Hunter i Milton znaleźli już szczęście u boku swoich kobiet. Czy teraz przyszła kolej na Asha? W świecie walk nie ma sobie równych. Czy uda mu się pozostać równie nieustraszonym w dotąd mu nieznanych, miłosnych realiach? Trzeci tom serii "Grzeszni" ponownie przenosi nas do świata, w którym uczucia są nad wyraz skomplikowane, a problemy mają zamiłowanie do piętrzenia się. Jednak pomimo kłótni i nieporozumień grupa osób stanowiąca postaci z książki może liczyć na siebie w każdej sytuacji- nawet najtrudniejszej.
Hope jest wredna i arogancka aż do bólu. Patrząc na nią z boku można uznać, że jest silna, niemal niezniszczalna i że ta kobieta nie ugnie się przed niczym. Jest zaciętym przeciwnikiem- zarówno w potyczkach słownych jak i tych siłowych. Bo Hope potrafi walczyć i bronić się sama, choć swoje umiejętności trenowała dotąd jedynie w podziemiu. Na co dzień zajmuje się modelingiem, choć w niczym nie zbliża się do typowego wizerunku modelki. Zadziorna i ostra, lepiej jej nie irytować, a już na pewno nie stosować na niej tanich chwytów mających na celu zaciągnięcie jej do łóżka. Lecz choć dziewczyna wydaje się nieprzystępna i niesamowicie trudna w kontaktach to ma ku temu powody. Jednak jakie one są, o tym nikt nie ma pojęcia, nawet jej najlepsza przyjaciółka Leyla. I chociaż Hope wydaje się być samowystarczalna, to prawda o niej, prawdziwej, ukrytej gdzieś głęboko za maską, którą dawno temu przywdziała, jest zupełnie inna.
Ash doskonale zdaje sobie sprawę, że jego zachowanie jest, delikatnie mówiąc, niedopuszczalne. Jednak słabe, miałkie teksty, stosowane szczególnie do kobiet, nie wynikają z jego charakteru czy złego wychowania- to przybrana, wyuczona poza, która ma uchronić go przed zranieniem. Ash bowiem jest święcie przekonany, że miłość potrafi jedynie ranić, stąd już jakiś czas temu podjął decyzję, że stawia jedynie na zabawę i luźne kontakty damsko- męskie. Choć w duchu wcale nie jest złym człowiekiem, wręcz przeciwnie, to tak skutecznie udaje mu się udawać, że chyba nawet on powoli wierzy, że mężczyzna, którego pokazuje światu jest prawdziwy. Ponadto Ash ma niezły zmysł do interesów, dobrą i majętną rodzinę oraz szczere i oddane podejście do swoich najlepszych kumpli. Brakuje mu w życiu tylko kobiety, która potrafiłaby go utemperować, lecz on nie ma wiary w to, że coś takiego może mu się przytrafić.
"Wojownik" to część oparta na walkach- nie tylko tych odbywających się na ringu, choć i takowe się tu pojawiają, ale przede wszystkim na tych najważniejszych- stoczonych z samym sobą. Oboje głównych bohaterów ma bowiem swoje wewnętrzne demony, które musi pokonać, by zacząć w pełni cieszyć się życiem i wolnością. Wolnością od ograniczeń, które sami sobie postawili, zupełnie mimowolnie. Dzięki takiej konstrukcji postaci otrzymujemy interesujące historie zarówno Asha jak i Hope, które w drastyczny sposób na nich wpłynęły. Mimo, że nie można jakkolwiek przyrównać ich życiowych doświadczeń to w końcowym rozrachunku skutecznie przyczyniły się one do postawienia murów wokół nich. Ciekawym wątkiem, który znajdziemy w książce, jest tajemnicza ale i niepokojąca kwestia gwałciciela, który skutecznie podsyca strach wielu kobiet. Przyczynia się to do poruszenia problemu związanego z samoobroną płci pięknej, który niestety nadal ma marginalne znaczenie, a powinien stanowić podstawy świadomego społeczeństwa. Wątek romantyczny przedstawiony jest ciekawie i wciągająco, od początku nie mamy problemu z uwierzeniem w iskrzenie między parą głównych bohaterów. Obserwując ich rozwijającą się, dynamiczną relację, nie sposób im nie kibicować- w szczególności w tym, by otworzyli swoje oczy.. i serca. To lekko się czytająca powieść, idealna na jeden wieczór i choć najwięcej przyjemności czerpać z niej będą osoby znające poprzednie tomy, to nie jest to wymagane by docenić ciekawie przedstawione tu treści- zarówno dotyczące wątku głównego jak i tych niemniej intrygujących wątków pobocznych.
Opinia bierze udział w konkursie