?(?) wszyscy żyjemy w błędnym przekonaniu, że po pierwsze istnieje coś takiego obiektywna sprawiedliwość, a po drugie, że ta sprawiedliwość może mieć zastosowanie do świata, w którym żyjemy?.
Sprawiedliwość to pojęcie względne.
Świat nie jest czarno ? biały.
Teoria i praktyka często nie mają ze sobą za wiele wspólnego.
Wielu ludzi bardziej lub mniej, albo w ogóle nieświadomie pielęgnuje w sobie mordercze instynkty.
A wszystko to jest tak bardzo skomplikowane, że nie sposób tego ogarnąć????.
Nie ogarnia tego, choć bardzo się stara, nawet Jan Libertowski, a to nie byle kto.
Jan jest facetem po trzydziestce wiodącym spokojne i uporządkowane życie singla. Jest porządnie wychowanym, dobrze wykształconym młodym człowiekiem na stanowisku, wzorowym obywatelem. Świadomie zarządza swoimi finansami i umiejętnie nadaje swojemu życiu realny bieg.
Mieszka w Warszawie i niezwykle ?ciężko? pracuje w pewnym państwowym urzędzie. No, ale nie samą pracą żyje Jan.
Jan ma fascynujący ogląd rzeczywistości, jego światopogląd chwilami ?rozwala system? w każdym tego słowa znaczeniu. Jego poglądy mogą budzić skrajne emocje, ale nie można mu odmówić kwiecistych argumentów.
Jan ma też kilku ciekawych znajomych np.: Konrada lubiącego ?studentki historii?.
Jan ma również na koncie miłosne podboje, w tym jeden w trakcie..
Facet lubi poniedziałki, niekiedy bywa ?hakerem amatorem?, innym razem służącym trzeźwą radą kumplem, czy też kompanem do degustacji wysokoprocentowych trunków.
W gruncie rzeczy Jan to fajny gość, realista z emocjonalną zadrą z dzieciństwa, skomplikowana i emocjonalna istota pełna sprzeczności.
Jan ma też pewną ?elektryzującą? tajemnicę, sekretny plan, który niebawem osiągnie swój punkt kulminacyjny.. a jego szczegóły zdają się nosić znamiona czynu zabronionego..
Tymczasem w Warszawie grasuje seryjny morderca. Ktoś, używając unikalnej broni skradzionej z policyjnego magazynu, zabija ludzi strzelając im bezbłędnie i skutecznie w głowę, a kolejne kule ładuje gdzie popadnie. Policja ma nie lada orzech do zgryzienia i mało czasu, bo wszystko wskazuje na to, że morderca w zawrotnym tempie się rozkręca. Jest masa poszlak, domysłów, podejrzeń, faktów i plotek ? brak podejrzanego lub podejrzanych. Jedynym elementem łączącym zabójstwa jest broń pozostawiana na miejscu zbrodni ? podpis mordercy. Podczas dochodzenia okazuje się, że każda z ofiar figuruje w policyjnych rejestrach jako osoba wobec której zgłoszono podejrzenie popełnienia przestępstwa: różnego rodzaju przemocy wobec najbliższych lub ludzi ze swojego otoczenia. Całe to mordercze przedsięwzięcie ma więc swoją logikę i można się tu doszukać się moralnej słuszności..
Czy Jan ma coś wspólnego z serią zabójstw w mieście?
?Zabójca znika w mroku? to kryminał nieszablonowy. Opisuje tydzień z życia urzędnika, jego życiową filozofię która: intryguje, obezwładnia, śmieszy, irytuje.. Przy tym dostajemy porażająco realny wykład o przemocy, przede wszystkim tej domowej, jej ofiarach i sprawcach, uwarunkowaniach, mechanizmach, o jej postrzeganiu jako normy, tradycji, zbrodni, krzywy o charakterze dożywotnim i wielopokoleniowym, o agresji i strachu, które dla niektórych są nieodłączną częścią ?miłości?, o toksycznych relacjach, hamulcach ręcznych zaciśniętych na psychice, żałosnych fatamorganach.. O ludziach, którzy używają tych samych wyrazów, ale nadając im zupełnie różne znaczenia..
Mimo poznania rozwiązania zagadki kryminalnej, lektura książki pozostawia w umyśle czytelnika nierozwikłaną zagadką etyczną.. która przez długi czas pochłania myśli i uwiera wyobraźnię.
Polecam.