TEŻ JESTEM CHORA PSYCHICZNIE
Życie w XXI wieku przyzwyczaiło nas do coraz szybszego rozwoju technologii oraz, co za tym idzie, o wiele głębszej niż dotychczas przepaści międzypokoleniowej. Daleko nam do postrzegania świata tak, jak nasi dziadkowie, czy nawet rodzicie. Jako jedna z przedstawicielek pokolenia Y lub też millenialsów, jak kto woli, wydaje mi się, że wiem, co mówię.
Dość ciężko będzie mi zrecenzować tą książkę, ponieważ sama nie potrafię dokładnie określić, czego dokładnie się po niej spodziewałam. Opowieści o ludziach w moim wieku? Tak. Historii, która skłoni mnie chociaż do małej refleksji? Tak. Dużej dawki ironii, czarnego humoru i prześmiewczego stylu. Tak. Po przeczytaniu mogę stwierdzić, że to na co liczyłam dostałam, jednak w formie dość ciężko-dla mnie-strawnej.
Może w tym miejscu napomknę jeszcze, że jestem ?fanką? (jeżeli tak można nazwać polubienie i ciągłe obserwowanie fanpage obydwóch stron wymienianych na okładce). ?Tak trzeba żyć? oraz ?Zdelegalizować coaching i rozwój osobisty? to strony, które, jak to się mówi ? wpadają w mój target (czy coś takiego). Nie lubię i wyśmiewam się z podobnych rzeczy, co autor powyższych stron i książki, czasem nawet rzucę jakimś lajkiem. To współdzielenie wybitnego poczucia humoru sprawiło, że miałam też ogromną nadzieję, że przeczytam książkę, która opisywałaby życie młodego Polaka tak, jak sama bym to opisała. Z ironią, szyderą, dozą czarnego humor, usprawiedliwionym narzekaniem, ale także i czymś osobistym, jakimś własnym, przelanym na papier pierwiastkiem. Podczas lektury stwierdziłam, że osobisty pierwiastek Krystiana Nowaka różni się znacznie od mojego.
Jeżeli ktoś czytał (lub oglądał) kiedyś ?American psycho? może poczuje się trochę zainteresowany, gdy lekko żartobliwym tonem stwierdzę, że ?Wszyscy, których znam?? są jego małą, mocno spolszczoną wersją. No, oprócz mordowania rzecz jasna. Żądza krwi i masowego ludobójstwa pań do towarzystwa w celu zaspokojenia pustki w życiu głównego bohatera została tu zastąpiona raczej ciągłym upijaniem się, paleniem fajek i rozmowami z kotami. Tak, czy owak, momentami (bo jednak nie przez całą książkę), czułam się, jakbym czytała zapiski osoby z zaburzeniami psychicznymi, a czasami (jednak wciąż nie przez całą książkę), swoje własne przemyślenia.
?Boże, typowa Warszaffka w tej książce...? ? pomyślałam parokrotnie, jako (pięcioletnia już) Krakuska, która broni się nogami i rękami przed wysyłaniem na szkolenia do stolicy przez firmę. W tej książce czuć mocny powiew ?szablonowego millenialsa?, ziomka, który lata po ulicach z krzywo ostrzyżoną brodą i sojową latte, próbując stworzyć coś własnego, a jednak marnujący życie na codzienną pracę w beznadziejnej firmie. Pojawia się wątek miłosny, którego jednak zdecydowanie ?nie ugryzłam?, wielokulturowość (pozdrowienia dla Żydów i właścicieli kebabiarani) oraz trzy gadające koty. Podczas czytania czuć spływającą z każdej strony prześmiewczość schematycznych zachowań, które pojawiają się coraz częściej w ostatnich latach. Życie na fejsie, płacenie lajkami, miłość na zasadzie "one night stand". Czasem mi to pasowało, ponieważ mogłam się pod wieloma przemyśleniami głównego bohatera podpisać rekami i nogami, zaś z drugiej strony sama forma przedstawiania tej historii ? niekończący się koszmar tragicznie nudnego życia młodego warszawiaka, sprawiał, że nie chciało mi się tej historii czytać.
Bo z jednej strony ta książka jest bardzo dobra, a z drugiej bardzo, bardzo zła. Czytelnika śmieszą teksty i styl pisana znany z obserwowanych fanpagy, sam jednak fakt, jak bardzo życie Krystiana przypomina niektóre wycinki naszych życiorysów, niczym bębniący ze stron alarm (dyń-dyń-jest-beznadziejnie?w-tych-naszych-życiach-dyń-dyń), sprawia, że książki w niektórych momentach wcale nie czyta się miło i chce się nią walnąć o ścianę.
A więc czy polecam? Tak.
Czy mogę stwierdzić, że to dobra lektura? Może.
Czy mi się podobało? Chyba nie.
Czy książka się sprzeda i przyniesie wiele lajków, hajsu i fejmu autorowi i bohaterowi? Nie wiem.
Zobaczymy.
Tak działa wolny rynek.