Przyznaję się bez bicia, że ten tytuł czekał na przeczytanie dość długo. Sama nie wiem, dlaczego tak to się przeciągnęło, no ale też nie ma co gdybać - po prostu się tak stało. W ostatni czwartek spontanicznie postanowiłam przeczytać Z głową w gwiazdach, bo potrzebowałam takiej romantycznej historii, która jednocześnie nie będzie zbyt słodka. Czy mój cel został osiągnięty podczas lektury tej pozycji? O tym w dzisiejszej recenzji.
Zorie ma wszystko poukładane. Każdy dzień musi być zaplanowany co do minuty, a jeżeli coś wykroczy poza swoje ramy czasowe, dziewczyna od razu czuje się źle. Jednak jej mama namawia ją na spontaniczny wyjazd z przyjaciółką w góry - co wywołuje w Zorie ogromny stres. Sytuacji wcale nie poprawia fakt, że wraz z nimi jedzie kilka innych osób oraz on. Lennon ? chłopak, który złamał jej serce, a teraz traktuje ją jak wroga. Kiedy jednak przez przypadek ona i on zostają całkiem sami w głuszy, muszą spróbować zapanować za swoi gniewem i wszystko sobie wyjaśnić.
Główna bohaterka powieści, Zorie, bardzo przypadła mi do gustu. Doskonale rozumiałam jej problemy i taki dystans w stosunku do spontanicznych czynności. Sama lubię sobie wszystko planować, a w moim kalendarzu znaleźć można rozpiskę każdego dnia po kolei. Dlatego też tak mocno zżyłam się z tą postacią. Jej problemy z Lennonem może nie były mi znajome, ale nie zmienia to faktu, że szalenie mnie one zainteresowały i wciągnęły.
Lennon wydał mi się z kolei takim całkowicie wycofanym chłopakiem, którego w sumie mało co obchodzi, a wyjazd w góry to teoretycznie ostatnia rzecz, jakiej potrzebuje do szczęścia. Piszę teoretycznie, bo w praktyce okazało się, że ten bohater uwielbia przyrodę i biwakowanie, czego na początku kompletnie się nie spodziewałam. Tak więc autorce udało się wykreować bardzo ciekawe i sympatyczne postacie, które nie tylko chwytają za serce, ale również sprawiają, że czytelnik całkowicie się z nimi zżywa.
Styl pisania Jenn Bennett jest bardzo przyjemny i sprawia, że książkę tę czyta się szybko i lekko. Jest to idealna lektura na wieczór lub chłodniejsze dni ? nic nie rozgrzeje naszego serduszka, jak dobra romantyczna powieść, prawda? ???? Z głową w gwiazdach czytałam z ogromnym zaciekawieniem i przyznam szczerze, że nie potrafiłam się od niej oderwać. Historia Zorie i Lennona pochłonęła całą moją uwagę, a po jej skończeniu wpadłam w coś na kształt mini kaca książkowego. Kojarzycie ten stan, gdy nie możecie wejść w nowy książkowy świat, bo wciąż siedzicie jeszcze w tym starym? Ja miałam właśnie coś takiego.
Jestem zła na siebie, że tak późno sięgnęłam po tę pozycję. Z drugiej strony jednak cieszę się z tego, bo teraz mogę tę książkę umieścić w jakimś półrocznym zestawieniu najlepszych książek roku. Tak, ta pozycja według mnie na to zasługuje. Wiem, że nie jest to coś odkrywczego, lecz czytanie tej książki to czysta przyjemność i jeżeli lubicie romanse młodzieżowe, to koniecznie musicie sięgnąć po tę pozycję.