SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Zdobyć Rosie Początek gry

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo HarperCollins Publishers
Data wydania 2017
Oprawa miękka
Liczba stron 320
  • Wysyłamy w 24h - 48h

Opis produktu:

Poznaj losy najlepszego przyjaciela bohaterów powieści `Nic do stracenia`.

Nate Peters, niepoprawny podrywacz i łamacz serc, lubi swoje życie pełne przelotnych romansów. Patrząc jednak na szczęśliwe małżeństwo Anny i Ashtona, coraz częściej zastanawia się, jak by to było, gdyby miał dziewczynę na stałe. Uznaje, że jeszcze do tego nie dorósł. Aż do czasu, kiedy poznaje Rosie. To zdecydowanie kobieta na całe życie, nie na krótki romans. Absolutnie wyjątkowa i niestety całym sercem oddana komuś innemu. Rosie nie jest zainteresowana znajomością z Nate’em, co tylko mobilizuje go do działania.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Kategoria: Literatura piękna,  Romans,  książki na jesienne wieczory,  książki na lato
Wydawnictwo: HarperCollins Publishers
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2017
Wymiary: 145x215
Liczba stron: 320
Wprowadzono: 26.09.2017

Kirsty Moseley - przeczytaj też

RECENZJE - książki - Zdobyć Rosie Początek gry - Kirsty Moseley

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.7/5 ( 9 ocen )
  • 5
    8
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    1
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

www.swiatmiedzystronami.blogspot.com

ilość recenzji:282

brak oceny 28-10-2017 11:45

Siadając do pierwszej książki wydanej przez Kirsty czyli "Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno" nie spodziewałam się dwóch rzeczy. Pierwsza to to iż tak ją polubię jako autorkę lekkiej literatury na jeden może dwa jesienno-zimowe wieczory, a druga... że będę miała aż tyle powieści do dyspozycji! Jedno jest pewne żaden z tych dwóch gratisów jakoś mi nie przeszkadza.

Nate Peters jest agentem SWAT, a co za tym idzie posiada wysportowaną sylwetkę. Jest też przystojny i zdecydowanie o tym wie i to wykorzystuje. Bo seks na jedną noc, przelotne romanse i brak perspektyw na ustatkowanie to przepis na jego życie. Choć za sprawą najlepszego przyjaciela Asthona, który od kilku lat jest żonaty i właśnie został ojcem coraz częściej zdarza mu się myśleć jak by to było mieć kogoś na stałe, mieć do kogo wrócić z pracy i z kim porozmawiać. Bywają dni kiedy zwyczajnie im zazdrości tego co ich łączy i co mają dzięki byciu razem.

Rosie York to najlepsza przyjaciółka Anny. Dziewczyna choć młoda ma swoje tajemnice, którymi nie dzieli się zbyt chętnie. Jednak to co trzeba jej przyznać to zaradność. Zrobi wszystko by nie być od nikogo uzależnioną i radzić sobie samej. Choć momentami mogła by troszkę odpuścić i przyznać, że pomoc i wsparcie są jednak mile widziane.

Losy Rosie oraz Natea się splatają. W szpitalu gdzie odwiedzają świeżo upieczonych rodziców. I choć Asthon i Anna proszą chłopaka by nie skrzywdził Rose to on jak zwykle otwarcie zaczyna flirtować. Tyle, że ona za każdym razem daje mu kosza. A mimo to zaczynają prowadzić swoistą grę. Problem w tym, że on chce ją "zaliczyć", a ona szuka kogoś kto będzie dla niej oparciem i z kim będzie mogła podzielić się swoim bagażem...

Czy Nate będzie w stanie się zmienić? Czy z rasowego kobieciarza zmieni się w ustatkowanego faceta? Czy Rosie będzie umiała choć trochę odpuścić? Czy zdecyduje się na krok i w końcu nie da mu kosza?

Jak na razie przeczytałam wszystkie książki Moseley, które zostały wydane w Polsce. Jedne były moim zdaniem lepsze, inne mniej udane. Ale ogólnie podoba mi się styl i klimat w jakim utrzymuje swoje powieści Kirsty. Tu muszę przyznać, że skrzywdziła Natea tym jak go przedstawiła, a próby jego wyidealizowania i naprawienia wychodzą niestety kiepsko. Dobrze, że sama Rosie przedstawiona jest ciekawie i intrygująco, więc troszkę to łagodzi efekty. Nie zmienia to faktu, że ja na pewno zapoznam się z dalszymi losami agenta Petersa oraz nauczycielki York.

