Urszula Gajdowska zabiera nas do XIX-wiecznego Londynu i Królestwa Polskiego (a tu do dworu w Tykocinie nad Narwią). Pojawią się również zamorskie wyprawy i odkrywanie skarbu. Czujecie ten smaczek? Tę przygodę? Bo klimat ówczesnych czasów jest wyraźnie odczuwalny.
Autorka porusza temat, który jest bardzo rzadko podejmowany w książkach. Jest nim mutyzm wybiórczy (fobia/lęk przed mówieniem, które mózg odbiera jako zagrożenie). W dzisiejszych czasach można zdiagnozować ten problem. W XIX wieku było inne podejście do tej choroby, nie rozumiano dotkniętych nią osób. "Nieposłuszne" dzieci starano się "wychować", bo nie mieściły się w ogólnie obowiązujących społecznie normach i standardach, co dziś budzi oburzenie. Bardzo współczułam małej Evie. Jej historia może być wskazówką dla każdego, w jaki sposób postępować z takimi dziećmi, by lepiej zrozumieć ich zachowanie oraz to, z czym na co dzień muszą mierzyć się ich rodzice. Ale mutyzm wybiórczy nie dotyczy tylko najmłodszych. Przypadłość ta może dotknąć także dorosłych.
Bohaterowie zostali świetnie wykreowani, a ich złożoność charakterów pozwala na poznanie różnych osobowości. Porywy serca, wewnętrzne rozterki i wszytko to, co czują, odczuwa też czytelnik.
Dużo uciechy dostarczyli mi bracia Evie za sprawą słownych gierek, przekomarzanek, ciętych ripost i sporów. Ich relacje, wzajemne wsparcie w trudnych chwilach są niezwykle budujące.
Mamy do czynienia z romansem historycznym, więc nie mogło zabraknąć wątku miłosnego. Wątpliwości, zazdrość, uprzedzenia, konwenanse - z tym będą musieli zmierzyć się Fryderyk i Florence. Jednak najtrudniejsze będzie to, że sami przed sobą będą musieli przyznać się do tego, co czują.
Nie mogę nie wspomnieć o dużej czcionce i jakby innym papierze, na którym znalazła się ta historia. To była czysta przyjemność móc czytać takie wydanie, a wraz z każdą przewróconą kartką, stawać się niejako częścią tych wszystkich wydarzeń.
"Zaklęta w ciszy" to przejmująca, romantyczna, z nutą sarkastycznego humoru, ale i niebezpieczeństwa powieść o zakazanym uczuciu, mezaliansie, braterskiej miłości, strachu, pokonywaniu lęku, przełamywaniu barier, trudnych wyborach, tajemnicach z przeszłości. To książka pokazująca, że warto cieszyć się z małych rzeczy. To, co zerkniecie, co skrywa się za tymi czarującymi oczami z okładki?
Opinia bierze udział w konkursie