Długi majowy weekend miał być dla mnie powrotem do mych korzeni - do komiksów, które tak umiłowałem sobie w coraz odleglejszej młodości. Idąc do księgarni zamierzałem kupić i powspominać starego dobrego Thorgala, lecz uwagę mą zwróciła okładka z conajmniej niecodziennym tytułem - "Yorgi. Hipnagogiczny stan Yorgiego Adamsa". Wysłupłałem z portfela dwie dyszki i zadowolony wróciłem do domu. Zasiadłem na kanapie i rozwarłem ponętne kolorowe okładki, zagłębiając się w treść kuszącej opowieści, której autorami są Darek Rzontkowski i Jurek Ozga. I co? I wbiło mnie w kanapę, wbiło mocno, wbiło na prawdę porządnie, choć na szczęście udało mi się wyrwać z tej niewyobrażalnej mocy... A wyrwałem się po to, by pobiegnąć czym prędzej do najbliższej księgarni po drugi tom tej dziwacznej, ale jakże fantastycznej opowieści. Oto Yorgi Adams, ostatni z rodu Świetlnych, oto Yorgi Adams, ex-superżołnierz, oto Yorgi Adams, mściciel pchany żądzami krwawej vendetty. Postać iście żywa, bo barwna, pełna interesujących emocji, pełna przeżyć, wspomnień i rozterek. Lubię takich bohaterów - bogatych duchowo i psychologicznie, a Yorgi, choć zabijaka jak się patrzy, taki właśnie jest w głębi hardego ducha. Ponadto pełen niezwykłości jest sam fascynujący świat, misternie zbudowany przez dwójkę zmyślnych Autorów tego arcyfantastycznego tomu. Fascynujący świat! Wszechświat, w którym być może istnieje rasa, której podobno udało się zdobyć dojścia do samego Boga. Lecz czy to prawda? Czy to jedynie pusta w swej treści plotka? Nie będę wam psuł zabawy, zdradzając dzieje pierwszego tomu dziejów Yorgiego Adamsa, gdyż jest to historia tak absorbująca, przykuwająca uwagę, fascynująca czytelnika, że godna jest każdej chwili jej poświęconej - poświęć więc ją i ty, zanurz się w przygody Yorgiego i daj się ogarnąć niezwykłej magii komiksu Rzontkowskiego i Ozgi. Ci panowi to prawdziwe talenty polskiej sceny komiksowej, to prawdziwi guru w tym, co robią. Daj się ponieść ich fantazji, daj się wciągnąć w ich świat... który ze swych objęć puści cię dopiero po przeczytaniu całej półsetki stron. Ale najpierw wgniecie cię bezlitośnie w kanapę. Spróbuj tego.
Opinia bierze udział w konkursie