Więcej na:
www.swiatmiedzystronami.blogspot.com

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

www.przychylnym-okiem.blog.pl

ilość recenzji:189

brak oceny 26-10-2017 16:29

Zabójczo przystojny i arogancki Nate Peters słynie z flirtowania, jednonocnych przygód i niezobowiązujących romansów i do niedawna takie życie wydawało mu się idealne i nie miał zamiaru nic w nim zmieniać. Jednak szczęśliwe małżeństwo jego przyjaciół, Ashtona i Anny, którym właśnie urodził się syn, sprawiło że zaczął wierzyć w prawdziwą miłość i sam zapragnął się ustatkować i znaleźć wymarzoną kobietę, z którą spędzi resztę życia. Jak dotąd żadna dziewczyna nie zdołała się oprzeć jego urokowi i z łatwością przychodziło mu zdobywanie kolejnych serc, dlatego gdy na jego drodze staje piękna i zadziorna Rosie York ? młoda nauczycielka i koleżanka Anny ze studiów, która wydaje się być odporna na jego flirty i gierki, zauroczony i zaintrygowany Nate postanawia podjąć wyzwanie i zrobić wszystko, by zaciągnąć ją do łóżka?

?Zdobyć Rosie. Początek gry? to pierwsza część historii miłosnej Nate?a, przyjaciela Ashtona i Anny, znanych z poprzednich książek pisarki. Mimo iż nie jestem fanką Kirsty Moseley i uważam jej twórczość w najlepszym razie za przeciętną, nie mogłam się oprzeć pokusie sięgnięcia po raz kolejny po jej dzieło, ponieważ zapamiętałam Nate?a jako zabawną i dosyć barwną postać i byłam ciekawa, jak autorka poprowadzi jego wątek. Niestety spotkało mnie rozczarowanie. Narratorem ?Zdobyć Rosie. Początek gry? jest w głównej mierze Nate, co okazało się pierwszym minusem, ponieważ nie przepadam za książkami z przeważającą męską perspektywą, zwłaszcza w romansach. Nate, jako poboczna postać, widziany oczami innych bohaterów i pojawiający się sporadycznie, wnosił powiew świeżości i przede wszystkim był do strawienia, jednak w takim wydaniu i w takiej dawce, jak w ?Zdobyć Rosie? był naprawdę trudny do zniesienia. Styl autorki się praktycznie nie zmienił ? nadal jest prosty, lekki i niewymagający, jednak sama historia jest średnio wciągająca, a bycie w głowie Nate?a po jakimś czasie stawało się męczące. Rosie w moim odczuciu wypadła o wiele lepiej, dlatego szkoda, że nie było więcej rozdziałów z jej punktu widzenia, bo wtedy ta lektura z pewnością bardziej przypadłaby mi do gustu. Zamierzam jednak sięgnąć po kontynuację, ponieważ nie lubię zostawiać niedokończonych historii i mam nadzieję, że tym razem to Rosie będzie w głównej mierze narratorką. ?Zdobyć Rosie. Początek gry? to łatwa w odbiorze i niewymagająca myślenia pozycja, którą szybko się czyta i o której równie szybko się zapomina. To banalny, przewidywalny i przesłodzony romans, w którym schemat goni schemat, dlatego mogę go jedynie polecić wiernym fankom twórczości Moseley.

Czy recenzja była pomocna?

Marta - ksiazeczki synka i coreczki

ilość recenzji:1

brak oceny 25-10-2017 07:49

Ta historia jest może i dosyć przewidywalna, jest może i banalna, jest może i trochę wyidealizowana, ale mi zupełnie to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie, czytało mi się tą książkę fantastycznie, wciągnęła mnie i zaciekawiła... A ponieważ jest to pierwsza część, a kolejna jest już dostępna w sprzedaży będę musiała jak najszybciej ją upolować :) Jeśli lubicie romanse to ten z pewnością Wam się spodoba więc jak najbardziej polecam!

Czy recenzja była pomocna?

