Z twórczością Karin Slaughter miałam możliwość zapoznać się dwa lata temu przy okazji czytania Milczącej żony, którą zapamiętałam jako całkiem dobrą. Oczekiwań względem tej nie miałam żadnych. Potrzebowałam czegoś w mroczniejszych klimatach. Jesień sprzyja woni nierozwiązanych spraw i tajemnic.
Rok 1982, małe miasteczko i młoda dziewczyna z dobrego domu - Emily. Napiętnowanie, ostracyzm, wstyd i niepewność, a wszystko przez jedną imprezę, której nawet nie pamięta. Do tego jedna wielka niewiadoma - kim jest ojciec dziecka? W dzień balu dziewczyna postanawia spojrzeć w oczy mieszkańcom Longbill Beach Ich niechęć jest jednak ogromna, a przynajmniej na tyle duża, że kilka godzin później dziewczyna ginie, a po czterdziestu latach sprawa nadal nie jest wyjaśniona. Nowa agentka UCMS jest zmotywowana, żeby znaleźć sprawcę i dopilnować, żeby odpowiedział za swoje czyny. Mieszkańcy uparcie milczą, jednak nawet tak dawne historie chcą zostać odkryte.
Andrea Oliver otrzymuje proste zadanie, a przynajmniej według oficjalnych zaleceń. To jednak coś więcej - chodzi o odkrycie sprawy morderstwa Emily. Krążąc między 1982 rokiem, a czasami współczesnymi możemy spojrzeć na wszystkie wydarzenia z dwóch perspektyw. Autorka w każdym rozdziale rzuca nam pozornie niewiele znaczące wskazówki, które wydają się logiczne. Dzięki temu pojawia się wiele rozwiązań, ale przecież tylko jedno może być prawdziwe...
Kreacja postaci wyszła bardzo dobrze. Stopniowo mogliśmy odkrywać nie tylko nasze główne bohaterki, ale też naszych podejrzanych. Pisarka dbała o to, aby powoli budować napięcie i podobało mi się to. Nie odkryłam sprawcy przez końcem, jednak dzięki temu mogłam z zafascynowaniem śledzić akcję do samego końca. Nie wiem czy pozycja dla kogoś, kto w podobnych pozycjach zaczytuje, będzie wprowadzała efekt wow, jednak mnie pochłonęła na kilka dni i częściej sięgałam po kolejny rozdział niż notatki do egzaminu.
Nie mamy dzikich pościgów i strzelanek, a raczej zbrodniarza, który się pilnuje i kalkuluje. Sama fabuła obraca się wokół dość zamożnej i szanowanej rodziny. Ponadto autorka skupia się na obrazie kobiet w dawnych czasach, które podporządkowane były mężczyznom, które niewiele znaczyły, które nie miały wielkiego wyboru dotyczącego swojego życia. Po latach możemy dostrzec naleciałości poprzednich pokoleń, które Andrea stara się pokonywać. Znakomicie można utożsamić się z bohaterami doświadczającymi ciosów od losu, choć to smutne jak wiele podobieństw napotkać możemy również w dzisiejszych czasach. Poza tym napotykamy na ostracyzm społeczny czy też seksizm.
Zapomniana dziewczyna jest w ogóle drugim tomem poświęconym Andrei Oliver, ale nie odczułam jakichś luk w fabule przez jej nieprzeczytanie. Autorka wyciąga w naszym stronę rękę i wiele kwestii wyjaśnia w taki sposób, że elementy układanki lądują na swoim miejscu. Mówię temu tytułowi wielkie TAK!
Opinia bierze udział w konkursie