestem już teraz napisać, że jest to jedna z lepszych książek tego roku.

Wizyta to świetna powieść, ale nie wszystkim przypadnie do gustu. Jeżeli raczej unikacie tematyki macierzyństwa i nie przepadacie za tak częstą obecnością dziecięcych bohaterów, to raczej odradzam Wam ten tytuł. Natomiast jeżeli szukacie czegoś wciągającego i ciekawego, to koniecznie musicie poznać powieść Helen Phillips.

Czy recenzja była pomocna?

Ewelina Wieczorek

ilość recenzji:190

20-03-2021 10:05

Co zrobisz, kiedy pewnego dnia, gdy mąż wyjedzie na delegacje, a ty zostaniesz w domu sama z dziećmi i usłyszysz powolne, ciche kroki dobiegające z korytarza? Siedzisz z córką i synkiem w sypialni, a opiekunka dawno poszła... Te kroki mogą oznaczać tylko jedno: nieproszonego gościa.

Choć w "Wizycie" Helen Philips to zaledwie ułamek góry lodowej wydarzeń, z jakimi możesz się zetknąć.

Molly jest kobietą zapracowaną, bo poza rodziną spełnia się jako paleobotanik (w dużym skrócie jest to osoba zajmująca się znajdowaniem roślin z minionych epok geologicznych, których szczątki dotrwały do czasów współczesnych). Kopie w ziemi, a dokładnie na pustkowiu oddalonym mile od miasta koło opuszczonej stacji benzynowej, w dużej dziurze nazywanej Jamą. To właśnie stamtąd co rusz wydobywane są nienormalne, a zarazem zupełnie zwyczajne przedmioty: puszcza coca-coli, Biblia czy moneta. Wskutek przypadku zdobycze nabierają podwójnego znaczenia, a informacje o nich wydostają się do świata zewnętrznego. Przybywają turyści pomni sensacji, przez co Molly i jej współpracownicy nie mają w co włożyć rąk - oczywiście, w przenośni, zważywszy na profesje, jaką się trudnią. :)

Pewnego dnia, od którego zaczyna się cała historia, jej mąż David wyjeżdża w sprawach związanych z pracą, więc Molly - jedynie z pomocą nieco ekscentrycznej babysitterki, Eriki - zajmuje się dwójką swoich nieokrzesanych dzieci. Czteroletnia Vivien i paromiesięczny Ben potrafią dać do wiwatu, zwłaszcza kiedy matka im czegoś zabrania. W - mogłoby się wydawać - całkowicie zwyczajny wieczór Molly nagle słyszy dziwne kroki. Przerażona ucieka więc z dziećmi do sypialni, chowając się przed potencjalnym włamywaczem. Lub mordercą.

Kiedy po dłuższej chwili Molly się uspokaja, zwalając wszystko na nieprzespaną noc i wynikłe z tego zmęczenie, Viv wybiega z pokoju... Podążając za córką, Molly uświadamia sobie własne fanaberie. Chyba się przesłyszała.

A nie. Jednak nie. Przed Molly niespodziewanie wyrasta postać w ciemnych ubraniach i z maską jelenia na głowie...

Helen Philips w swojej "Wizycie" kreśli mroczną, owianą tajemnicą historię o macierzyństwie. Dodam, że w sposób dość oryginalny i nieprzewidywalny, przez co po przeczytaniu na myśl przychodziło mi wyłącznie jedno słowo idealnie opisujące książkę: dziwna. Nie zrozumcie mnie źle, Wizytę czytało się bardzo płynnie, bo fabuła była wciągająca, ale w niektórych momentach miałam wrażenie, jakbym trafiła do jakiegoś science-fiction. Co w przypadku thrillera psychologicznego odrobinę mi się gryzło.

Autorka opowiada o złych i dobrych aspektach macierzyństwa. Pokazuje uczucia matki, która przeżywa dosłownie każdą sytuację, często dwojąc się i trojąc, by uszczknąć dzieciom choć odrobiny nieba. Przy tym przejmuje się każdym dźwiękiem dobiegającym z ulicy lub tworzy tysiące tragicznych sytuacji, w których dzieci giną przez nieupilnowanie. Zwraca uwagę, jak ogromna więź łączy matkę z dzieckiem, szczególnie noworodkiem, np. podczas karmienia piersią lub zwykłego utulania do snu. "Wizyta" pokazuje więc, że bycie rodzicem to ciągła walka z przeciwnościami losu, a wygranym jest się wtedy, gdy dzieci są zdrowe i szczęśliwe.