Zaczytane z Mazur

ilość recenzji:1

brak oceny 24-10-2017 04:28

Zacznijmy od początku... Autorka książki nie jest nam obca, jest to już nasze kolejne spotkanie z jej twórczością, a tak dokładnie to szóste, więc wymagania, co do autorki rosną. Naszą ulubioną "serią" jej autorstwa jest "Nic do stracenia", czyli podobno Zdobyć Rosie jest jej tak jakby kontynuacją, ale już na początku możemy Wam odpowiedzieć na to... jeżeli nie czytaliście poprzednich książek autorstwa Kirsty Moseley to spokojnie możecie przeczytać Zdobyć Rosie, ponieważ jest to oddzielna akcja, fakt ukazują się Anna i Ashton, ale tyko epizodycznie, chociaż trochę spojlerów nie unikniemy.

Nate Peters chłopak lubiący zabawę i przygody na jedną noc, łamacz kobiecych serc. Zastanawia się na zmianą swojej osobowości, gdy Rosie mówi stanowcze NIE dla jego perfekcyjnej sztuki podrywu oraz nie ulega jego urokowi. Które z nich się zmieni? Rosie ulegnie urokowi Natea, czy może to on odmieni swoje dotychczasowe życie?

Niestety ta lektura okazała się być gorszą pozycją wydaną przez Kirsty Moseley, schemat akcji trochę oklepany, "tanie" teksty na podryw Natea słabina oraz wiele tekstów wypowiedzianych przez niego wywołujących zniesmaczenie... Lektura lekka, obyczajowa, jak pozostałe pozycje, szybko się czyta, co może być plusem, dla osób jednak czytających książki do końca, każdej zaczętej lektury. Zdobyć Rosie może być naprawdę ciekawą pozycją dla osób dopiero rozpoczynających przygodę z Kirsty Moseley, ale dla osób czytających każdą kolejną jej książkę może być już nudna. Kończąc zapewniamy Was, że sięgniemy po kolejną część "serii", bo jesteśmy ciekawe zakończenia, ale czy będzie spektakularne? Hmm... pozostaje tylko czekać :)

Czy recenzja była pomocna?

Miasto Książek

ilość recenzji:2

brak oceny 20-10-2017 17:17

Jeżeli czytaliście tej autorki "Nic do stracenia" to na pewno pamiętacie najlepszego przyjaciela Ashtona, Nate. Teraz on jest głównym bohaterem i jedna z przyjaciółek Anny. Nate to typowy playboy, dla którego dobra dziewczyna to ta na jedną noc. Na jej drodze jednak pojawia się ona, śliczna, urocza, zabawna i nie dająca się uwieść Rosie. To historia, która przez długi czas będzie Wam siedziała w głowie.



Powiem Wam, że każda kolejna powieść, którą przeczytam od tej autorki, jest coraz lepsza, bardziej dojrzała. Zaczynają być bardziej realne, dojrzałe i poważne. Zaczynają się pojawiać trudne tematy, ale tak przedstawione, że chce się to czytać!

Tutaj nie ma co za bardzo wgłębiać się w fabułę, bo wiadomo playboy chce zaliczyć dziewczynę, która jako jedyna mu odmówiła i stanowi dla niego wyzwanie. Po pewnym czasie zakochują się w sobie, ale demony przeszłości nagle zaatakują. Stary schemat, prawda?

Za to najmocniejszą stroną tej książki są bohaterowie Nate i Rosie to to tak pełne życia i humoru osoby, ze jestem w szoku. Jakimi oni tekstami do siebie rzucali, to ja śmiałam się na cały dom. To oni sprawili, że nie mogłam się od powieści oderwać i cały czas szukałam jakieś chwili, kiedy będę mogła przeczytać choć jedną kolejną stronę :D

Styl Kirsty w ogóle się nie zmienia. Cały czas ma ten dar pisania lekko, przyjemnie i wciągająco. To powieść na jeden, góra dwa wolne wieczory. Dlatego gorąco ten tytuł polecam!


Podsumowując jeżeli szukacie lekkiej książki przy której się odprężycie i pośmiejecie, to koniecznie sięgnijcie po Początek gry. Nie zawiedziecie się, a tylko uśmiejecie. Choć książka też zawiera poważne tematy, na które warto zwrócić uwagę.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Miasto Książek

ilość recenzji:1

brak oceny 20-10-2017 17:16

Jeżeli czytaliście tej autorki "Nic do stracenia" to na pewno pamiętacie najlepszego przyjaciela Ashtona, Nate. Teraz on jest głównym bohaterem i jedna z przyjaciółek Anny. Nate to typowy playboy, dla którego dobra dziewczyna to ta na jedną noc. Na jej drodze jednak pojawia się ona, śliczna, urocza, zabawna i nie dająca się uwieść Rosie. To historia, która przez długi czas będzie Wam siedziała w głowie.



