Chase Kincade wmawiała swoim bliskim, że dzięki pewnemu weteranowi wojennemu ich agencja sportowa, Kincade Sports Management, może tylko zyskać. Nie chciała przecież mówić o tym, że pięć lat temu ten mężczyzna uczynił coś, co sprawiło, że nie mogła o nim zapomnieć. Zresztą to nie był jedyny raz, kiedy Chase wybrała nieprawdę. Tym razem było podobnie: aby osiągnąć swój cel i spotkać się z tamtym człowiekiem, postanowiła udawać kogoś, kim nie była.
Tym weteranem był Gunner Camden. Mężczyzna miał za sobą buntowniczą młodość. Oszukiwał, kradł, a najbardziej kochał bejsbol. Był naprawdę dobrym zawodnikiem. Któregoś dnia wyjechał na wojnę. Wrócił okryty sławą, ale stał się zupełnie innym człowiekiem. Żył niespełnionymi marzeniami i żalem za utraconym szczęściem. Musiał zapomnieć o ukochanym sporcie. Aż któregoś dnia spotkał śliczną Chase Kincade. Zaiskrzyło. Wrócił ogień, wróciły marzenia i szczęście. Gunner znowu czuł, że żyje.
Chase nie sądziła, że Gunner obudzi jej uczucia. Myślała, że skończy się na krótkiej namiętności. Ale stało się, pokochała go. Tyle że Gunner nie poznał prawdziwej Chase. Dziewczyna przekonała się tym razem, że kłamstwo rodzi kolejne kłamstwo, a w nakręcającej się spirali nieprawdy łatwo zniszczyć coś niezwykle cennego.
Coś, co było nie do odzyskania.
Co w twojej grze było kłamstwem od zawsze?
Książka "Zbyt pięknie, by było prawdziwie" jest czwartym i ostatnim tomem cyklu bezwzględnagra, opowiadającym o siostrach Kincade. Każda z książek opowiada o innej parze bohaterów i można je czytać osobno, jednak najlepiej zacząć od początku. Tym razem autorka skupiła się na najmłodszej z sióstr - Chase. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo przyjemny w odbiorze, co sprawia, że jej książki czyta się błyskawicznie i z dużym zainteresowaniem. Ja zostałam wciągnięta do świata Chase i Gunnera już od pierwszych stron i nie odłożyłam książki, póki nie poznałam zakończenia ich historii. Fabuła została w bardzo ciekawy sposób nakreślona i równie dobrze poprowadzona, a bohaterowie zostali świetnie wykreowani, to postaci, które popełniają błędy, postępują pod wpływem emocji, chwili, dlatego tak łatwo się z nimi utożsamić. Historia została przedstawiona z perspektywy obojga postaci, co pozwoliło mi lepiej ich poznać, dowiedzieć się co, czują, myślą, z czym się mierzą, a tym samym lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Oboje od pierwszych chwil zaskarbili sobie moją sympatię, ich rozmowy, potyczki słowne wywoływały często uśmiech na mojej twarzy. Cała relacja pomiędzy nimi została ciekawie przedstawiona, od początku czuć było wyraźną chemię i naprawdę miło było obserwować rodzące się między nimi uczucie. Nie obędzie się również bez tajemnic, sekretów, kłamstw, które mogą zniweczyć i przekreślić to co udało się wypracować bohaterom, autorka na przykładzie Chase i Gunnera pokazuje jak ważna jest szczera rozmowa, zaufanie i udowadnia, że kłamstwo ma naprawdę "krótkie nogi". Muszę oczywiście wspomnieć o pięknej, szlachetnej inicjatywie w jaką angażował się główny bohater - mianowicie chodzi o pomoc rodzinom poległych żołnierzy, jestem naprawdę pod wrażeniem i chciałabym, żeby w rzeczywistości wyglądało to bardzo podobnie. "Zbyt piękne, by było prawdziwe" to poruszająca, emocjonująca historia dwójki młodych ludzi, którzy wiele już doświadczyli, walczą ze swoimi słabościami, szukają ukojenia, jednak na wszystko potrzeba czasu, to opowieść o przyjaźni, rodzinie i prawdziwej miłości. Polecam! Moja ocena 8/10.
Opinia bierze udział w konkursie