Podobała mi się kreacja bohaterów, choć momentami Molly mocno mnie irytowała. Zwłaszcza podczas fragmentów mających miejsce w pracy. Krótkie rozdziały z kolei sprzyjały dynamice prowadzenia narracji oraz budowaniu napięcia, co w thrillerach jest bardzo ważne.

"Wizyta" Hellen Philips to zdecydowanie książka warta uwagi, choć nie dla wszystkich. Z racji tematyki i sposobu jej przedstawienia wielu może się nie spodobać, ponieważ nawet dla mnie czasami była zbyt... specyficzna. Początek wiał grozą, środek groteską, a zakończenie odebrałam jako nieśmieszny dowcip. "Wizyta" to książka przepełniona czarnym humorem i przez to jedyna w swoim rodzaju.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

agnethaczyta

ilość recenzji:1

11-03-2021 09:23

Obok tej okładki nie można przejść obojętnie ???? Okrzyknięta jedną z najdziwniejszych i jednocześnie najlepszych powieści o macierzyństwie, nominowana do prestiżowej National Book Award oraz bestseller New York Timesa ????
Długo zbierałam się za recenzję "Wizyty". Ta książka jest tak dziwna, że trudno mi było zebrać myśli i jednoznacznie ją ocenić. To połączenie literatury pięknej, thrillera i... science-fiction ???? Bardzo trafne jest porównanie jej do serialu "Dark". Zarówno podczas czytania "Wizyty" i oglądania serialu towarzyszą nam podobne emocje: napięcie, szok, niedowierzenie i pewna absurdalność całej historii.
Helen Phillips w "Wizycie" znakomicie oddała wszystkie uroki macierzyństwa, bez żadnego koloryzowania i upiększania. Wspólnie z główną bohaterką doświadczamy całego wachlarza uczuć: strachu o dzieci, tęsknoty, leków, miłości i rozpaczy.
Molly, będąca w domu sama z dziećmi, słyszy nagle w sąsiednim pokoju czyjeś kroki. Czy to omamy spowodowane zmęczeniem i brakiem snu, czy w pokoju obok naprawdę ktoś jest? Wyobraźnia podsuwa jej najgorsze scenariusze. Dla Molly najważniejsze jest bezpieczeństwo dzieci i zrobi wszystko, aby je chronić. Niepokojące dźwięki nie ustają. Nagle Molly staje twarzą w twarz z intruzem w masce jelenia. Kim okaże się tajemnicza postać, która wie o niej dosłownie wszystko?
Niejednokrotnie czytając tę książkę możemy mieć wrażenie, że nasza pamięć i zmysły spłatają nam figla. Możemy się tylko domyślać, kim jest tajemnicza postać bliźniaczo podobna do Molly. Groteskowość całej tej sytuacji sprawia, że zaczynamy się zastanawiać, czy to z bohaterką jest coś nie tak, czy może my mamy jakieś omamy ????
"Wizyta" to bardzo intymna historia pełna sprzeczności: łączy w sobie mroczność i komiczność, prawdę z urojeniami. Bardzo Wam ją polecam, bo jestem pewna, że tak oryginalnej i dziwnej książki dawno nie czytaliście. Ciekawa jestem do jakiego wnisoku dojdziecie po jej przeczytaniu ????

Czy recenzja była pomocna?

zaBOOKowana

ilość recenzji:197

3-03-2021 18:59

Pewnego wieczoru Molly siedzi sama w domu z dwójką dzieci, gdy nagle słyszy jakiś hałas. To na pewno nie jej mąż David, który wyjechał z miasta, a opiekunki tego dnia nie ma w pracy. Mogą to być kroki intruza lub? jej własne lęki, które zakłócają spokojne życie jej rodziny.

Molly, która jest paleobotanikiem i specjalizuje się w skamielinach roślin, czasem słyszy niebezpieczeństwo w codzienności, na przykład płacz synka w przejeżdżającej obok karetce.

Nie wiedząc, czy zagrożenie jest realne czy wyimaginowane, kobieta wraz z dziećmi wycofuje się do kąta sypialni, zastanawiając się, jak chronić potomstwo. To, co ostatecznie odkrywa Molly, wyłaniając się z pokoju, sprawia, że będzie musiała dosłownie zmierzyć się z własnymi obawami i ograniczeniami.

Książka opowiada o trudach macierzyństwa, które w książce przedstawione jest jako bestia, która łączy ze sobą bezgraniczną miłość i strach o własne dzieci.