Powiem Wam, że każda kolejna powieść, którą przeczytam od tej autorki, jest coraz lepsza, bardziej dojrzała. Zaczynają być bardziej realne, dojrzałe i poważne. Zaczynają się pojawiać trudne tematy, ale tak przedstawione, że chce się to czytać!

Tutaj nie ma co za bardzo wgłębiać się w fabułę, bo wiadomo playboy chce zaliczyć dziewczynę, która jako jedyna mu odmówiła i stanowi dla niego wyzwanie. Po pewnym czasie zakochują się w sobie, ale demony przeszłości nagle zaatakują. Stary schemat, prawda?

Za to najmocniejszą stroną tej książki są bohaterowie Nate i Rosie to to tak pełne życia i humoru osoby, ze jestem w szoku. Jakimi oni tekstami do siebie rzucali, to ja śmiałam się na cały dom. To oni sprawili, że nie mogłam się od powieści oderwać i cały czas szukałam jakieś chwili, kiedy będę mogła przeczytać choć jedną kolejną stronę :D

Styl Kirsty w ogóle się nie zmienia. Cały czas ma ten dar pisania lekko, przyjemnie i wciągająco. To powieść na jeden, góra dwa wolne wieczory. Dlatego gorąco ten tytuł polecam!


Podsumowując jeżeli szukacie lekkiej książki przy której się odprężycie i pośmiejecie, to koniecznie sięgnijcie po Początek gry. Nie zawiedziecie się, a tylko uśmiejecie. Choć książka też zawiera poważne tematy, na które warto zwrócić uwagę.

Czy recenzja była pomocna?

Red Girl Books Recenzje

ilość recenzji:161

brak oceny 19-10-2017 13:26

CZWARTEK, 19 PAŹDZIERNIKA 2017

Kirsty Moseley Zdobyć Rosie. Początek gry

(...) - Wiesz, mama ostrzegała mnie przed chłopakami takimi jak ty.
(...) Pokręciłem głową.
- Ja nie jestem takim chłopakiem, przed którym mama cię ostrzegała. Twoja mama nie ma aż takiej wyobraźni - zażartowałem i puściłem do niej oko.

Nate to typowy podrywacz, który nie przepuści niczego, co się rusza. Przekonany o swojej doskonałości, obrzydliwie pewny siebie i arogancki. Łamacz kobiecych serc, który wie, że i tak ujdzie mu to płazem. Jednak patrząc na związek Anny i Ashtona, coraz częściej pragnie tego dla siebie samego, ale z drugiej strony... Dlaczego miałby zrezygnować z jednorazowych numerków? Ustatkowanie się nie jest dla niego, aż w końcu poznaje Rosie, przyjaciółkę Anny. Kobieta nie jest taka jak inne - nie pada mu do stóp, nie błaga o chwilę uwagi z jego strony. Wręcz przeciwnie! Rosie go spławia i nie wykazuje żadnego zainteresowania nim. Jego ego zostaje boleśnie podkopane, co go mobilizuje do tego, aby ją zdobyć. Jednak z czasem rozumie, że kobieta nie jest na jedną noc...

Z niecierpliwością oczekiwałam części o Nateu! Już w powieści o Annie i Ashtonie polubiłam jego postać i było mi go mało. Tam mieliśmy zaledwie kawałeczek jego natury, a tu cały gryz do przełknięcia! Czy dałam radę? Przyznam, że na początku nie i odbiło mi się to czkawką. Nate na początku okazał się żałosny. Naprawdę tak o nim myślałam, kiedy serwował laskom te swoje denne i głupie teksty na podryw, rodem z wujka google. Serio? Jak można na to lecieć... Dziewczyny, które czytacie teraz: nie dajcie się na to złapać, bądźcie mądrzejsze.
Jeśli przymknąć na te teksty oko, Nate to naprawdę świetna, męska postać. Zabawny, troskliwy, intrygujący, o naturze małego chłopca. Jednym słowem - słodziak. A jego zachowanie wobec swoich sióstr i mamy było rozczulające.
Autorka dała nam wgląd w jego pracę - to jak ją wykonuje, ale również w jego sumienie tuż po wykonanej akcji.
Rosie również została świetnie przedstawiona. Silna, młoda kobieta, która już raz w życiu upadła, ale podniosła się, aby walczyć o lepsze życie dla siebie i osoby bliskiej jej sercu. Pomimo tego, że jest silna i skrywa się pod tą maską to w głębi serca to wrażliwa kobieta, która boi się zranienia. Nie myśli tylko o sobie, ale bierze również pod uwagę osobę obecną w jej życiu.

