Olszowy Jar to mała wioska, w której Weronika spędzała w dzieciństwie każde święta, ferie i wakacje. W pełnym uroku domu dziadka dziewczyna wraz z kuzynką Małgosią i przyjaciółką Patrycją przeżyła wiele beztroskich chwil.
Z czasem jednak, pochłonięte przez dorosłe życie, przestały bywać w Olszowym Jarze. Po latach Małgosia planuje powrót w rodzinne strony, a przed Weroniką, która zajmuje się projektowaniem, staje trudne, ale bardzo przyjemne zadanie: ma przywrócić duszę domowi dziadków, który stracił wiele ze swojego czaru, a także przygotować jego wystrój do zbliżających się świąt Bożego Narodzenia.
To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki, za mną w zasadzie cztery powieści Joasi, każda z nich ogromnie mi się podobała, dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok świąteczno - zimowej książki autorki, którą jest właśnie "Zaczarowana zima w Olszowym Jarze". Zaczęłam ją czytać kiedy za oknem zaczął pruszyć śnieg, co sprawiło, że jeszcze lepiej mogłam poczuć magię i wyjątkowość tej historii. Powieść jest napisana bardzo przyjemnym i lekkim w odbiorze językiem, co sprawia, że kartki po prostu same się przewracają. Ja zostałam wciągnięta do świata Weroniki już od pierwszych stron i z dużym zainteresowaniem i zaangażowaniem śledziłam jej losy. Fabuła książki została w bardzo ciekawy sposób nakreślona, równie dobrze poprowadzona i chociaż jest dosyć przewidywalna, to kompletnie nie odebrało mi to radości z czytania, bo potrzebowałam teraz takiej historii jaką stworzyła Joasia! Bohaterowie jakich wykreowała autorka, zarówno pierwszo jak i drugoplanowi są niezwykle prawdziwi, autentyczni - tak jak my popełniają błędy, postępują pod wpływem emocji, chwili, dlatego uważam, że tak łatwo się z nimi w wielu kwestiach utożsamiać. Akcja powieści w dużej mierze rozgrywa się w małej miejscowości - Olszowy Jar, która urzekła mnie swoim niepowtarzalnym, małomiasteczkowym klimatem, gdzie wszyscy wszystkich znają i chętnie sobie pomagają. Historia bohaterów wywołała we mnie naprawdę przeróżne emocje, bardzo kibicowałam Weronice, chciałam żeby w końcu również ona zaznała upragnionego szczęścia i miłości! Bardzo ciekawie zostały również przedstawione perypetie bliskich i znajomych głównej bohaterki, lubię takie historie pisane życiem! Autorka w genialny sposób oddała okołoświąteczny klimat, kompletnie go nie koloryzując, co bardzo sobie cenię w tego typu powieściach. "Zaczarowana zima w Olszowym Jarze" to pełna ciepła opowieści o relacjach rodzinnych, spełnianiu marzeń, przyjaźni, magii świąt i rodzącym się uczuciu, z którą spędziłam świetny czas! Czekam już na kolejne powieści autorki! Polecam! Moja ocena 9/10.
Opinia bierze udział w konkursie