Phillips opowiada nam tę historię za pomocą krótkich rozdziałów, które niekiedy nie zajmują nawet jednej pełnej strony. Tak jak wspomniałam ? istnieje tutaj pewien rodzaj zagadki. Oś czasu jest zaburzona na tyle, że Czytelnik sam musi poskładać elementy w spójną całość. Zatem, próbując śledzić tę chronologię, stara się nadać temu wszystkiemu sens.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

zaczytana.babka

ilość recenzji:12

2-03-2021 14:29

Jestem świeżo po lekturze i powiem Wam, że jest to najdziwniejsza książka jaką przeczytałam w ostatnim czasie. Czy to dobrze czy źle?

Molly opiekując się dwójką swoich małych dzieci słyszy czyjeś kroki w pokoju obok. Jej mąż David wyjechał, więc to na pewno nie on. Czy to tylko umysł płata jej figla? Czy daje o sobie znać zmęczenie i brak snu? Ale gdyby tak było, z ust jej córki nie padło by TO pytanie: ?Co to za pan??

Książkę czyta się bardzo szybko, jest to pozycja, którą można pochłonąć spokojnie w jeden wieczór. Autorka zadbała, aby od początku historia wciągała, czuć niepokój bohaterki, a to uczucie było ze mną przez sporą część książki. W pewnym momencie zaczęło się robić dziwnie i również to uczucie pozostało ze mną do końca lektury. Cały czas zastanawiałam się o co tu chodzi, jaki był zamysł autorki. Myślę, że jest to jedna z tych pozycji, które trzeba przeczytać samemu i wyrobić własne zdanie na jej temat.

Molly, która jest oddaną żoną, opiekuńczą matką, świetnym paleobotanikiem jednocześnie kocha swoje dzieci nad życie, a z drugiej strony czuje się wypompowana. Brak snu, przemęczenie, opieka nad tak małymi dziećmi na zmianę z pracą dają się we znaki. Myślę, że autorka świetnie oddała tutaj te uczucia, z którymi zmagają się miliony kobiet na całym świecie. Każda z nas ma takie chwile, gdzie wydaje nam się, że granica naszej wytrzymałości już została przekroczona, że już nie mamy siły. A wtedy najlepiej niech wszyscy dadzą nam spokój. Ale miłość do naszych dzieci sprawia, że jesteśmy w stanie góry przenosić, mimo zmęczenia, złego samopoczucia, dla nich wykrzeszmy z siebie jeszcze trochę energii, aby otoczyć je opieką i zapewnić bezpieczeństwo.

Ta książka to połączenie thrillera psychologicznego z fantastyką, mamy dużo przemyśleń głównej bohaterki na temat macierzyństwa. Ukazane są tu jego lepsze i gorsze strony. Są chwile, gdy zdezorientowany czytelnik nie wie czy to urojenia bohaterki, czy to się dzieje naprawdę. Jestem bardzo ciekawa czy się na nią skusicie? Macie ją w planach?

Czy recenzja była pomocna?

Książkolandia

ilość recenzji:158

1-03-2021 18:08

Jest to chyba jedna z najdziwniejszych i najbardziej zastanawiających książek jakie w ostatnim czasie przeczytałam. Opis książki wskazuje, że jest to genialny thriller - Molly zostaje w domu sama z dwójką małych dzieci, bowiem mąż wyjechał na tydzień do pracy za granicę. Już pierwszego wieczora Molly słyszy kroki i czuje że w domu pojawił się intruz, który nie wiadomo jakie ma zamiary. Molly jest przerażona, bowiem pracuje na wykopaliskach w pobliżu stacji benzynowej i odkąd znaleziona w nich została Biblia, gdzie o Bogu mówi się "Ona", pracownicy dostają mnóstwo anonimów z pogróżkami. Nie będę Wam zdradzać kim jest intruz i co z tego wynika, bo nie będę psuć zabawy.
Książka obrazuje w dość dosadny sposób macierzyństwo i związane z nim uczucia. Sama mam dwie córki, już na szczęście wyrośnięte, ale pamiętam czasy, gdy myślałam sobie "czy one mogłyby mi dać święty spokój, czy ja mogę się wyspać, gdzieś wyjść ze znajomymi, poczytać książkę, odpocząć". W chwili gdy to mi się udało, gdy ktoś inny się nimi zajmował, nie mogłam uwolnić się od myśli o nich i po godzinie leciałam do domu żeby jak najszybciej znów z Nimi być. Dla mnie jest to opowieść o tym, że każdy rodzic przeżywa to podobnie i każdy ma w sobie taką dwoistość.
Nie szukajcie w tej książce krwawego thrillera, odnajdźcie w niej siebie i swoje emocje, zwłaszcza jeśli sami jesteście rodzicami.
...

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?