Relacje sąsiedzkie to temat rzeka, który stanowił podwaliny do całej gamy filmów czy książek. Ukazywane często w krzywym zwierciadle, bywają trudne, śmieszne, a nieraz bardziej znaczące niż te rodzinne. Zbiór różnych osób, charakterów i upodobań nie stanowi prostego połączenia i bywa, że wywołuje konflikty czy niesnaski. Jednak tak czy inaczej z sąsiadami jakoś trzeba współpracować, żyć wspólnie pod podobnym adresem i akceptować ich takimi, jacy są. Mówi się, że to właśnie osoby mieszkające w pobliżu znają więcej naszych sekretów niż inni ludzie, bowiem są, mimowolnie, świadkami naszej codzienności. Ale czy na pewno wiemy o sąsiadach wszystko i nie są w stanie niczym nas zaskoczyć?
Gośka jest niespełnioną pisarką. Co prawda publikuje w sieci- prowadzi swojego bloga Gochalandia, jednak bez spektakularnych sukcesów. Co trochę podcina jej skrzydła, bowiem jest to dla niej nie tylko hobby, jednak nie potrafi o siebie zawalczyć. Na co dzień pracuje w gastronomii i choć nie pała sympatią do tej pracy to doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że musi w jakiś sposób zarobić na swoje utrzymanie. Mieszka z Jankiem, swoim chłopakiem, choć lepszym dla niego określeniem byłby współlokator. Nie łączy ich wielka miłość i namiętność, raczej zwykła, szara codzienność, przyzwyczajenie i wygodnictwo. To ostatnie to przede wszystkim zasługa Jacha, bowiem dzięki Gośce ma wszystko podstawione pod nos i żadne obowiązki domowe nie zaprzątają mu głowy. Dziewczyna nie ma swojej rodziny, nie posiada też oddanego grona przyjaciółek, którym mogłaby się zwierzyć ze swoich trosk i wątpliwości. Dzień mija jej za dniem, rzeczywistość nie ulega większym zmianom i wydawać by się mogło, że tak już zostanie. Przypadkowa, niewyjaśniona zbrodnia wstrząsa nią ale też daje nadzieję na spełnienie dziennikarskich marzeń. Pierwsze w jej życiu śledztwo może przynieść wiele ciekawych doświadczeń. Tylko czy Gośka na pewno jest gotowa na to, co odkryje?
Sięgając po tę książkę miałam o niej pewne wyobrażenia. Spodziewałam się lekkiego kryminału z dozą powieści obyczajowej, natomiast to, co otrzymałam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Trudno zaszufladkować tę powieść, niemniej jednak jest ona dość wstrząsająca. Zmowa milczenia jaka panuje w kamienicy oraz specyfika jej mieszkańców są naprawdę wykreowane genialnie, w sposób od którego włos jeży się na głowie. Obraz mieszkańców jaki maluje Autorka, przybliżając nam ich codzienność, to niesamowity nakład pracy, bowiem stworzyła ona całą społeczność, niebanalną, z charakterem i mnóstwem tajemnic, o które trudno byłoby ich posądzić na pierwszy rzut oka. Narracja teraźniejsza przeplata się ze wspomnieniami sprzed wielu lat, nakreślając nam życiorysy starszych mieszkańców, ukazując ich grzeszki oraz sytuacje, które sprawiły, że są takimi, a nie innymi ludźmi. Jednak najbardziej ze wszystkiego uderza w nas prawda, gdy ją poznajemy i wcale nie mówię tu o rozwikłaniu zbrodni, a o wszystkich brudnych sekretach osób mieszkających w tej specyficznej kamienicy na Jeżycach. Pomoc przychodzi z nieoczekiwanych stron, podobnie jak zawód, który jest udziałem osób, w które trudno było zwątpić na początku. Autorka zgrabnie porusza także całą paletę form trwania w toksycznych relacjach, ukazuje różne portrety kobiet, które na pozór bardzo się od siebie różnią, łączy je jednak tkwienie w niezdrowych i działających na ich szkodę związkach. Tego typu związki mogą być naprawdę odmienne, bazować na szerokiej gamie nieodpowiednich zachowań, ale wspólnym mianownikiem jest powolne aczkolwiek skuteczne wyniszczanie jednej strony. Ta powieść to nie tylko świetnie napisana historia, która mimowolnie wciąga nas w wykreowany świat i pokazuje poznańskie Jeżyce od specyficznej strony. To także ciekawa, wielowątkowa i zmuszająca do przemyśleń opowieść o sile podobno słabszej płci i o tym, że w życiu zawsze należy walczyć. O siebie. Gorąco zachęcam Was do sięgnięcia po tę nietuzinkową pozycję, nie powinniście się zawieść.
Opinia bierze udział w konkursie