- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.re Hubert patrzył z zazdrością. Gdy przebywał w Święcinie w tym innym życiu, nie zwrócił na nie uwagi, ale teraz wiedział, jak ważne są pszczoły. Miód lubił przecież prawie każdy, szczególnie kiedy trudno było o cukier, z wosku robiono świece, a kitu pszczelego, zwanego propolisem, używano na rany i oparzenia, ze względu na jego silne właściwości bakteriobójcze. W Dąbrówce mieli zaledwie kilkanaście uli. - Funkcję naszego bartnika pełni Rafał - odezwała się Iza. - Jeszcze go nie widziałeś. Hubert z uśmiechem pokiwał głową. Zakończyli patrol, zajęli się końmi i prosto ze stajni udali się do piwnicy szkolnej. Przeszli chłodnym i wilgotnym korytarzem z niskim, popękanym stropem i ścianami niegdyś pomalowanymi na beżowo. Minęli zamknięte drzwi od rupieciarni i weszli do ciemnego, niedużego pomieszczenia. Dwa małe okienka pod sufitem wpuszczały niewiele światła. Hubert z tkliwością wpatrywał się w stojące w nieładzie krzesła i ławki, a pod ścianą zauważył drewnianą skrzynkę. Zajrzał do środka i zobaczył równo poukładane opakowania z nabojami. - Skąd je macie? - zapytał. - Co? Naboje? - Iza spojrzała na niego. - A różnie. W okolicznych wioskach było paru kłusowników. Wiesz, przed wojną nikt się specjalnie nie chwalił, że kłusuje, i po zarazie trzeba było porządnie przeszukać wszystkie domy. No i mój ojciec zorganizował kilka wypadów na posterunki policji. W jednym magazynie znaleźli skład różnych karabinów, pistoletów i amunicji, pewnie skonfiskowanej jakiemuś entuzjaście broni palnej. Stamtąd mam mojego browninga. - A nowe produkujecie? - Pewnie. Henryk przywiózł z jakiegoś magazynu mnóstwo spłonek, a proch bierze ze starej amunicji artyleryjskiej. Trzyma ją... zresztą nieważne - zmitygowała się, nie chcąc zdradzać mu zbyt wielu szczegółów. - W każdym razie używamy amunicji bardzo oszczędnie. Na polowania do lasu zazwyczaj chodzi jedynie Stanisław, który dwa razy się zastanowi, zanim strzeli. Trochę naboi trzymamy też w stróżówce, na wszelki wypadek. A poza tym większość broni cywilów to zwykłe straszaki. Dlatego każdy chodzi z nożem. Hubert pokiwał głową. Kiedyś, gdy zobaczył Henryka z maczetą, myślał, że ten się popisuje, teraz wiedział, że była to forma oszczędności. Zamknął skrzynię i zerknął na niedbale nabazgrany na kawałku tektury kalendarz, aż w końcu zatrzymał wzrok na tablicy, na której wypisano kredą grafik pełnienia dyżurów. - Przejmiesz warty Mikołaja. - Iza wyrwała go z zamyślenia. Podeszła do tablicy i z każdej kolumny wymazała gąbką imię młodego strażnika. Hubert zauważył, że zaciska przy tym zęby i stara się nie okazywać emocji. - Przepraszam - odezwał się. - Za co? - Odwróciła się do niego, mrugając powiekami. - Że nie zdołałem go uratować. - Gdyby nie ty, zginąłby również Andrzej - powiedziała. - Nie masz za co przepraszać. I choć starała się ukryć swoje uczucia, wydawało mu się, że jednak ma do niego żal. Hubert pojawił się znikąd, a wraz z nim strzyga, która zabiła strażnika. Ledwie Iza zdążyła wpisać jego imię w wolne miejsca kalendarza, do piwnicy przyszli Stanisław i Marek. Dziewczyna oficjalnie przedstawiła im nowego strażnika, a Sierpień uśmiechnął się do starych znajomych. Stanisław, potężny mężczyzna koło sześćdziesiątki, mocno uścisnął mu dłoń i powiedział, że z radością wita go w Święcinie. Marek nie był podobnie wylewny. Tylko skinął mu głową. Wieczorem, gdy Hubert leżał we wciąż niewywietrzonej pościeli i wpatrywał się w znajomy ciemny sufit, zaczął się zastanawiać nad wydarzeniami z kilku ostatnich dni. Został ranny, trafił do domu Jurka, nauczyciela historii, ale potem wszystko zaczęło iść na opak. To nie Iza go znalazła, a strzyga zaatakowała, kiedy jeszcze mieszkał u Henryka, i zginął nie ten mężczyzna, który miał zginąć. - Pozmieniałem wszystko - mruknął. Zresztą jak mógł nie pozmieniać, skoro nie był już tym samym człowiekiem? Zrobiło mu się przykro, kiedy zdał sobie sprawę, że to właśnie tamtego nierozgarniętego chłopaka tak wszyscy polubili. W tej wersji nawet jego najbliższym trudno było go znieść. Nie był pewien, czy w Święcinie wykażą się większą tolerancją. Ciąg dalszy w wersji pełnej Spis treści Rozdział I Rozdział II Rozdział III Rozdział IV Rozdział V Rozdział VI Rozdział VII Rozdział VIII Rozdział IX Rozdział X Rozdział XI Rozdział XII Rozdział XIII Rozdział XIV Rozdział XV Rozdział XVI Rozdział XVII Rozdział XVIII Rozdział XIX
książka
Wydawnictwo We Need YA |
z serii Zapomniana Księga |
Oprawa miękka |
Liczba stron 360 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Promocje: | wysyłka 24h |
Kategoria: | Fantastyka, Science-fiction, Post-apokalipsa, książki na jesienne wieczory |
Wydawnictwo: | We Need YA |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 205x145 |
Liczba stron: | 360 |
ISBN: | 9788379761210 |
Wprowadzono: | 27.07.2022 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.