Czy zgodzicie się ze mną, że ta okładka jest niesamowita i przyciąga uwagę? Moją przyciągnęła. Zaintrygował mnie również opis wydawcy. Kraków, widmo wybuchu II Wojny Światowej i tajemnica zniknięcia matki, wchodzącej właśnie w dorosłość Marii Karskiej, córki cenionego krakowskiego lekarza, który całe życie poświęcił jej i badaniom nad bakteriami ? Dominika Karskiego.
Wbrew pozorom nie jest to kolejna powieść stricte opisująca wydarzenia związane z poczynaniami Hitlera i nazistów tuż przed wybuchem wojny, czyli od lutego do września 1939 roku. Jeśli takiej książki szukacie, to radzę sięgnąć po inny tytuł, albowiem Rachel Givney bardziej niż na ich opisywaniu skupia uwagę na człowieka i społeczeństwo wpisane w wydarzenia historyczne. Miałam poczucie, iż autorka wplatając wątki historyczne z czasów poprzedzających II Wojnę Światową, próbuje wręcz tłumaczyć pewne kwestie, co momentami było irytujące, aczkolwiek zagranicznemu czytelnikowi, z pewnością pozwoli lepiej zrozumieć naszą historię oraz ludzkie zachowania. Swoją drogą nigdy nie zastanawiałam się nad tym, w jaki sposób Wielka Wojna, wojna z Ukraińcami, odzyskanie niepodległości, czy też wojna z bolszewikami, następujące po sobie, odbiły się na mentalności społeczeństwa, co wydarzenia te zmieniły w zbiorowej świadomości, jak wpłynęły na losy poszczególnych ludzi i sposób postrzegania przez nich świata w różnych miastach naszego kraju, w tym wypadku Krakowa, zatem udało jej się zwrócić na ten fakt uwagę i skłonić do przemyśleń.
W ciekawy sposób w fabułę wpleciony został międzywojenny okres rozkwitu unikatowej mieszanki kultury żydowskiej w językach jidysz, hebrajskim i polskim w Krakowie, różnorodność klasowa, również wśród samej społeczności żydowskiej, a także narastające nastroje antysemickie w mieście.
Givney wśród poruszanych tematów, szczególnie dużo uwagi poświęca dwóm.
Pierwszy to EDUKACJA. Temat bardzo ważny dla nas wszystkich (a przynajmniej dla części z nas) i dziś. Choć w XXI wieku mamy dostęp do nauki i wiedzy potrzebnej do zdobycia wyższego wykształcenia oraz tytułów naukowych, to i dziś kobietom jest ciężej zdobyć pracę na stanowiskach naukowych, aczkolwiek nie jest to aż tak trudne i zawiłe, jak w okresie międzywojennym ubiegłego wieku, na przykład na wydziałach lekarskich. Że było trudne, przekonujemy się nie tylko z młodą Karską, pomimo, iż wielu studentów, asystentów, profesorów i samych lekarzy zostało wysłanych na front we wcześniejszych konfliktach, gdzie polegli, bądź z których wrócili okaleczeni, a co za tym idzie niezdolni do wykonywania pracy. Duży wpływ na ten fakt miał patriarchalny model rodziny, wedle którego kobieta była uzależniona od ojca, brata, bądź męża, ponieważ bez nich nie istniała w życiu publicznym. Według tego modelu miała zajmować się domem, rodzić dzieci, być wierną, posłuszną i pobożną. Samotna kobieta była w powszechnym przekonaniu skazana co najwyżej na głodową śmierć. Kobiety próbujące zdobyć wyższe wykształcenie od podstawowego, nie wspominając o studiach, były wyśmiewane, poniżane, uważane za pozbawione odpowiedniego poziomu inteligencji i niekompetentne. Nic dziwnego, że znajdowały się i takie, jak legendarna Nawojka, która w męskim przebraniu podjęła studia na krakowskiej akademii. Naukowej karierze kobiet stały na przeszkodzie nie tylko patriarchat, przepisy prawa czy obyczaje, często też same rodziny. Maria również początkowo nie może liczyć na wsparcie ojca, który usilnie próbuje nakłonić ją do zamążpójscia. Kiedy ta znajduje kandydata - młodego żyda Bena Rosena, przyjaciela z dzieciństwa - swymi decyzjami jeszcze bardziej komplikuje nie tylko relacje z ojcem, ale też sprawę przyjęcia na uczelnię. Tym bardziej, iż te wprowadzają ławkowe getta.
Drugim tematem, jak nietrudno się domyślić jest MIŁOŚĆ.
Na kartach książki otrzymujemy jej całą paletę odmian. Od miłości do tego, co nas fascynuje, przez miłość damsko - męską, po najważniejszą w całej historii Dominika i Marii Karskich - miłość rodzicielską. Tylko matka i ojciec potrafią tak kochać, że są dla dziecka zdolni do wyrzeczeń, poświęceń i wielkich czynów. Jednak czy miłość Dominika do córki, aby na pewno można nazwać miłością? Czy Karski nie myli jej z nadopiekuńczością? Czy jest zupełnie bezwarunkowym uczuciem? A może jego troska jest wyrazem dręczących go wyborów, jakie dokonał w życiu, aby ją chronić? Jakie decyzje przyjdzie podjąć im i innym bohaterom powieści, kiedy 1 września 1939 roku na Kraków spadną pierwsze bomby? Otumani ich szok? A może w atmosferze chaosu rozpoczną, jak inni mieszkańcy miasta swą wrześniową tułaczkę? Kto, kogo i przed czym będzie strzec?
Druga w pisarskim dorobku australijskiej scenarzystki książka pobudza do refleksji na temat zmian zachodzących w ludziach, wyborów, jakie stoją przed kobietą w patriarchalnym i seksistowskim świecie, granicach jakie są w stanie przekroczyć ludzie, chroniąc swe sekrety, a także o dążeniu do równości, rodzinie i miłości, a wszystko to na tle nadchodzącego światowego konfliktu. Co prawda zabrakło mi w niej iskry magnetyzmu nie pozwalającego się oderwać od czytania choć na chwilę, ale warto wytrwać do końca. Samo zakończenie może okazać się zaskakujące, a mozolne odkrywanie kart wynagradzają pozostali bohaterowie, jak np.: Lolek Wojtyła, doktor Wolański, doktor Johnny Gruener, czy matka Bena ? Rachel Rosen z domu Blumfeld, łączący i dodający barw losom Dominika, Marii i Bena. Najważniejsze w "Zawsze będę Cię strzec" jest to, jakie tematy porusza. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że pewne rzeczy nie zmieniają się mimo upływu czasu i rozwoju techniki od wieków. Należy o nich myśleć i dyskutować, a książka może być powodem do zapoczątkowania dyskusji.