W najnowszej powieści Katarzyny Ryrych ,,Zginęła mi sosna" poznajemy dwie kobiety, Matyldę i Julię, siostry, których życie splotło się ze sobą na wielu płaszczyznach i wystawiło na ciężką próbę. Na przemian przeplatają się teraźniejsze i przeszłe wydarzenia z życia rodziny Grawiczów i Readlichów.
Młodsza Matylda zawsze żyła w cieniu siostry Julii, a po wyjściu za mąż w cieniu męża Tadeusza. Przez większość swojego życia nie pracowała zawodowo, ale zajmowała się domem, ogrodem i wychowywaniem dwóch synów, a także w późniejszym czasie ojcem chorym na Alzheimera. Wszystko co sprawiało Matyldzie przyjemność trwało zawsze za krótko. Czasem żałowała, że nie zwiedziła Moskwy, Paryża czy innych znanych miast, tak jak Julia. Żyła sprawami domu i rodziny, ale kiedy dzieci wydoroślały i zaczęły żyć własnym życiem, a mąż pogrążał się w pisaniu pracy doktorskiej lub wyjeżdżał zostawała sama. Często wtedy zastanawiała się nad swoim życiem, że przecież ona także mogła skończyć studia, pójść do pracy, mieć pieniądze i własne towarzystwo. Uświadomiła sobie, że po dziewiętnastu latach małżeństwa boi się osądów męża i sposobu w jaki z nią rozmawia. Dla znajomych Tadeusza była tylko gospodynią domową, której nie zauważali. A przecież była nie tylko doskonałym ,,pasterzem domu", jak nazywały ją dzieci, ale też sama nauczyła się języka angielskiego i czytała książki w oryginale. Zachęcana przez ojca, który był jej dobrym duchem zaczęła pisać. Im bardziej Matylda ,,starała się być dobrą żoną, tym mniej Tadeusz starał się być dobrym mężem..." Czy biorąc ślub byli w sobie zakochani?
Starsza Julia była przeciwieństwem Matyldy. Przez całe życie robiła co chciała i nie liczyła się z niczyim zdaniem. Zawsze musiała być lepsza niż siostra i na każdym kroku okazywała to Matyldzie. Była ładniejsza, sprytniejsza, bardziej absorbująca. Została aktorką i podróżowała po świecie. Do domu rodzinnego przyjeżdżała niespodziewanie, rozdawała oryginalne prezenty, robiła dużo zamieszania i nagle go opuszczała, czasem nawet bez pożegnania. Była barwnym ptakiem, który skrywał wiele tajemnic, a jedną z nich był alkohol. W starszym wieku zamieszkała w Domu Aktora w Milanówku, ale zraziła swoim zachowaniem wszystkich do siebie i musiała wrócić do domu siostry, gdzie miała swój pokój. Relacje sióstr od dzieciństwa były trudne, a zamieszkanie na starość pod jednym dachem niczego nie zmieniło. Tarcia pomiędzy Matyldą i Julią rozładowywała tylko Bisia, córka młodszego syna Matyldy, który wraz z żoną pracował za granicą.
,,Zginęła mi sosna" to życiowa, piękna słodko-gorzka opowieść o wychodzeniu z cienia drugiego człowieka, o trudnych relacjach pomiędzy siostrami, o rodzinnych tajemnicach, miłości, zdradzie, o odpowiedzialności za drugiego człowieka i dokonywaniu życiowych wyborów. Autorka na przykładzie Matyldy pokazała, że trzeba najpierw pokochać siebie, by coś zmienić w swoim życiu. Każdy człowiek sam kieruje swoim losem i wybiera ścieżki, którymi podąża.
Książkę oczywiście polecam:)
...
Opinia bierze udział w konkursie