- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.wyglądało na pieczeń, oraz termos z kawą. Po namyśle wylała barszcz do umywalki, pusty talerz i pierogi odstawiła na parapet, a domowy obiad przestawiła niżej. Sięgnęła po leżącą przy łóżku reklamówkę. Chwilę potem na pustym blacie szpitalnej szafki pojawiło się pudełko czekoladek, pomarańcze, kiść winogron i dorodne truskawki z importu oraz dwulitrowy karton soku jabłkowego. - A granatów, kurna, pani nie przyniosła? Olga drgnęła. Podniosła oczy znad szafki i ujrzała niskiego mężczyznę w szpitalnej piżamie, za dużej i mocno wyblakłej. Nie przyglądała mu się nachalnie, ale zdążyła zauważyć mięsisty nos w kolorze śliwki węgierki. - Po co panu granat? Chce pan wysadzić w powietrze szpital? - Owoc miałem na myśli. Ja uwielbiam, a pan Antek nie cierpi. Olga się uśmiechnęła. - Dużo pan o nim wie jak na jeden dzień znajomości. - Jaki ja tam pan, kurna - obruszył się mikrus. - Czesiek Maślanka jestem, chłop z dziada pradziada. Znaczy teraz farmer czy jakoś tak. Ślubna wbija mi to do głowy i wbić nie może. Olga pomyślała, że chyba jednak wbiła, i to skutecznie, zważywszy potężny guz na głowie Czesia Maślanki. Czesio zauważył jej spojrzenie i ponuro się uśmiechnął. - To przez szarfę - wymamrotał, po czym pokuśtykał w kierunku łóżka pod oknem, sprawnie przebierając kulami. - O, obiadek. - Poweselał na widok talerzy. - No to do roboty, kurna, bo megiera zaraz zawróci po naczynia i nawet oczami się nie najem. - Oparł kule o łóżko, przełożył pierogi do zimnego barszczu i wziął się za konsumpcję. Olga od razu się domyśliła, kim jest megiera, niewiadomą pozostała szarfa, od której rosną guzy na głowie. Spytała o to wprost. Czesio cmoknął z dezaprobatą. - Tyle powiem, że ma związek z gorzałką. Bo po gorzałce głupocie ciasno w mojej skórze i wyłazi ze mnie ordynarnie. Słowo honoru, a u mnie honor droższy od ziemi. - Chyba nie ma nic gorszego od ruchliwej głupoty - Olga zgodziła się ostrożnie. - O to to. - Czesio klepnął się po udzie. - Ruchliwa, kurna, jak ta pchła. - Umilkł i opuścił głowę, jakby przytłoczony temperamentną głupotą. - Czyżby wsiadł pan na bani na traktor i staranował stodołę? - Na bani nigdy nie wsiadam do pojazdu. - Czesio wyprostował się z godnością. - Na bani to ja wpadam, kurna, do dołu. - No, każdemu może się zdarzyć... - Niech i tak będzie - zgodził się. - Ale zawsze to ryzyko jakieś jest, bo dół dołowi nierówny, tak? - To gdzie pan wpadł? Do studni? - Chyba wolałbym do Bo to było tak. - Czesio pstryknął paznokciami w blat szafki. - Siedziałem w karczmie, jak ślubna mnie przynagliła, że niby za pięć minut mam się zameldować w domu. Spróbowałbym nie. Ona, pani kochana, nie takiego wzrostu nikczemnego jak ja, kurna. Moja ślubna to babalunga - jak kichnie, cała chałupa się trzęsie. Olga zgrzytnęła zębami w duchu. - Przynagliła - Ano w pięć minut z karczmy do domu to jak w mordę strzelił tylko przez cmentarz. Tyle że galopem, bo pora wieczorowa. Co tam, pomyślałem, duchy przy mojej Wiesi to pryszcz. Wparowałem na ten cmentarz, a niosło mnie, kurna, jak na skrzydłach. No i z uwagi na no, niewidoczność w terenie, wlazłem na grób Chudziszki, co to żeśmy ją wcześniejszego dnia pochowali, niech jej ziemia lekką będzie. - Czesio przeżegnał się z nabożnym szacunkiem, chwilę pomilczał, po czym podjął cmentarną opowieść: - A dalej to już poszło, pani kochana, jak po sznureczku. Chybnąłem się, kurna, złapałem za takie coś, żeby nie upaść i wielkiej krzywdy sobie nie zrobić. Za wieniec znaczy, wie pani, taki godziwy, nie byle badziewiak. No ale i tak jakbym powietrza się złapał. Rymsnąłem, kurna, jak kłoda prosto do dołu, co to go ukopali obok, łaska boska, że nie za głęboko, bo jedyneczka. A na mnie fidrygałki Chudziszki poleciały, znaczy z jej grobu. Wytrzeźwiałem, kurna, ekspresem i się wygramoliłem, ale do domu na czas nie zdążyłem, ma się rozumieć. Kto by zdążył na jednej nodze? Bo druga spuchła jak bania, złamana okazała się potem. - Czesio umilkł. - No - No i nic. Tyle tego. Takie to już moje parszywe szczęście, kurna jego mać. - Czesio westchnął ciężko. Olga nie wiedziała, gdzie ma podziać oczy. Długi czas przyglądała się swoim dłoniom, zanim odważyła się spojrzeć na nieszczęśnika, którego strach przed żoną wpędził do grobu. I to dosłownie. - Mógł pan skręcić kark, więc raczej nie takie parszywe - pocieszyła Czesia. - Ano mogłem. - A co na to szanowna małżonka? No hm, w takich okolicznoś Chyba okazała zrozumienie? W oczach Czesia pojawiło się zakłopotanie. - Nie powiem - mruknął - wrzeszczeć, nie wrzeszczała. Tylko jakoś tak dziwnie, kurna, na mnie patrzyła. A potem ni z gruchy, ni z pietruchy lutnęła po głupim łbie, też bez słowa. Do dziś się nie odzywa.
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Literatura piękna, Dla kobiet, książki dla babci |
Wydawnictwo: | Prozami |
Wydawnictwo - adres: | prozami@prozami.pl , http://www.prozami.pl , 04-675 , ul. Wawrzynowa 14a , Warszawa , PL |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 145x205 |
Liczba stron: | 350 |
ISBN: | 978-83-65223-40-1 |
Wprowadzono: | 13.02.2016 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.