,,Każdy z nas decyduje, czego nie potrafi wybaczyć."
I przyszedł czas na to, by w końcu zakończyć swoją przygodę z Krakenem i Białym Miastem. Niespełna rok temu w ręce czytelników trafiła pierwsza część Trylogii, a dzisiaj, w końcu poznaliśmy odpowiedzi na wiele pytań. Jak potoczyły się losy Unai, jego rodziny, osób z komendy ? Chciałoby się zapytać, czy to już naprawdę koniec ? Czy to naprawdę najlepsza część z całej Trylogii ? Jedno jest pewne - wkręciłam się jeszcze bardziej, niż czytając ,,Ciszę białego miasta". I wcale nie żałuję nieprzespanej nocy.
Akcja ostatniej części rozgrywa się w 2019 roku, czyli dwa lata od wydarzeń ukazanych w poprzedniej części. Nieznany autor publikuje powieść ,,Władcy czasu", która staje się bestsellerem. Jej akcja osadzona jest w średniowieczu, a głównym bohaterem jest hrabia Vela. Wkrótce po tym Vitorią wstrząsa nowa seria zabójstw. Śledztwo zatacza nowe kręgi. Kraken musi jak najszybciej odnaleźć zabójcę, zanim zostaną popełnione kolejne przestępstwa.
Nie wiem jak Eva Garcia Saenz de Urturi to robi, ale jej książki z pewnością nie są zwykłymi kryminałami. Odkąd poznałam Krakena nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że jest to bohater tak wyrazisty, tak dobrze rozpisany, że ciężko podważyć jakąkolwiek decyzję, jaką podejmie. Nie ma się co oszukiwać - Unai to jeden z tych bohaterów, jakich rzadko spotyka się w literaturze. Jednak od pierwszej części bardzo się zmienił. Nadal pozostał najlepszym profilerem, nadal czuje się obrońcą miasta, nadal chce szukać sprawców przestępstw, ale ... jakby spowolnił, znalazł w życiu inne priorytety, przemyślał wiele spraw. Wie, że nie zawsze warto poświęcać się czemuś w całości, że musi zacząć żyć własnym życiem, nie policyjnymi kartotekami i szukaniem zabójców. Pozostali bohaterowie też nieco się zmienili. Alba nie jest już tą podkomisarz, jaką poznaliśmy w pierwszej części. Przewartościowała swoje życie, czuje, że coś jej umyka i nie chce tego tracić. I do tego Estibaliz, która nadal rozpamiętuje wydarzenia sprzed lat, które zabrały jej brata. Co ciekawe to ona wpłąta się teraz w nić, z której ciężko będzie się jej wydostać. Cieszę się, że autorka postanowiła zaangażować ją bardziej w "akcję" powieści, bo przez te trzy części naprawdę polubiłam tę bohaterkę i życzyłam jej, by w końcu coś z jej życiem prywatnym się ruszyło, a tutaj naprawdę wiele się w tym temacie dzieje.
Autorka przyzwyczaiła mnie do swojego lekkiego stylu, ciekawych zagadek, nietypowych śledztw i ofiar. W powieści ,,Władcy czasu" również tego nie brakuje. To jeden z nielicznych kryminałów, gdzie za nic nie mogłam przewidzieć, kto jest prawdziwym zabójcą. Autorka mąci, oplata czytelnika siecią niedomówień, niespodziewanymi zwrotami akcji, mnogością wątków, ale nie czułam się przytłoczona, a wręcz przeciwnie - chciałam więcej ! Ciężko było mi się oderwać od tej powieści, bo ciągle coś się działo, wychodziły na jaw jakieś nowe wątki. Poza tym autorka zastosowała tutaj (podobnie jak w poprzednich częściach) dwutorowość akcji. Z jednej strony mamy wydarzenia, które rozgrywają się w 2019 roku, a z drugiej czytamy fragmenty historii ,,Władcy czasu" i przenosimy się do końca XII wieku, by przeżywać emocje razem z hrabim Velą. I co do tej części dotyczącej stricte "powieści" mam parę zastrzeżeń. Miałam wrażenie, że niektóre fragmenty właściwie nic nie wnosiły do całej tej historii, a były jedynie zapychaczami (od momentu oblężenia grodu). Owszem cała ta koncepcja hiszpańskiej autorki jest intrygująca, ale wolałabym, by autorka dodała więcej szczegółów z życia Veli, lepiej je rozpisała, dodała może więcej szczegółów z jego życia w grodzie, niż stawiała na nic nie wnoszące fragmenty. Mimo wszystko co do tej części rozgrywających się w czasach obecnych nie mam żadnych większych zastrzeżeń. Autorka doskonale dostosowywała tempo. Brakowało mi jedynie większej ilości scen pomiędzy Albą a Unai. Samo wplątanie Estibaliz do śledztwa od strony prywatnej również mi się spodobało i naprawdę chciałabym, by powstała kiedyś kolejna część (czego autorka nie wyklucza), ale osadzona np. w realiach tego świata przedstawionego. Z pewnością chętnie powróciłabym do baskijskiego miasteczka i dała się porwać kolejnym zagadkom.
,,Władcy czasu to powieść, która wciągnęła mnie jeszcze bardziej niż pierwsza część. Nie brakuje tutaj ciekawych zagadek, nawiązania do historii i przede wszystkim bohaterów, którzy zmienili się od czasu ,,Ciszy białego miasta". Nie będę przeczyć - według mnie Eva Garcia Saenz de Urturi wykreowała świat przedstawiony, w który my-czytelnicy chcemy wierzyć. Mnogość zwrotów akcji, nietuzinkowe zagrania psychologiczne i samo rozwiązanie zagadki (które nie jest proste do odgadnięcia) sprawiają, że Trylogia Białego Miasta jest moim zdaniem jedną z najlepszych serii, jaką do tej pory miałam okazję przeczytać. Mam nadzieję, że autorka jeszcze powróci do baskijakich klimatów i przedstawi nam kolejne świetne powieści, które sprawią, że nie będę się mogła od nich oderwać. Choć ostatnia część nie jest pozbawiona wad, to myślę, że jest to dobre zakończenie historii Krakena. Chciałabym jednak się dowiedzieć, co dalej wydarzyło się na przykład w życiu Estibaliz, więc mam nadzieję, że jeszcze postanowi jeszcze powrócić do Vitorii, ale może w nieco zmienionym konwencie. Hiszpańska autorka stworzyła fenomen, którego nie można przegapić ! Ja z czystym sumieniem mogę polecić Wam tę serię i gwarantuję, że się nie zawieziecie.