Zdobyć Rosie to książka, która pomimo schematyczności i przewidywalności, podbiła moje serce. Z wypiekami na buzi śledziłam starania Natea. Obserwowałam jak z wiecznie małego chłopca, zamienia się w cudownego mężczyznę.
Nie jest to ambitna książka, ale nie tego oczekiwałam. Znam możliwości autorki więc nie nastawiałam się na wiele. Spędziłam przy tej książce mile czas, który nie żałuję. Wielokrotnie wybuchałam śmiechem, ocierałam łzy radości. Uwielbiam takie książki - lekkie, zabawne, napisane prostym stylem. Zabrakło mi ciut większej dawki emocji, czegoś, co obiłoby moje serce. Na początku postać głównego bohatera mnie denerwowała i myślę, że was również skłoni do takich emocji. Tak czy siak - z niecierpliwością oczekuję kontynuacji.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Joanna Balcar-Palinker

ilość recenzji:1

brak oceny 12-10-2017 23:31

Pamiętacie "Nic do stracenia"? Do moich rąk trafiła kontynuacja owej historii, jednak tym razem nastąpiła zmiana głównych bohaterów. Przed Wami Nate i Rosie - najlepsi przyjaciele wiodącej pary z "Nic do stracenia"


Rosie to najlepsza przyjaciółka Anny, głównej bohaterki poprzedniej części. Początkowo niewiele o niej wiadomo, jednak z biegiem fabuły okazuje się, że Rosie to piękna i mądra dziewczyna, która skrywa tajemnicę ściśle powiązaną z jej przeszłością. Bohaterka boi się też stałego związku, o mocno utrudnia zapędy przystojnego Nate.

Nate to najlepszy przyjaciel Ashtona, który nieco później niż jego kolega dorósł do związku innego niż tylko przelotny. Z prawdziwego podrywacza staje się powoli odpowiedzialnym mężczyzną, być może dlatego, że wreszcie to on zdobywa kobietę, a nie kobieta jego. W przypadku tego bohatera wyjątkowo podoba mi się jego przemiana, oraz to, jak autorka ukazała jego prawdziwe wnętrze skrywane pod powłoką amanta serwującego mało oryginalne powiedzonka w podrywaniu.

Powiem tak - autorka nie radzi sobie z bohaterami męskimi. Mocno ich przerysowuje, przez co stają się sztuczni i zwyczajnie męczący. To już kolejny bohater, który do bólu jest taki sam na każdej stronie, do tego powtarza bardzo często te same zwroty. Będąc jeszcze w podstawówce, nauczycielka języka polskiego zawsze uczyła nas, żeby w jednym opisie, opowiadaniu itd. nie używać wielokrotnie tych samych wyrazów, tylko szukać zastępczych, ale o tym samym znaczeniu, no i autorka najwyraźniej miała inną nauczycielkę... Nie wiem czy to wina złego tłumaczenia, czy rzeczywiście styl pisarki, ale bardzo działało mi to na nerwy, jeszcze bardziej od Nate, który na szczęście w połowie książki trochę się zmienił, ale ta zmiana znów zakrawała o sztuczność.

Jeżeli o płeć żeńską chodzi - tu nie mam zastrzeżeń. Rosie przedstawiona jest ciekawie i intrygująco. Świetne jest również to, że rozdziały pisane są z punktu widzenia i Nate i Rosie. Bardzo lubię takie zabiegi w powieściach, bo pozwala mi to wniknąć w duszę i myśli bohaterów oraz poznać ich bliżej. Dialogi i opisy są wyważone, więc nudą nie wieje, a i o szczery uśmiech nie trudno, bo rozmowy naszej pary są najczęściej bardzo zabawne.

Książka jest świetna w swej prostocie i mimo, że nawet jakbym się z całej siły starała, to trudno by mi było znaleźć w niej coś odkrywczego i ambitnego, to dała mi naprawdę sporo przyjemności i radości. Dawno żadna powieść tak mnie nie rozbawiła, a jednocześnie pozwoliła też na chwilę zadumy. Kristy Moseley urzekła mnie już kolejny raz swoją powieścią i do dziś nie wiem co w nich jest takiego, że przyciągają jak magnes.

