Temat starości nie jest zbyt popularnym i poszukiwanym wątkiem w powieściach, a już chyba wyjątkowo rzadko pojawia się w gatunku science fiction, dlatego tak ciekawa byłam, czy "Wojna starego człowieka" Johna Scalziego okaże się na tyle interesująca, by sięgnąć po kolejne tytuły cyklu. A skoro powstało aż osiem części, to chyba coś w tym musi być? I rzeczywiście jest, i to zdecydowanie więcej niż oczekiwałam!
Przenosimy się w przyszłość, w której nadal trwają wojny, przesunięte w przestrzeń międzygalaktyczną. Wrogiem człowieka są obcy walczący o nieliczne planety nadające się do zamieszkania. Natura człowieka nie zmienia się więc ani o jotę, również jeśli chodzi o głód młodości. Zmieniają się natomiast możliwości. Szansą dla seniorów żyjących na Ziemi jest wstąpienie do Armii Kolonialnej, która obiecuje odmłodzenie swoich rekrutów nie zdradzając jednak żadnych szczegółów i fundując im bilet tylko w jedną stronę. Jest to więc trochę jak kupowanie kota w worku, ale czy ryzyko nie jest warte nagrody?
John Perry, osamotniony po śmierci ukochanej żony, ma niewiele do stracenia, a na Ziemi z pewnością nie trzyma go własne, coraz bardziej schorowane ciało. To z jego pierwszoosobowej narracji dowiemy się, co czeka go w dalekim kosmosie i czy uda mu się nie tylko odzyskać młodość, ale zachować człowieczeństwo i przeżyć.
Autor z jednej strony porusza tematy technologicznych innowacji i walk międzygalaktycznych, ale równie głęboko wnika w kwestie związane z tożsamością człowieka, starzeniem się i stratą. Naturalnie dzieląc powieść na tę związaną z ekscytującym wyczekiwaniem obiecanej zmiany i z nowym początkiem, nie skupia się w tej drugiej jedynie na walce, ale też na poszukiwaniu miejsca w świecie, w którym granice człowieczeństwa zdają się zacierać.
W powieści pojawia się wątek, który można nazwać miłosnym, ale wierzcie mi, że jest to relacja zaskakująca i bardzo nieoczywista, której rozwinięcia jestem niesamowicie ciekawa. Równie mocno fascynują Brygady Duchów pośrednio z tą historią związane. I to właśnie o nich mam nadzieję przeczytać więcej w drugiej części, bo tytuł "Brygady Duchów" sugeruje, że właśnie tym elitarnym jednostkom specjalnym Autor poświęcił swoją uwagę. I liczę na to, że idealny balans pomiędzy refleksyjną narracją i wartką akcją ponownie mnie porwie i będzie trzymał w napięciu do samego końca.
Opinia bierze udział w konkursie