Wydaje się, że zło jest łatwe do rozpoznania, jeżeli tylko bacznie obserwuje się otoczenie. Ale czasem łatwo ulec iluzji, misternie wykreowanej i odegranej z kunsztem godnym największych aktorskich nagród. Ofiara nawet nie wie, że znalazła się na celowniku, jest nieświadoma aż do momentu kiedy maska opada i skrywana dotąd mroczna prawda zaczyna ranić. Ucieczka wcale nie jest tak prosta, szczególnie gdy stawka tak została wybrana by sytuacja wydawała się bez wyjścia. Nadzieja podobno umiera ostatnia, lecz niekiedy ktoś unicestwia ją na samym początku.
Grace można tylko pozazdrościć, jest ładna, ma świetną figurę, na dodatek mieszka w luksusowej rezydencji, no i żoną przystojnego Jacka, który jest w nie zakochany do szaleństwa. Po prostu prawdziwa szczęściarze, perfekcyjni pod każdym względem, znajomi mogą jedynie im zazdrościć takiego życia. Nigdy nikt nie przyłapał ich na jakiejś gafie towarzyskiej, wśród sąsiadów znani są z wydawanych przyjęć, oczywiście także idealnych, z wyszukanymi potrawami, jakich nie powstydziłaby się żadna wykwintna restauracja, nawet taka z gwiazdkami Michelina. Po prostu para jak z obrazka, piękni, eleganccy, bogaci i szczęśliwi, więc wszelka zawiść jest jak najbardziej na miejscu, lecz oni są tacy mili, że to uczucie w ogóle nie wchodzi na rachubę. Po prostu chodząca reklama idyllicznej egzystencji na angielskiej wsi, chociaż uważny obserwator zauważyłby pewne detale niezbyt pasujące do tego jakże uroczego portretu. Po co w spokojnej okolicy aż tak zabezpieczać dom? Grace nigdy nie jest widziana bez Jacka u boku, nawet na spotkaniach z sąsiadkami on jej towarzyszy. Esther chyba nie dowierza, że da się być tak doskonałym zawsze i wszędzie, ale pewnie wynika to z tego, że dopiero co poznała Angelów. Zresztą gdyby cokolwiek było nie tak pewnie Diane by zauważyła to, w końcu zna tę dwójką odkąd przeprowadzili się, lecz jak do tej pory nic podejrzanego się nie stało. Zresztą cóż mogłoby się wydarzyć za dobrze zamkniętymi drzwiami i zabezpieczonymi oknami domostwa małżeństwa Angel? Grace przecież nie jest odcięta od świata, fakt nie posiada komórki i ma skrzynkę mailową wspólną z Jackiem, ale nikt nie musi poddawać się współczesnej modzie bycia online, czyż nie? Nie ma co doszukiwać się drugiego dna tam gdzie go ono nie istniej. Chociaż czy na pewno? Co powiedziałaby Grace gdyby nie było przy niej małżonka? Tego nie wie jak na razie nikt, bo on zawsze przy niej jest, oczywiście pracuje wtedy ona mogłaby z kimś się spotkać, lecz na razie jeszcze z nikim bez niego się nie widziała ... Nie ma sińców, nigdy nie była na pogotowiu z powodu jakichkolwiek stłuczeń lub ran, nie powiedziała chociażby złego słowa o swym mężu ... Nic, nigdy, nikomu!
Zawsze być ideałem, wiedzieć kiedy i co powiedzieć, nieustannie wyglądać olśniewająco. Czy nie wydaje się wam to zbyt piękne by było prawdziwe? Czy Grace nie jest tym perfekcjonizmem zmęczona? A co jeżeli nie ma innego wyjścia niż tylko wciąż bezbłędnie grac swoją rolę, bo inaczej ... no właśnie co stanie się gdy nie będzie mistrzynią w kreowaniu swojej funkcji?
Spirala nienawiści, agresji i po prostu czystego zła nie od razu jest widoczna, po prostu zwyczajne życie pary, która żyje spokojnie, bez większych problemów i cieszy się sobą. Tylko lub aż tyle, pierwszą rysę zauważa się między wierszami dość szybko, ale może to jedynie nadinterpretacja? jednak potem pojawia się kolejna oraz następna i wszystko nabiera całkowicie innego kontekstu. Nagle widzimy bohaterów B.A. Paris z nowej perspektywy, przerażającej, brutalnej, agresja nie ma fizycznego odzwierciedlenia, ona jest o wiele bardziej dotkliwa by nie rzec wyrafinowana. "Za zamkniętymi drzwiami" jest studium okrucieństwa, w czystej postaci, nieskażonego jakimikolwiek wyrzutami sumienia, poruszającego jak mało która historia, przedstawiony obraz zła jest tak realistyczny, że nie da się o nim zapomnieć. Z jednej strony perfekcyjny obraz życia, o jakim marzą miliony, z drugiej sadystyczny portret człowieka, który krok po kroku realizuje swój plan i nic oraz nikt nie jest w stanie go powstrzymać, by osiągnąć swój cel nie cofnie się przed niczym. Wydaje się, iż wszystko przewidział i na pewno osiągnie to czego pragnie. B.A. Paris opisała przerażający wizerunek bestii w ludzkiej skórze, wydającej się jednym z wielu ludzi, zwyczajnych,wyróżniających jedynie swoją doskonałością, lecz to nie wada przecież. Właśnie ten aż nadzwyczajnie idealny bohater przeraża najbardziej, nic go nie odróżnia od sąsiada, kolegi z pracy, oprócz jednego - bezwzględności, ale ta nie jest w ogóle widoczna dla postronnych. "Za zamkniętymi drzwiami" jest lekturą pełną strachu, wprost niewypowiedzianego bólu i przede wszystkim świadomego okrucieństwa, wyrachowanego i uderzającego w najczulsze punkty. Jak można komuś pomóc w takiej sytuacji gdy nie da się niczego zauważyć, a ofiara nie daje żadnego znaku, nawet najmniejszego sygnału, że potrzebuje ratunku? Ale czy na pewno tak jest?
Opinia bierze udział w konkursie