Nikt nie zwycięży Tego, który Jest
„Wybrana” Rafała Kosowskiego, to trzecie spotkanie z bohaterami cyklu „Dzień, w którym upadł Kanaan”. Trzecia, a zarazem ostatnia część trylogii Kosowskiego to swobodna interpretacja biblijnej Księgi Jozuego (Jehoszua) i podboju przez Izraelitów ziemi obiecanej, Kanaanu. Wydarzenia w powieści rozpoczynają się tuż po zniszczeniu przez Naród wybrany Jerycha, do czego przyczyniła się znana czytelnikowi Rachabe, alias Perła (biblijna Rachab). Opowieść jest zatem kontynuowana dokładnie w miejscu i w momencie, w którym zakończona została poprzednia część trylogii, „Qedesha”.
Choć Jeruzalem zostało zdobyte, zło nie skapitulowało. Słudzy Szatana (Niosącego Światło) zaczynają siać niezadowolenie oraz wątpliwości w sercach Izraelitów. Także w tej powieści, jak i w poprzednich należących do cyklu, mamy do czynienia z walką dobra ze złem, z mocami nadprzyrodzonymi, które mają zdecydowanie największy wpływ na wybory ludzi. Walka toczy się na dwóch płaszczyznach – w wymiarze ludzkim, cielesnym i namacalnym oraz w wymiarze duchowym, który jest niewidzialny, ale mocno odczuwalny. Piękna Rachabe trafia do obozu Izraelitów. Tu targają nią wątpliwości, zwątpienie i ogromny żal mający związek z tragiczną śmiercią jej małej córeczki. Jednak Jahwe ma przygotowany dla niej swój własny plan, odmienny wobec przyszłości o jakiej myśli kobieta. A w planie tym ukrył ogromną niespodziankę, która sprawi, że Rachabe na nowo zaufa swojemu Bogu i nowej rodzinie, którą stanie się dla niej lud Izraela. W planie tym jest również przewidziane ponowne spotkanie córeczki, która wbrew temu, co myślała Rachabe, nie zginęła poświęcona w okrutnym obrzędzie.
„Wybrana” najwięcej uwagi poświęca Izraelitom, ich wierzeniom, obrzędom, prawom. W przeciwieństwie do poprzednich części, skupia się na jedynej tu religii monoteistycznej (poprzednie części trylogii poświęcone zostały m.in. kultom Aszer, czy Baala).
Moim zdaniem, jest to najciekawsza część „Dnia, w którym upadł Kanaan”. Niestety, do jej zrozumienia i dobrego przyjęcia, potrzebna jest znajomość poprzednich części, ewentualnie dość dobra orientacja w zagadnieniu zdobycia przez Izraelitów Kanaanu. Warto więc sięgnąć po poprzednie części trylogii, zanim rozpocznie się lekturę „Wybranej”.
Pełno tu mistycyzmu, tajemniczości, zjawisk paranormalnych, nadprzyrodzonych. Ta część jest dużo bardziej zaskakująca od poprzednich, choćby dlatego, że kreśli wizję życia … po życiu. Tysiące lat po głównych wydarzeniach książki, do życia zostaje ponownie wskrzeszony Hetammu, dowodzący armią potępieńców. Przeszłość różnych epok splata się ze sobą, panuje nieopisany chaos i przerażenie. Wizja piekła staje się koszmarna w swojej pustce, obcości i chaotyczności. Trochę przypomina to wizję sci-fi. Jest tu również mnóstwo odwołań do współczesności, do naszej kultury, naszej rzeczywistości. Są odwołania i do Matrixa i do Second Life, do współczesnych kataklizmów i konfliktów, od terroryzmu Al Kaidy poczynając, na działaniach Mossadu kończąc. Poplątanie z pomieszaniem, nadające specyficznego charakteru książce.
Jedyne, czego zabrakło mi w tej części powieści, to informacji o losach Gemre (były mąż Rachabe) oraz kapłana Ulisukmi, odpowiedzialnych za rozprzestrzeniające się w Kanaanie zło oraz za krzywdę Rachabe. Odnosi się wrażenie, że to część, która zupełnie zapomniała o tych dwóch postaciach, które w poprzednich częściach przydawały powieści pazur. Na czoło z kolei wysunął się Murtekh, pałający chęcią zemsty, diaboliczny i krwiożerczy. Na szczęście ta postać rekompensuje brak wspomnianej dwójki.
Książkę polecam wszystkim osobom, które lubią książki nieco oderwane od rzeczywistości, wizjonerskie. Także tym, którzy lubują się w historiach biblijnych. A nade wszystko polecam ją czytelnikom, pragnącym przeczytać dobrą książkę, o niebanalnej tematyce, napisanej w nowatorski sposób.