Moim ulubionym komiksem są X-Meni :) Od wczesnych lat młodości pozostaję fanką komiksowych mutantów Marvela ? trzeba przyznać Stanowi Lee i Jackowi Kirby, że faktycznie mieli świetny pomysł na drużynę obdarzonych mutacyjnymi zdolnościami osób. Z biegiem lat coraz więcej osób dołączało do rzeczonej drużyny. Albo i nie dołączało, jako ze pośród obdarzonych tajemniczymi zdolnościami osób znaleźli się też wrogowie zespołu profesora X ? ułomnego mentora naszych mutantów ? lub też po prostu mutanci, którzy nie dołączyli do niego. Do takich mutantów zaliczają się na przykład Morlokowie ? straszliwie zdeformowani mieszkańcy tuneli pod Nowym Jorkiem, pod wodza upiornego Masque, którego mutacyjną zdolnością jest deformowanie ciał innych (choć sam nie może stosować swojej mocy na sobie samym, jako że jego twarz jest również zniekształcona). Moja ulubiona mutantka spośród Morloków to nie, nie Marrow, najbardziej znana sposród nich, lecz Qwerty, która podobnie do Penelopy Bailey z książek Mike?a Resnicka widzi wszystkie możliwe warianty przyszłości, lecz dar ten pozostawił ja w stanie katatonii. Bardzo lubię również wrogów X-Menów, w tym Magneto, który pragnie, by mutanci ? Homo Superior ? przejęli władzę, jako że ludzie nie są im równi. Jakże różni się w swoich postulatach od profesora Charlesa Xaviera, pragnącego pokojowego współistnienia tak ludzi jak mutantów. Innym wrogiem X-Menów jest zmiennokształtny starożytny mutant znany pod imieniem Apokalipsa. On też jest bardzo przeze mnie lubiany. Ma swych złych pomagierów, np. Mr. Sinistera, oryginalnie dziewiętnastowiecznego naukowca. Ogólnie rzecz biorąc, w X-Menach najbardziej podoba mi się to, że dysponują oni tak zróżnicowanymi zdolnościami ? i to, że nie wszystkie są użyteczne. To zależy od konkretnego mutanta co też wylosował na loterii genetycznej. Ot, weźmy choćby reality warperów ? superpotężnych mutantów potrafiących zmieniać naturę samej rzeczywistości jak np. Mr. M czy Mad Jim Jaspers tudzież mały Franklin Richards ? ten ostatni potrafi stworzyć cały kieszonkowy wymiar. Ale już inni mutanci niestety nie trafili zbyt dobrze na rzeczonej loterii genetycznej. Taki Jazz na przykład ? jego skóra jest niebieska i to już cała jego ?moc?. Albo Longneck ? właściciel nienormalnie długiej szyi tudzież Ugly John, posiadacz trzech twarzy. Tych ostatnich poznajemy tylko przez chwilę, jako że na kartach komiksów przewija się cała plejada najróżniejszych postaci. Niektóre pozostają z nami na dłużej, inni na krótko, ale lubię ich wszystkich. Bardzo podoba mi się różnorodność mocy i to, że niektórzy maja naprawdę niezwykłe umiejętności. Od lat podoba mi się moc Sunset Grace, którą poznaliśmy w jednej tylko historii ? jej umiejętność jest taka, którą sama życzyłabym sobie posiadać, gdybym żyłą jako mutantka w uniwersum X-Menów. Potrafiła ona bowiem otwierać portal do równoległego wymiaru, nad którym posiadała pełnie władzy, mogąc wypełniać go dowolnym rodzajem otoczenia. Innymi mocami, jakie życzyłabym sobie posiadać są zmiennokształtność (najlepiej w wydaniu Cessily Kincaid, której ciało przypominało ciało T-1000, cyborga z ?Terminatora2?) i umiejętność czytania i opanowywania umysłów innych ? tak jak potrafili to zrobić Charles Xavier, Emma Frost czy Jean Grey. Albo Shadow King ? zły mutant, żyjący jako ciało astralne w astralnym wymiarze, który potrafił opanowywać ludzi. Bardzo podoba mi się to, że w świecie Marvela możesz skończyć z dowolna mocą ? choćby twórca X-Menów Grant Morrison wymyślił mnóstwo dziwacznych mocy, z czego jest znany w świecie Marvela. Mutanci z X-Menów są różni, tak jeśli chodzi o ich kraje pochodzenia, moce, osobowości, jak wszystko inne. Bardzo spodobał mi się pomysł, że moce przebudzają się u mutantów zazwyczaj w wieku dojrzewania, co przez fanów cyklu porównywane jest do przebudzenia się odmiennej niż standardowa orientacji seksualnej, bo do tego porównywany jest koncept mutacji. Mutanci są nienawidzeni przez zwykłych ludzi i rząd, stykają się z nietolerancją. To właśnie dlatego tak przypadł m ido gustu koncept mutacji, spowodowanej przez obecność w organizmie mutanta tzw. genu X, co daje mu supermoce. To dlatego komiksy z cyklu o X-Menach są moimi ulubionymi komiksami i niezmiernie cieszę się, że X-Men: Wielki projekt trafił w moje ręce.
Opinia bierze udział w konkursie