Teoretycznie nie ocenia się książki po okładce, a ludzi po wyglądzie. Jednak nie da się zaprzeczyć, że dla większości osób na pierwsze wrażenie składa się także, a często w dużej mierze, fizyczność drugiego człowieka. Nie ma w tym nic złego, w końcu każdy z nas jest wyjątkowy i poprzez charakterystyczne cechy wyglądu rozpoznawany. Ale czy bez używania zmysłu wzroku także można poznać drugiego człowieka? Czy bez świadomości tego, jak wygląda, można nawiązać z nim nić sympatii, przyjaźni, a może nawet... miłości?
Alice to pracoholiczka i samotniczka. W życiu nauczyła się tego, że należy być samowystarczalną, a innych ludzi traktować z należytym dystansem, tak, by nie zabolało ich zniknięcie, które w końcu na pewno nadejdzie. Dzięki swojej niepohamowanej ambicji oraz faktowi, że większość życia spędziła w pracy, pięła się po szczeblach kariery. U swego boku ma tylko jedną przyjaciółkę, zupełnie od siebie inną, jednak nawet ona ułożyła sobie życie i wyprowadziła z dala od Londynu. Gdy Alice ledwie uchodzi z życiem z pożaru wie, że jej poukładana codzienność już nigdy nie będzie taka sama. I choć jej upór może być w okresie zdrowienia zbawienny, może równie dobrze okazać się przekleństwem. Czy ta kobieta udźwignie kolejny cios, który otrzymała od losu i zechce spojrzeć na siebie nie przez pryzmat tego, co ujrzy w lustrze, ale z uwagi na to, co tkwi w jej sercu?
Alfie to mężczyzna z duszą niefrasobliwego chłopca, a przynajmniej takie sprawia wrażenie. Nieustanny gawędziarz, dowcipkuje o każdej porze, szybko zjednuje sobie ludzi i zdaje się nie przejmować swoją niepełnosprawnością. Uwielbia łamigłówki i to one oraz przekomarzanie z innym pacjentem z sali skutecznie umilają mu czas spędzony w szpitalu. Jednak Alfie ma także drugą twarz, którą niełatwo zauważyć. Mężczyzny pokiereszowanego ostatnimi wydarzeniami, które go dotknęły, załamanego sytuacją, w której znalazł się w ciągu chwili. I choć otoczony miłością i troską fizycznie zdaje sobie radzić coraz lepiej, to czy jego psychika nie załamie się pod naporem teraźniejszości?
"Zanim cię zobaczę" to niezwykle nietypowa historia miłosna, bowiem bohaterowie poznają się wręcz doskonale z tym, że nie mają pojęcia jak wyglądają. To ciekawy i niezwykle odświeżający pomysł na fabułę, zwłaszcza, że i postaci odbiegają od standardowych wizerunków osób dobieranych do literatury kobiecej. Ale czy będąc pokiereszowanym przez życie, nie do końca sprawnym fizycznie i niespełniającym kanony obowiązującego obecnie piękna, nie można otrzymać szansy na miłość? W końcu tym, co jest najważniejsze, co najmocniej się liczy, jest wnętrze i serce danego człowieka, o czym w piękny i wzruszający sposób przypomina nam Autorka. Książka jest pełna bólu, cierpienia, prób pogodzenia się z losem i dostosowania się do nowej rzeczywistości. W naprawdę doskonały sposób ukazuje walkę młodych ludzi z okolicznościami w jakich się znaleźli ale i z samym sobą. Nie znajdziemy tu przesłodzonej rzeczywistości, raczej realne zmagania dwojga osób okraszone ich błędami, złamanym sercem, frustracją, złością, żalem, niezrozumieniem, rozpaczą i samotnością. Lecz nawet w najczarniejszym momencie swojego życia warto wypatrywać światełka w tunelu, które mogą dać inni. I to, za pomocą nie tylko Alice i Alfiego ale także cudownych postaci pobocznych udowadnia na kartkach tej książki Autorka. Jeśli szukacie powieści obyczajowej, która poruszy nawet najtwardsze serce ale jest też niezwykle wartościowa i naprawdę świetnie napisana, to jak najbardziej polecam tę pozycję. Zdecydowanie warto ją poznać!
Opinia bierze udział w konkursie