Wojna w blasku dnia (edycja jubileuszowa) (twarda)

Jeżeli nie czytałeś poprzednich części, to ta recenzja może co nieco zdradzić. Od cyklu demonicznego zaczęła się moja przygoda z książkami autora. Nie ukrywałam nigdy, że do pierwszego tomu podchodziłam chyba z 5 razy, a za szóstym okazało się, że wpadłam jak śliwka w kompot. Od tamtej pory nie skreślam książki zbyt szybko. Dziś recenzja trzeciego tomu część druga. Tak wiem może to trochę zagmatwane, ale uwieźcie warte każdej uwagi. Opisów książki jest dużo w necie, więc dla tych, którzy chcą poznać, jakie tym razem przygody przeżyją nasi bohaterowie to zachęcam do lektury. Nie czytaj, jeżeli nie chcesz spojlerów.
Trzeci tom w końcu pokazał mi świat otchłańców, to kim są, jak się zachowują, co myślą. Przyznam, że nie przyszło mi na myśl, że demony i ich świat będzie aż tak bardzo ciekawy w ogóle, że będzie rozwinięty do osobnych bohaterów co powoduje, że książka stała się ciekawsza. Nasi bohaterowie mają niezły orzech do zgryzienia. Walka z demonami to jedno, ale co zrobić, kiedy nasze wewnętrzne demony dają nam się we znaki? Jak stanąć do walki przeciwko złu
nie upewniwszy się, że z naszymi jest wszystko ok? Fantastyczne zjednoczenie ludzi, żeby pokonać mrocznego pana ciemności, spowodowało, że? hmm?! Już bym zdradziła coś :p i pozbawiłabym was tej całej przyjemności.
Możemy różnic się pochodzeniem, wyglądem, czy wiarą, ale w krytycznych sytuacjach, żeby pokonać wspólnego wroga jesteśmy nieocenieni. W tej części wiele się wyjaśnia, dochodzi do nowych sytuacji i aż dziw bierze, że autor nie poplątał się, w tym wszystkim. Chciałabym napisać, opowiedzieć więcej, ale pozwolę sobie tylko na to, że, w tym tomie macie taką dawkę emocji, że jazda na rollercoasterze to przy tym spacer rodzinny w parku. :p Zarwana noc nie poszła na marne. Mam nadzieję, że i wam przydała do gustu.

?Wojna w blasku dnia. Księga II? to druga część trzeciego tomu cyklu demonicznego, wydanie jest piękne, niebieskie. Świat demonów i mrocznej otchłani wciąga czytelnika coraz głębiej, zupełnie jakby miał zwiedzić każdy fragment. Chciałabym, aby w tym tomie było więcej walk, ale co się odwlecze to nie ucieknie. Byłam świeżo po lekturze pierwszego tomu, więc nie czekałam, nie grymasiłam, od razu pochwyciłam kontynuację. Nie zamierzałam się katować oczekiwaniem, tym bardziej, że książka grzecznie oczekiwała na zainteresowanie leżąc na półce. Przygotowania do Nowiu trwają, z jakim skutkiem?
?Wojna w blasku dnia. Księga II? ukazuje przygotowania do walki z siłami Otchłani, dwie siły mają przeciwstawić się demonom, czy nie łatwiej byłoby połączyć siły? Lud północy i Krasjanie, kto z nich ma rację? Czyja walka okaże się skuteczniejsza? Czy legenda jest tak istotna? Czas na wojnę między ludźmi i otchłańcami, tylko czy dwóch bohaterów nie będzie musiało stanąć w boju, aby pozostał tylko jeden? Kim będzie Wybawiciel, Arlen, a może Jadir? Pora na starcie dobra ze złem, a nagrodą będzie Zakątek, jest, o co walczyć. Rojer się rozwija Jadir ma twardą rękę w sprawie włądzy. Inevera wrzuca tutaj swoje trzy grosze tworząc pałacowe intrygi.
?Wojna w blasku dnia. Księga II? sprawia, że akcja zaczyna nabierać rozmachu, po emocjonalnej części opowieści nadchodzą otchłańcy. Napięcie zdaje się sięgać zenitu, Peter V. Brett potrafi zasiać zwątpienie i przykleić czytelnika do swojej książki. Myślę, że dla każdego czytelnika fantastyki ta książka to obowiązkowa lektura. Uważam, że ta książka była fantastyczną podróżą, z której jestem bardzo zadowolona. Niekończąca się, pełna akcji przygoda, z niesamowitymi zwrotami akcji, niewiarygodnie błyskotliwymi bohaterami. ?Wojna w blasku dnia. Księga II? miała najlepszą konstrukcję świata, dowiadujemy się o wiele więcej o magii, demonach i całym świecie. Otrzymujemy więcej informacji na temat demonów umysłu i tego, co potrafią. Nie są już tylko bestiami, które pojawiają się i pustoszą rasę ludzką ten świat dla czytelnika jest bardziej otwarty.