Różowa cukierkowa okładka sugeruje, że na kartach tej powieści czytelnik odnajdzie równie słodką historię. Nic bardziej mylnego. Po przeczytaniu tej książki jestem pełna sprzeczności, ponieważ moje myśli biją się ze sobą i nie do końca potrafię wyrazić, co czuję.
Główną bohaterką jest Stefania, czyli jedna z najbardziej irytujących mnie bohaterek literackich. Jest inteligentna, osiągnęła w życiu sukces i powiedziałabym, że wie, czego chce, no ale... Sama do końca tego nie wie. Z jednej strony nie widzi jej się wyjazd na ślub kuzynki, a z drugiej bardzo chce zobaczyć się z rodziną. Najpierw mówi, że nie potrzebuje żadnej miłości i uszczęśliwia ją tylko jej kot (Swoją drogą cudowne imię: Książę Filip), a następnie niemal rzuca się na jakiegoś gościa. Ja jestem w stanie zrozumieć wiele, naprawdę. Jednak takie mieszanie czytelnikowi w głowie, denerwuje mnie jak mało co na tym świecie.
Bardzo przyjemną w odbiorze bohaterką była zdecydowanie babcia głównej bohaterki. Uważana przez wszystkich za wredną i wyniosłą, mnie całkowicie kupiła swoją szczerością i taką siłą. Wiele razy było tak, że mówiła wnuczce to, co ja chciałam jej nawtykać. Babcia Stefanii to najlepszy głos rozsądku, jaki pojawił się w tej powieści.
Historia wciągnęła mnie od samego początku. Z każdą kolejną stroną byłam coraz ciekawsza tego, jak potoczy się dalej akcja. Po mniej więcej pięćdziesięciu stronach stwierdziłam z ręką na sercu, że jest to naprawdę świetna i zabawna książka. Niestety, chyba pochwaliłam ją zbyt szybko, ponieważ potem wszystko zaczęło się sypać.
Główna bohaterka doprowadzała mnie do szału swoim wiecznym niezdecydowaniem, fochami i hipokryzją. Nie mam bladego pojęcia, czy autorka specjalnie tak wykreowała tę postać, czy też może wyszło tak przez przypadek. Nie chcę też za bardzo w to wnikać. Jedno jest pewne, zdecydowanie nie polubiłyśmy się ze Stefanią.
Cieszę się, że Anna Szafrańska poruszyła w książce wątek utraty rodziny, porzucenia oraz miłości, która nawet w swojej prostocie potrafi czasem przestraszyć. Były to wątki wzruszające, które w jakiś sposób chwyciły mnie za serce i o których trzeba mówić.
Pomijając już irytującą bohaterkę, muszę stwierdzić, że Właśnie tak! to powieść pełna humoru, ciepła rodzinnego, złych decyzji, które uczą na przyszłość. Autorka pisze bardzo dobrze, dzięki czemu lektura jest znacznie bardziej przyjemna, a czas spędzony na czytaniu mija w ekspresowym tempie.
Mimo kilku wad nie mogę powiedzieć, że jest to zła książka. Jeżeli poszukujecie czegoś lekkiego do czytania, co umili Wam upływające godziny, to jak najbardziej sięgajcie po tę pozycję, a myślę, że się nie zawiedziecie.