?Słowa kocham cię można było okazać na wiele innych sposobów. Zjadłeś dzisiaj coś? Jak się czujesz? Pięknie dziś wyglądasz. Uszczęśliwiasz mnie. Ubierz się ciepło. Pragnę cię. Jesteś dla mnie wszystkim. Uważaj na siebie.?
Wyobraźcie sobie, że wasi przyjaciele nieustannie próbują Was z kimś zeswatać. Aranżują spotkania, sugerują randki z potencjalnymi kandydatami, a Wy macie już tak dość tego wszystkiego, że na odczepne oznajmiacie, że już spotykacie się z kimś. Jednak nie rozwiązuje to Waszego problemu, bo przyjaciele koniecznie chcą poznać tę wyjątkową osobę.
Właśnie w takiej sytuacji znalazł się osiemnastoletni Elliot. Znalezienie osoby, z którą ponoć spotyka się już od miesiąca wcale nie jest takie proste, dlatego równie spontanicznie, jak wyimaginował sobie istniejący już związek, pyta przypadkowego klienta kawiarni, w której pracuje, czy nie chciałby poudawać jego chłopaka.
Cóż, szesnastoletni Nicholas bardzo szybko przystaje na propozycję nieznajomego i umawiają się na następny dzień, by dogadać szczegóły ich ?związku?. Elliot trafił na naprawdę świetną osobę. Nicholas nie dość, że jest wolny, przystojny, absolutnie NIEhetero, to tak dobrze im się rozmawia i nawet okazuje się, że chodzą do tej samej szkoły. Kolejnym plusem okazuje się, że paczka Elliota i znajomi Nicholasa również złapali wspólny język i zaczynają razem imprezować w wolnym czasie.
Jednak obaj chłopcy wiedzą, że wszystko dobre, co się dobrze kończy, a oni przecież muszą ze sobą ?zerwać?. Mieli udawać tylko przez jakiś czas. Tyle że obaj wiedzą już, że naprawdę rozkwita między nimi jakieś uczucie.
Relacja między Nicholasem i Elliotem, mimo że początkowo udawana, była naprawdę przekonująca. Oprócz cukierkowego związku i miłych chwil, mamy też bardziej realne zachowania, jak to że Nicholas momentami po prostu irytuje swojego chłopaka dziecinnym zachowaniem. Podobało mi się to, jak świetnie się dogadywali, przekomarzali i troszczyli o siebie. Bardzo lubię takie pary w literaturze. Ich związek pomimo tego, że rozpoczął się od kłamstwa, wcale nie był toksyczny.
Chłopcy mają też swoje nastoletnie problemy. Sprawy rodzinne i te w gronie znajomych. Cieszę się, że te wątki nie były zaniedbywane w tej książce. Czasem jakiś pojawiał się niespodziewanie i dodawał historii szczypty niepokoju.
Najbardziej spodobała mi się pewna sytuacja, która wywróciła życiami bohaterów. Złamała serca Elliota, rodziny Nicholas, jego przyjaciół oraz moje. Nie mogę zdradzić o co chodziło, bo byłby to spoiler, ale kocham za to autorkę książki miłością bezgraniczną. Szczególnie jedną konkretną wymianę zdań, która miała miejsce, gdy wszystko zaczęło wracać do normy.
Początkowo byłam zawiedziona tym, jak zostały przedstawione imprezy ze znajomymi chłopców. Chodzi o to, że czytelnik wie, że ktoś rozmawiał, ktoś rzucił jakimś żartem itd., ale? nie wiemy o czym bohaterowie rozmawiali, ani co to był za żart. Wiecie, sceny na zasadzie ?żeby nie było, że oni się nie spotykają z przyjaciółmi, to niech będzie jakaś impreza?. By udowodnić czytelnikom, że oni wszyscy się kumplują. W późniejszych etapach książki na szczęście spotkania były opisywane i wiemy co się na nich działo, o czym się rozmawiało. Szkoda, że nie było tak od samego początku.
Mam też mieszane uczucia do samej końcówki, gdzie przenosimy się dwa lata do przodu, a tam w życiu przyjaciół ? pary Emily i Lucasa ? zaszły taaakie zmiany, jakby tego czasu minęło o wiele więcej. I nie chodzi o to, że to jest niemożliwe, tylko sprzeczne z tym, co Lucas i Emily mówili kilka rozdziałów wcześniej.
Na tle innych powieści z reprezentacją osób LGBT+ ?You got me? wypada naprawdę bardzo, bardzo dobrze! Mimo drobnych potknięć, uważam że to naprawdę mocna pozycja wśród młodzieżówek i polecam Wam ją gorąco, jeśli poszukujecie książek o miłości między chłopcami. Dla mnie ta historia była rewelacyjna.