Ostatnie lata XIX wieku. W środku nocy na Winchester spadają metalowe obiekty przypominające gwiazdy, za którymi ciągnie się zielonkawa smuga dymu. Ludzie nie zwracają na nie uwagi, bo biorą je za meteoryty. Tylko astronom Ogilvy i jego przyjaciel filozofujący pisarz udają się na wrzosowisko i znajdują na nim obiekty o niezwykłym kształcie i kolorze. Ogilvy szybko kojarzy je z wybuchami na Marsie i wkrótce potwierdzają się jego przypuszczenia, gdyż mężczyźni stają oko w oko z Marsjaninem wychodzącym z obiektu. ,,Z cylindra wysuwało się wolno i chyba z niemałym trudem duże kuliste cielsko, koloru szarego i rozmiarów niedźwiedzia. Gdy padły na nie promienie słoneczne, zalśniło jak mokra skóra. Para ogromnych ciemnych ślepi wpatrywała się we mnie badawczo. Masa, w której te oczy były osadzone, miała kształt owalny-pewnie można ją nazwać głową. Dało się również wyodrębnić coś w rodzaju twarzy. Pod oczami mieścił się pozbawiony warg otwór gębowy, który drżał, dyszał i ociekał śliną. Cały ten stwór pulsował, wzdymając się i kurcząc konwulsyjnie. Jedna z jego galaretowatych wypustek trzymała krawędź cylindra, inna kołysała się w powietrzu. Kto na własne oczy nie widział żywego Marsjanina, ten nigdy nie wyobrazi sobie, jak wielką grozę budzi taki widok." Wieść o przybyciu Marsjan rozchodzi się po okolicy i ludzie próbują nawiązać z nimi kontakt, ale gdy przybysze kierują na grupy zgromadzonych ludzi strumienie ognia, które wszystko palą, wpadają w panikę i rozumieją, że czeka ich błyskawiczna śmierć, jeśli nie uciekną. Inwazja bezwzględnych Marsjan na Ziemię staje się rzeczywistością dla ludzi w 1898 roku i muszą chwycić za broń, by ocalić życie.
Herbert George Wells wykazał się niezwykłą wyobraźnią pisząc w XIX wieku powieść science fiction, w której opisał nowe technologie, statki kosmiczne, broń przypominającą miotacze ognia, Marsjan i Ziemian jak dwa wrogie wojska walczące ze sobą. Czy ludzie mają jednak jakąś szansę z bezwzględnymi agresorami, którzy niszczą wszystko co napotkają na swojej drodze? Autor przewidział wojnę totalną, a jego obawy ziściła I wojna światowa, w której na masową skalę wykorzystano nową broń, gazy bojowe i zniszczono miliony ludzkich istnień. Doskonale przedstawione zostały zachowania ludzi-zarówno jednostek, jak i całych społeczności w obliczu inwazji. Początkowo ludzie zachowują się jak zahipnotyzowani na widok szkaradnych potworów. Zmagają się ze strachem i ciekawością. Rozmawiają o lądowaniu niezwykłego obiektu, ale nie uznają tego za sensację i nie czują zagrożenia. Spokojnie zasiadają do kolacji, pracują w ogródkach, kładą dzieci do łóżek, flirtują, spacerują... Z ust do ust przekazują sobie nadzwyczajne nowiny, ale nadal prowadzą zwyczajny tryb życia, jakby kilka mil dalej nie było zwęglonych ciał i spalonych domów. Dopiero, gdy znajdują się w pobliżu bezpośredniego zagrożenia wpadają w panikę, miażdżą się i depczą, by jak najdalej uciec od atakujących Marsjan. Inwazja Marsjan na Ziemię to zderzenie nowoczesnej techniki z XIX-wieczną strategią i techniką. Żołnierze nie mogą uwierzyć w to co się dzieje, dowódcy słysząc o ataku trójnogich stworów myślą, że ich żołnierze postradali zmysły. Gorączka wojenna ogarnia całą społeczność, ludzie ewakuują się lub usypują szańce, by się bronić. Dochodzi do dantejskich scen, gdy ludzie próbują wsiadać na parowce oferujące miejsca za bajońskie sumy, by odpłynąć jak najdalej od Anglii. Tysiące uchodźców błąka się po kraju, wygłodzeni, brudni, pozbawieni przywództwa, w obliczu głodu nie szanują już prawa własności. Wokół jest ogień, trzęsienie ziemi i śmierć.
,,Wojna światów" choć wydana po raz pierwszy w 1898 roku wciąż odbierana jest jako aktualna, prorocza i ciekawa. Powodzie, wojny, trzęsienia ziemi, erupcje wulkanów wciąż nękają ludzi, ale człowiek po początkowym szoku i dezorientacji potrafi przeciwstawić się nieszczęściom, ma nadzieję, która jest siłą. Nigdy nie da się przewidzieć, jakie siły spadną na Ziemię z przestrzeni kosmicznej i co może uratować ludzi. Herbert George Wells rozważa jedną z możliwych hipotez. Dodam, że powieść jest starannie wydana i opatrzona licznymi ilustracjami. Polecam:)
Opinia bierze udział w konkursie