- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.jącymi źrenicami, jakie dziś mają chłopaki po koksie. Gdy Marynara, jak utuczony gad, wystawia ku mnie długi, rozedrgany jęzor, w panice uciekam w pierwszą boczną ulicę. Fellini mógłby tu nakręcić swój najlepszy film bez żadnej reżyserii, po prostu stawiając kamerę. Ale ja nie przyszedłem do kina. Wstrząśnięty, przez dwie godziny wracam do domu na piechotę. Czy naprawdę mogę tylko zasilić szeregi tego panopticum? To już wolę znaleźć sobie jakiś miły klasztor. Kładę się, lecz nie śpię. A może jednak przysypiam? Przecież pan Piątkowski z bloku 16 ce nie mógł się nagle przespacerować przez mój pokój z dwoma srebrnymi pudelkami! Krążę znów Idę ze ściśniętym żołądkiem. Czwarty raz. Trzykrotnie już nawiałem, nie wchodząc nawet do blaszaka. Jakby mnie ktoś zmuszał, by tu przyjść. Tym razem jestem wcześniej i potworów nie ma. Może wychodzą na żer dopiero o północy? Mimo wiecznych ciemności - cały plac oświetlają trzy latarnie, a ekskluzywne butiki pojawią się tu za dwadzieścia lat - wiem, że nie krążę sam. Promenują jeszcze jakieś Dwa Grubasy, co chwila wybuchające śmiechem, Dwumetrowa Tyczka w przyciasnym sweterku oraz najzwyczajniejszy w świecie Chłopak o Miłej Twarzy. Zerkam na niego tak, by do mnie podszedł, ale nie wiadomo, który z nas jest bardziej wystraszony. Gdy znika w okolicach blaszaka, podejmuję heroiczną decyzję: pójdę za nim! W środku wielkości dużego tyłka cuchnie niemiłosiernie, jakbyś wsadził nos w czyjś odbyt po rozwolnieniu. Przy rynnie do sikania stoją trzy sapiące lokomotywy. Walą. Chłopaka nie ma, a przede mną wyrasta nagle Kraciasta Marynara, właściwie już niemal znajoma, bo jest tu za każdym razem. Wysuwa jęzor i tarasuje wyjście. Za chwilę udusi mnie odór albo ta świnia, obok której usiłuję się przecisnąć. Wypadam z blaszaka wprost na Dwóch Grubasów. Już nie są w komitywie. - Głupia kurwo! - krzyczy jeden do drugiego. - To idź se szukać szczęścia na dworzec albo pod Pałac Kultury! Znów wracam na piechotę, choć jesienny wiatr przenika mnie zimnem na wskroś. I dobrze, bo śmierdzę jak padlina, wstydzę się nawet wsiąść do autobusu. W domu rozbieram się do naga, wlewam pół wanny wrzątku i wrzucam wszystkie ciuchy z kostką mydła, bo proszku oczywiście nie mam. Rano wyciągam z wody jakąś artystyczną, wielobarwną breję, wypisz wymaluj obraz Pollocka. Zesztywniałe, pokurczone szmaty nadają się tylko do wyrzucenia. To moje pierwsze straty. W siódmym niebie - Jak ci idzie studiowanie? - pyta matka, z niemal nabożną czcią wymawiając słowo ,,studiowanie". - Jest tak, jak chciałeś? chcieliśmy? Mama, po szkole ekonomicznej bez matury, będzie ze mną studiować przez cztery lata, nie zaglądając do żadnej książki. - Wspaniale - będę odpowiadał, choć od początku nie jest tak, jak sobie wyobrażałem. Wykłady są nudne, ćwiczenia upierdliwe. Gramatyka historyczna uskrzydla mnie jak lekcja biologii u Muchy, a literatura, rozbierana przez uczonych miłośników striptizu, traci smak. Prowadzący dzielą się na dwie grupy. Jedni nie widzą nic poza swoją działką, dłubiąc w nudnej jak flaki z olejem strukturze ,,Bogurodzicy". Drudzy już żadnej działki nie uprawiają, bo najważniejsza robi się polityka. W ,,Sztandarze Młodych" opublikowano wywiad z jakimś Kuroniem. Nigdy o nim nie słyszałem. ,,Solidarność" procesuje się z cenzurą. Ojciec mówi, że to wichrzyciele. Żołnierzom nagle przedłuża się służbę wojskową. No i co z tego? Niewiele pojmuję, ale też i nie próbuję. Tej jesieni zamiast wykładów bez końca ciągną się gorące dyskusje. Siedzę, bo muszę, tkwiąc w sali jedynie ciałem. Dobra książka, faceci - to rozumiem, ale polityka? Gdy zaczynają się strajki, jestem w siódmym niebie. Nie ma lekcji, mamusi i tatusia, a w moim pokoju Frau Laufersfinder przechowuje wspaniałą bibliotekę, z oprawionymi w płótno kompletami Szekspira, Goethego, Prousta, Musila, Czechowa, Mannów. Mam też magnetofon, gramofon, płyty i telewizję, w której nadają całą filmową klasykę. I znowu sam zostaję swoim uniwersytetem. - Synku, na pewno nie strajkujesz? - dwa razy dziennie upewnia się zdenerwowana mama. - Może przyjedziesz do domu? Jak jej powiedzieć, że tu jest mój dom, a do pełni szczęścia trzeba mi tylko jakiegoś kowboja? Zapewniam ją też, że nie głoduję, choć w sklepach są jedynie ekspedientki. Nie pozwala mi pani Adela, sąsiadka Frau, stara ortodoksyjna komunistka. Pewnego dnia zgarnia mnie z korytarza do domu i przepycha między stertami konserw, tonami cukru, mąki, kaszy, ryżu i wszystkiego, co sprzedaje się na kartki. Mogłaby z tym przetrwać blokadę Leningradu. - Niech siada i je! - nakazuje, podając kawał najprawdziwszej pieczeni, i bez zbędnych wstępów rozpoczyna przesłuchanie. - Studiuje czy się buntuje?
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Literatura piękna, Powieść erotyczna |
Wydawnictwo: | Latarnik |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Rok publikacji: | 2012 |
Wymiary: | 145x215 |
Liczba stron: | 576 |
ISBN: | 978-83-60000-89-2 |
Wprowadzono: | 22.05.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.