Czy recenzja była pomocna?

polecam goodbook

ilość recenzji:31

brak oceny 12-10-2017 09:10

Muszę przyznać, że od pewnego momentu Moseley mnie zawodzi. Niecierpliwie czekałam na kolejną jej książkę i myślałam, że będzie ciekawsza... Natomiast zawiodłam się. Moją ulubioną serią jest seria Chłopak, który chciał zacząć od nowa. Naprawdę ciekawa, wciągająca i całkiem dobrze napisana. Potem do moich rąk wleciała książka Nic do stracenia. Gdy ją czytałam, myślałam, że wyrzucę przez okno, bo tak bardzo była nieskładna i naciągana oraz naiwna.
Zdobyć Rosie to prawie osobna część, dotyczy Natea i Rosie ? przyjaciół Anny i Ashtona, czyli bohaterów z Nic do Stracenia. Nate jest podrywaczem, któremu zależy na zdobyciu każdej ładnej dziewczyny, a Rosie stawia opór i to go tak fascynuje. Czy fabuła wnosi coś nowego? Nie, jest przemielona przez wiele autorek, ale łudziłam się, że może Moseley czymś mnie zaskoczy.
Nie zawsze nastawiam się do młodzieżówek, tak jakbym miała z nich nic nie wynieść, bo można się pomylić. Dlatego nie byłam negatywna wobec tej książki, a jednak się zawiodłam. Jest dosyć słaba i źle napisana. Przyznam, że słownictwo było po prostu niesmaczne.
Nate posługiwał się tanimi tekstami z Internetu czy serialów, nie było to fajne. Nie miał w sobie niczego, co przyciągało mnie do niego. Ani charyzmy, ani wyglądu. W sumie nie dziwiłam się głównej bohaterce, że na początku chciała go unikać i zbyć, ale nie rozumiałam czemu w końcu zdecydowała się na związek z nim, bo był beznadziejny, krótko mówiąc. Liczyłam, że poczucie humoru Natea wynagrodzi mi to wszystko, niestety nie udało się.
Myślę, że to nie jest jedna z dobrych książek to autorki. Nie spisuję Moseley na straty. Mam duży sentyment do Chłopaka, który chciał zacząć od nowa i wciąż wierzę, że autorka wróci z czymś naprawdę dobrym. Może kontynuacja, opierająca się na historii Anny i Ashtona to nie jest zbyt odpowiedni pomysł.
Jedyny plus tej książki to to, że nie była gruba i szybko się ją czytało. Po prostu nie męczyłam jej, ale pośpiesznie przebrnęłam przez historię, do której na pewno nie chcę wracać i po kolejną część raczej nie sięgnę. Zresztą mogę się już domyślić, jak zakończą się losy tej pary.
Czy polecam? Hm... To chyba zależy od Waszego nastawienia. Jeśli czytaliście już coś od tej autorki, możecie spróbować, sami przekonacie się, czy ta fabuła przypadnie Wam do gustu. Natomiast tym, którzy nie czytali, ODRADZAM zaczynać od Zdobyć Rosie. Weźcie do ręki Chłopaka, który chciał zacząć od nowa, tak chyba będzie lepiej.

Za egzemplarz dziękuję HARPERCOLLINSPOLSKA.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

BP

ilość recenzji:170

brak oceny 7-10-2017 21:27

Zdobyć Rosie jest najciekawszą książką autorki. Ogromnie podoba mi się wprowadzenie do książki postaci Ashtona i Anny, niezapominanie o nich. Dzięki temu zabiegowi mogłam spojrzeć na nich z innej perspektywy. Poza tym historia Rosie i Natea jest niesamowicie ciekawa, a tajemnice, które odkrywałam, wzbudzały moje zainteresowanie. Autorka kolejny raz pokazała, że potrafi pisać i tworzyć coraz ciekawsze historie. Zakończenie, które zafundowała, było ciekawe i oryginalne. Jeszcze nie spotkałam się z takim finałem. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom, a Was zachęcam do poznania książki.

Więcej na:
http://www.bookparadise.pl/2017/10/zdobyc-rosie-poczatek-gry-kirsty-moseley.html

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?