Bardzo dobra, świetnie napisana i niesamowicie trzymająca w napięciu historia.
Z jednej strony wydaje się ona nierealna, futurystyczna. Z drugiej strony, jest realna aż do bólu i do tego przeraża. Internet, wirtualna rzeczywistość to coś wspaniałego, coś co daje wielkie możliwości, ale jednocześnie może wyrządzić wiele zła.
Dziewięcioro wirtualnych przyjaciół. Z pozoru znają się na wylot, wiedzą o sobie nieomal wszystko, w kryzysowych sytuacjach stają za sobą murem, razem się śmieją, smucą, razem też karzą złych, chciwych, pomagają sprawiedliwości. Co ciekawe, te dziewięć osób nigdy się nie widziało. Na żywo się nie znają.
Ot dziewiątka niesamowicie zdolnych, bystrych, bardzo inteligentnych hakerów, którzy w imię swojego pojmowania dobra i zła, sprawiedliwości i kary, naprawiają świat, reagują na wszelkie przejawy zła.
Wszystko im się udaje, wszystko idzie jak najlepiej, aż do pewnego momentu, który zmieni wszystko.
Mimo, iż od dawna są poszukiwani, grozi im długoletnie więzienie, może nawet śmierć, jakoś do tej pory udawało im się przetrwać, uciec, zatrzeć za sobą ślady. Jednak pewnego dnia....
Co dalej? Tego już wam nie zdradzę. Nie chcę wam psuć niespodzianki, odbierać przyjemności wynikającej z lektury. Te kilka zdań, które tu nakreśliłam, może niezbyt zachęcać do lektury, ale o pewnych książkach trudno coś więcej napisać.
Pęd, zabójcze tempo, maksymalna dawka adrenaliny, nowoczesne technologie, swoiste poczucie dobra, zła, nowe zdefiniowanie człowieczeństwa, rozterki, które mimo nowoczesnej technologii nadal są aktualne....to wszystko sprawia, iż od lektury nie można się oderwać.
Główni bohaterowie, wspomniana dziewiątka genialnych hakerów do złudzenia przypomina grupę Anonymus, którym wiernie kibicuję. Z jednej strony tak szeroko pojmowany wirtualny świat dla przeciętnego użytkownika internetu jest jakby fikcją, czymś nierealnym. Z drugiej strony internet, wirtualna rzeczywistość wnikają w życie każdego z nas, jest go z każdą chwilą coraz więcej.
To, co opisuje Marc Levy może się wydawać ułudą. Jednak jestem przekonana, iż takie zdarzenia są, mają miejsce, a linia, jaka dzieli nasze życie od wirtualnych możliwości możnych, znających technologię jest...nie, nie jest cienka, jej praktycznie nie ma. Polecam. Nierealna, ale prawdziwa i niesamowicie zasysająca czytelnika opowieść. Współczesna technologia jednak mnie przeraża.
Opinia bierze udział w konkursie