Wiem, że życie w górach do łatwych nie należy. Człowiekowi wydaje się, że w miejscowości turystycznej, która cały rok tętni życiem, mieszka się jak w raju. Dopiero kiedy ma okazje poznać bliżej uroki owej codzienności, zdaje sobie sprawę, że jednak nie jest tak kolorowo. Kiedyś marzyłam o tym, by prowadzić agroturystykę w górach lub na wsi. Takie małe skromne miejsce, do którego chętnie przyjeżdżałyby całe rodziny. Jednak wiem, że to nie jest takie proste. Wymaga wielu wyrzeczeń, czasu, a przede wszystkim nakładów finansowych i to całkiem sporych. Kiedy przeczytałam najnowszą powieść "Za stare grzechy", której autorką jest Izabella Frączyk rozpoczynająca tym tytułem serię "Śnieżna Grań", uświadomiłam sobie jeszcze bardziej, że nie każdy podoła takim wyzwaniom. No bo jak prowadzić pensjonat i jednocześnie znaleźć czas dla rodziny?
Pensjonat "Szarotka" to oczko w głowie Anieli, kobiety, która po śmierci męża szybko otrząsnęła się i wraz ze swoimi dziećmi kontynuowała pracę zapoczątkowaną przez głowę rodu. "Śnieżna Grań" to z kolei wyciąg narciarski prowadzony przez rodzeństwo, Lolę i Edka. Każde z nich ma swoje obowiązki, każdy robi to co lubi i w czym najlepiej się odnajduje. Poza tym mają swoje życie rodzinne. Nie zawsze jest ono kolorowe. Lola jest samotną matką, gdyż okazało się, że facet, w którym była śmiertelnie zakochana na co dzień jest... księdzem. Edek to znów pasjonat specjalistycznych sprzętów i maszyn wspomagających prowadzenie zimowego interesu. Jego marzeniem jest ciągłe ulepszanie "Śnieżnej Grani". Jest jeszcze druga córka Anieli - Nastka. Nastolatka, która zawiera znajomości przez internet i wciąż za każdą wykonaną pomoc w domu oczekuje zapłaty.
Jak widać każdy z bohaterów ma skomplikowane życie prywatne. Jednak zawsze w obliczu nowego wyzwania stają razem obok siebie i wspierają się w ważnych dla firmy działaniach. Dzięki temu, my - czytelnicy mamy okazję poznać "od środka" funkcjonowanie pensjonatu, karczmy i całej stacji narciarskiej. Autorka bardzo szczegółowo opisuje wszelkie maszyny niezbędne do prawidłowego funkcjonowania wyciągu. Podeszła niezwykle poważnie do tematu i myślę, że dzięki temu profesjonalizmowi czyta się tą powieść tak przyjemnie. Nie jest to typowy romans, ani "obyczajówka", przynajmniej nie wyłącznie. To historia, która tak naprawdę pozwala nam poznać funkcjonowanie miejscowości wypoczynkowych od przysłowiowej podszewki.
Lekki styl charakterystyczny dla twórczości Izabelli Frączyk, tekst pełen humoru, a jednocześnie nie omijający problemów rodzinnych i wdający się w dość konkretne i specjalistyczne szczegóły odnośnie codzienności na stacji narciarskiej. To wszystko powoduje, że już chcę spakować walizki i wyjechać w góry. Jednak tylko i wyłącznie do takiego miejsca jak pensjonat "Szarotka", gdzie rodzinna atmosfera oraz domowa kuchnia gospodyni bije na głowę najbardziej luksusowe multigwiazdkowe hotele.
Czy Lola znajdzie miłość i stworzy szczęśliwy dom? Czy Edek się ustatkuje, by przestać żyć wyłącznie pracą? Czy nastoletnia Anastazja zrozumie jak ważna jest rodzina oraz prawdziwe znajomości, a nie te internetowe? Czy obecna głowa rodziny - Aniela, po śmierci męża również ma jeszcze szansę na szczęście? Już niebawem Izabella Frączyk zabierze nas ponownie w Tatry kontynuując tę wspaniałą opowieść w drugim tomie "Śnieżnej Grani". Osobiście nie mogę się jej już doczekać...
Więcej na blogu Zwykłej Matki