"Zawód ojca" to powieść, którą czyta się ze ściśniętym gardłem. Świat pokazany z perspektywy dziecka ? wbrew pozorom ? wcale nie urzeka, gdyż czytelnik, w przeciwieństwie do małego narratora, szybko zdaje sobie sprawę z tego, kim naprawdę jest tytułowy ojciec.
Rzekomo jest on wojennym bohaterem, szpiegiem, agentem specjalnym, opozycjonistą i przygotowującym w latach 60. minionego wieku zamach na de Goullea członkiem elitarnej jednostki. Rzekomo! To słowo najlepiej odzwierciedla prawdziwy stan rzeczy.
Dla małego Emilea ojciec jest jednak obiektem podziwu, nawet jeśli jego metody wychowawcze pozostawiają wiele do życzenia. Opętany manią prześladowczą tata potrafi bowiem budzić syna w środku nocy, by przeprowadzić morderczy trening, a każdy przejaw niesubordynacji karze zamykaniem jedynaka w szafie. Ma to być sposób na podreperowanie jego kondycji.
Przerażające, ale i niezwykle realistyczne. Porażające tym bardziej, że niemym świadkiem tych eksperymentów wychowawczych jest matka ? bierna, zastraszona, kwitująca wszystko stwierdzeniami: "przecież znasz ojca" i "ojciec już taki jest".
Rodzina narratora to prawdziwe piekło na ziemi, jednak z punktu widzenia dziecka świat ten nie wygląda tak przerażająco, jak odbiera go czytelnik. Dwunastoletni Emile stara się zrobić wszystko, by zaskarbić sobie łaskę kapryśnego ojca. I trudno mu się dziwić, jest bowiem chłopcem pragnącym uznania i pochwał. Wierzy również w opowieści taty, dzięki którym urasta on do rangi wielkiego bohatera, w dodatku mającego amerykańskich przyjaciół-szpiegów.
Czy mały chłopiec mógłby wymarzyć sobie lepsze towarzystwo? Owszem, mógłby, gdyby wychowywał się w innej rodzinie.
Powieść Sorj Chalandon ukazuje destrukcyjny wpływ rodzinnej przemocy na psychikę dziecka. Z pewnych lęków i przyzwyczajeń Emile nie potrafi się otrząsnąć nawet jako dorosły, dojrzały mężczyzna. Demony przeszłości wciąż się odzywają, wpływając na jego relacje z żoną i synem.
Psychologizm postaci, mimo iż pokazany z perspektywy dziecka, jest niezwykle głęboki, przekonujący i porażający. To, że Emile opowiada o swoich perypetiach w sposób prosty, ale i dynamiczny, robi ogromne wrażenie.
W relacji chłopca nie ma niepotrzebnych fraz, zdania są krótkie, a przez to dobitne. Czasem to nawet zaledwie równoważniki i stwierdzenia, lapidarne wypowiedzi matki albo podsumowania poszczególnych opowieści, np. "I ani słowa więcej. Cisza naszego mieszkania".
Przemawiają one jednak bardziej do wyobraźni czytelnika niż barokowe opisy i rozdzieranie szat.
Cisza, która panuje w domu Emilea, nigdy nie kojarzy się ze spokojem, bezpieczeństwem, snem czy oczekiwaniem na coś przyjemnego. To zawsze cisza przed burzą albo po burzy ? jedna i druga równie złowroga i straszna.
Dlatego między innymi "Zawód ojca" czyta się ze ściśniętym sercem i niepokojem. Na pewno nie jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, ale warto po nią sięgnąć, gdyż w nietuzinkowy sposób podejmuje niezwykle ważny problem domowej przemocy i robi naprawdę ogromne wrażenie.
To książka, obok której nie da się przejść obojętnie i której na pewno nie można zapomnieć.
BEATA IGIELSKA