Przyszła pora na kolejną część cyklu Heart of Thornes, długo czekałam na kontynuacje i nie mogłam się doczekać, co dalej się stanie z dobrze znanymi bohaterami. ?Żarliwa dusza? jest trzecim tomem trylogii opisującej przygody Mii, Pilar i Quina. Zakończenia mają w sobie słodycz i gorycz, z jednej strony czytelnik chce jak najszybciej je poznać, a z drugiej przedłużać, aby jak najdłużej móc pobyć z bohaterami. Mam wrażenie, że jeśli lubi się fantastykę to z niej się nie wyrasta, gdzieś podświadomie się do niej wraca i przebywa w otoczeniu różnych światów, czy stworzeń. Byłam ciekawa, czy ?Żarliwa dusza? wywoła we mnie tyle emocji, co pozostałe.
W książce ?Serce z cierni? poznaliśmy młodą Mię, została pozbawiona matki, co mocno się na niej odbiło. Jako córka łowcy była poddawana treningom od najmłodszych lat, aby w przyszłości polować na Gwyrach, czyli wiedźmy i to nie takie zwyczajne. Swoim dotykiem takiego kobiety potrafią zadać człowiekowi śmierć. Nic, więc dziwnego, że Mia chciała pomścić śmierć matki, ale jej plany zostały pokrzyżowane. Jej ojciec postanowił wydać ją za mąż za księcia. Uroczystość przerywają jednak nieoczekiwane wydarzenia, w wyniku, których dziewczyna dowiaduje się, że jest Gwyrach, co znacznie komplikuje sprawę. Od tego czasu wiele się zmieniło, Quin powraca do Glas Dir, gdzie musi zasiąść na tronie i stać się prawowitym władcą. Czuje się zdradzony i już nic nie jest pewne. Czy uda im się dojść do porozumienia? Każda z decyzji, którą trzeba podjąć jest bardzo trudna i niesie za sobą wiele konsekwencji. Czy zapomnienie jest tym, czego wszyscy potrzebują?
?Żarliwa dusza? jest jedną z tych powieści, które potrafią wzbudzić wiele emocji. Bree Barton konsekwentnie realizuje swój plan wodząc czytelnika za nos. Kiedy wydaje ci się, że rozwiązanie jest proste, nieskomplikowane okazuje się, że łatwo się można pomylić. Autorka trylogii Heart of Thornes sprawiła, że bardzo polubiłam tą historię, już od pierwszego tomu byłam nią zaintrygowana i ten zachwyt pozostał do ostatniej kropki. Ostatnio ubolewałam, że tak mało wydaje się książek paranormalnych, fantastycznych, gdzie towarzyszy nam uczucie, a jednocześnie nic nie jest takie, jakim się wydaje. Myślę, że łatwo tutaj osądzać powierzchownie bohaterów, a tak naprawdę każde z nich niesie potężny bagaż na ramionach. To dobra historia, która ukazuje, że znalezienie własnej tożsamości, tego ?ja? nie zawsze jest łatwym zadaniem. Bardzo łatwo jest się zjednać z nimi, darzyć sympatią, ponieważ zdecydowanie nie są nadludźmi, wydają się być jak my, z krwi i kości. Gotowi do popełniania błędów i poniesienia konsekwencji.