Tess Gerritsen zaskoczyła nas nowym cyklem szpiegowskim, serią z Maggie Bird, byłą agentką CIA, w roli głównej. Czym tym razem autorka nas zaskoczy? Czy była agentka może mieć jeszcze cokolwiek do powiedzenia? Przecież jest na emeryturze ?
Maggie Bird przeszła na emeryturę i zamieszkała w stanie Maine, w małych i spokojnym miasteczku Purity. Żyje spokojnie na swojej farmie, oddaje się hodowli zwierząt. Jednak w jednej chwili jej spokój zostaje zakłócony. Najpierw odwiedza ją nieznana kobieta poszukująca jej dawnej znajomej, również agentki. Lecz kiedy na progu swojego domu znajduje ciało właśnie tej kobiety, domyśla się, co to może oznaczać. Wróciła do niej przeszłość, wydarzenia, o których tak bardzo pragnęła zapomnieć. Kobieta prosi o pomoc przyjaciół, byłych agentów, którzy stworzyli Klub Martini. Mimo, że są już na zasłużonym odpoczynku, nie zapomnieli, jak to jest być agentem CIA, pewne umiejętności zostają na całe życie. Pomagają Maggie rozwikłać tę sprawę, a ślady prowadzą do różnych miejsc na całym świecie. Jaki okaże się finał? Zaskakujący! Intrygujący! Na pewno nieoczekiwany. Ale aby móc samemu ocenić przebieg wydarzeń, warte wybrać się na wybrzeże szpiegów i bliżej się zapoznać z emerytowanymi agentami specjalnymi ?
Wiele do powiedzenia chce w tej sprawie mieć również Jo Thibodeau, szefowa policji w Purity. Ma znakomitą intuicję i wyczucie, nic nie ujdzie jej uwadze. Nawet starsi agenci nie są w stanie wyprowadzić jej w pole, jest zbyt inteligentna i nie pozwala się nabrać na ich sztuczki. Ale jak wspólnie połączą swoje siły, to zapewne znacznie się przybliżą do rozwikłania nurtujących ich problemów. I będzie ciekawie i zabawnie, odważnie i nieszablonowo. Słowem, warto być z nimi do samego końca.
Autorka przemiennie przedstawia wydarzenia obecne i wydarzenia sprzed kilkunastu lat. Powraca w przeszłość, aby przybliżyć nas do genezy dzisiejszych problemów Maggie, uchylić rąbka z jej przeszłości. Wraca do korzeni, do wielkiej akcji służb specjalnych, która zaważyła na całym życiu bohaterki. I przez którą straciła mężczyznę, którego bardzo kochała i sama cudem uszła z życiem. Emocje są ogromne, balansują na krawędzi życia i śmierci, niczego nie można być pewnym. Jedno niepotrzebne słowo, jeden nieodpowiedni gest, jedna nieoczekiwana znajomość mogą przesądzić o tym, kto przeżyje. Niesamowite, jak trzeba być ostrożnym i uważnym, aby nawet przypadkiem nie odejść za szybko z tego świata.
Ciekawie zapowiada się nowy cykl Tess Gerritsen. Bohaterowie prawdziwi i realni, szczególnie bardzo odważnie i szczerze zostały przedstawione kobiety, jak Maggie Bird czy Jo Thibodeau. Klimat intrygujący skażony strachem i niepewnością, w każdej chwili lektury nie możemy być pewni co nastąpi za chwilę, nie jesteśmy w stanie przewidzieć kolejnego ciągu zdarzeń. I pozostaje nam czekać cierpliwie i karmić się tym, co nam w danej chwili zaserwuje autorka. A dozuje emocje stopniowo, pozwala, aby rosły one w nas, nasilały się i eksplodowały w finale. Już dawno żaden autor nie zapewnił mi tak szaleńczej przygody, w doborowym towarzystwie i ze smakiem.
Nie możecie przejść obojętnie wobec takiej przygody, nie co dzień macie możliwość tak dobrze się bawić!
Opinia bierze udział w konkursie