W jednej chwili życie Jules Larsen posypało się jak domek z kart- nie dość, że została wyrzucona z pracy, to jeszcze tego samego dnia przyłapuje swojego chłopaka na zdradzie. Reasumując: nie ma pracy, chłopaka, ani mieszkania. Całe szczęście, że jej przyjaciółka przyjęła ją pod swój dach bez żadnego słowa sprzeciwu. Jules jednak nie zamierza w nieskończoność koczować na kanapie dziewczyny, pilnie rozgląda się więc za pracą. I mieszkaniem, oczywiście. Ogłoszenie o opiece nad mieszkaniem spadło na nią jak dar z Niebios. Co więcej, nie chodzi o mieszkanie w jakiejś tam kamienicy, lecz o umieszczone w najbradziej tajemniczym hotelu zwanym Bartholomew. Za przebywanie w nim przez trzy miesiące kobieta ma dostać 12 tysięcy. Czy jest coś lepszego dla osoby, która nie ma innego wyjścia?
I zapewne Jules dziękowałaby Niebiosom za tak niespodziewany dar, gdyby nie kilka dziwnych spraw. Po pierwsze, dość restrykcyjne zasady- zero gości czy niemożność spędzania nocy poza budynkiem. Nowo poznana opiekunka mieszkania znika, choć nie zająknęła się słowem, że planuje wyjechać. Do tego te dziwne dźwięki, które rozlegają się nocą...
Czy mroczna sława, która ciągnie się za Bartholomew, jest prawdziwa...?
Nie ma nic ciekawszego niż hotel z długą historią dziwnych wypadków, do których dochodziło na jego terenie. Zresztą, znając poprzednią historię stworzoną przez autora czułam, że i ta przypadnie mi do gustu. I na szczęście nie pomyliłam się.
Jak już wspomniałam, nasza główna bohaterka jednego dnia straciła wszystko. Nic więc dziwnego, że liczyła na przyjęcie ją do tej swoistej pracy, jaką jest opiekowanie się mieszkaniem w Bartholomew. Na trzy miesiące miałaby spokojną głowę i odnośnie pieniędzy, i mieszkania. Szybko jednak pewne wydarzenia zaczynają rodzić coraz liczniejsze pytania, a zagłębienie się w historię mrocznego hotelu nie daje żadnych odpowiedzi.
Uwielbiam, kiedy autor pogrywa z nami w taki sposób. Kiedy nie wiadomo, czy mamy do czynienia z czymś nadprzyrodzonym, czy po prostu za dziwnymi wypadkami stoi dobrze ukryta działalność ludzka. Riley Sager potrafi w taki sposób omotać czytelnika, że niemalże do końca nie jesteśmy pewni, co jest prawdą a co fikcją. Skrzętnie budowane napięcie czyha na nas na każdej kolejnej stronie, a my -mimo że będący niemymi świadkami historii- czujemy się tak, jakbyśmy sami zamieszkiwali pełen grozy hotel. Towarzyszymy naszej Jules na każdym, nawet najdziwniejszym etapie amatorskiego śledztwa. I powoli dopuszczamy do siebie prawdę o niemożliwym.
Liczyłam na to, że po "Wróć przed zmrokiem" autor utrzyma bardzo dobry poziom
swojej twórczości i tak się właśnie stało. Podobnie jak poprzedniczka, tak i "Zamknij wszystkie drzwi" przyszpiliła mnie do fotela dopóty, dopóki nie dotarłam do ostatniej strony. I choć przyzwyczajona jestem do wszelkiego rodzaju pisarskich prób omotania mnie w pajęczynę niepewności, to panu Sagerowi udaje się to za każdym razem. Mimo tego, że przeczuwałam, co spotka mnie podczas lektury. Zresztą, chyba chciałabym wierzyć, że do głosu w tej książce doszło coś, co wykracza poza ludzkie rozumienie.
Pan Riley Sager w inteligentny sposób włada piórem, tworząc historię, która wciąga czytelnika bez reszty. Nieobce jest mu tworzenie pajęczej sieci kłamstw, niedopowiedzeń i tajemnic, która stopniowo podczas czytania owija się wokół odbiorcy, pętając aż do ostatniej strony. Historia początkowo prowadzona dość niespiesznie, już po kilku rozdziałach nabiera coraz szybszego tempa, aż w końcu nie wiemy, kiedy zakończyliśmy naszą wspólną przygodę. Jestem pełna podziwu, a "Zamknij wszystkie drzwi" tylko utwierdziło mnie w tym, że warto sięgać po jego książki. W każdej z nich bowiem może na mnie czekać coś zupełnie innego, a przy tym mam gwarancję bardzo dobrze spędzonego czasu. I choć niektórzy uważają tę pozycję za słabszą niż poprzedniczka, to ja uważam, że nadal trzyma poziom. Ale jak to mówią: "Do trzech razy sztuka", zobaczymy więc, co zaserwuje nam pan Sager w kolejnej powieści. Niemniej jednak polecam jego literackie dzieci każdemu, kto jeszcze się z nimi nie zetknął, a uwielbia taki misz- masz. Na pewno nie będziecie zawiedzeni.
Opinia bierze udział w konkursie