Howard Phillips Lovecraft był amerykańskim pisarzem opowieści grozy, oraz fantasy, który stał się jednym z prekursorów fantastyki naukowej. Za życia publikował w szmatławych pisemkach, poprawiał cudze teksty, lecz swoich nie chciał wydać, uznając je za zbyt poronione. Jeśli nie liczyć broszurki Widmo nad Innsmouth nigdy nie zobaczył swojego nazwiska na okładce książki. Zmieniło się to dopiero po jego śmierci, kiedy jego koledzy po piórze założyli oficynę Arkham House początkowo z myślą o wydawaniu utworów Lovecrafta. Dzięki ich inicjatywie świat poznał i zachwycił się twórczością Samotnika z Providence, do tego stopnia, że jego opowieści są wciąż wznawiane po prawie 80 latach od jego śmierci a wiele z powieści stało się inspiracją dla filmów, gier komputerowych, czy książek. We współczesnej popkulturze aż roi się od nawiązań do jego dorobku. W 2012 roku Wydawnictwo Vesper wydało Zgrozę w Dunwich i inne przerażające opowieści w nowym tłumaczeniu Macieja Płazy. Zawiera ono 15 najbardziej znanych i kanonicznych dzieł Lovecrafta m.in. Zgroza w Dunwich, Zew Cthulhu, Widmo nad Innsmouth, W górach szaleństwa, Przypadek Charlesa Dextera Warda, Kolor z innego wszechświata. Jest to zbiór obok, którego nie sposób przejść obojętnie...
Przede wszystkim Zgroza w Dunwich nie jest lekturą lekką ani łatwą - to trzeba zaznaczyć na samym początku. W tych powieściach ciężko o dialogi, dynamiczną akcję rodem z powieści sensacyjnych; jest to w dużej mierze niemalże ciągły tekst z ogromną ilością opisów miejsc, historii, czy istot nie z tego świata. To sprawia, że opowieści te wymagają od czytelnika dużej dozy skupienia i uwagi, aby nie pominąć żadnego istotnego szczegółu i w pełni zrozumieć sens i urok powieści. Nie każdemu taki styl przypadnie do gustu i się nim zachwyci, z czego zdaję sobie sprawę, lecz to właśnie w nim tkwi największy urok powieści Lovecrafta. Przy tak obszernym i różnorodnym zbiorze opowieści nie sposób napisać o każdym z nich chociażby kilka zdań, ponieważ byłyby one niewspółmierne do treści i nie oddałyby w pełni klimatu danego tekstu. Dlatego też ograniczyłem się jedynie do ogólnych wrażeń z lektury.
Opowiadania traktują o bardzo różnych rzeczach, często każde z nich ma odmienną konstrukcję, czy zupełnie różnych bohaterów, ale wyłania się z nich pewien element wspólny - niemalże wszystkie pełne są nieopisanej grozy i aury niezwykłej tajemniczości. Wiele z nich traktuje o istotach, które na długo przed człowiekiem zasiedliły ziemie - tzw. Przedwieczni. Żyli oni na naszej planecie, budowali miasta, toczyli wojny między sobą i ginęli. Wymykają się oni ziemskiemu pojęciu ewolucji. Pozostawione przez nich ślady, budowle zawierają w sobie jakąś nieludzką symetrię, kształty niepasujące do pojmowanego przez człowieka świata. To czyni z nich element, który przenika świat opowiadań i wywołuje u bohaterów, jak i samego czytelnika niesłychaną grozą. Lovecraft nie szczędzi w opisach - dokumentuje wygląd tych istot, pozostałości ich cywilizacji oraz przede wszystkim odczucia jakie budzą w bohaterach. Podczas czytania odnosi się wręcz wrażenie, że niektóre historie miały rzeczywiście miejsce i czytamy z dawna zapomnianą przez świat relację naocznego świadka. W większości przypadków Przedwiecznych spotykają pojedyncze osoby, bądź małe grupki, nigdy większe zbiorowiska. Doświadczają oni bardzo często niewyobrażalnej wręcz grozy, która zmienia ich na zawsze, niektórych doprowadza nawet do załamania nerwowego, czy śmierci. Osoby te opisują swoje uczucia po tych wydarzeniach, aby uwierzyć we własną poczytalność, bądź też chcą aby świat dowiedział się o tym co ich spotkało i przestrzec innych. Jednak to, co moim zdaniem dużo bardziej daje do myślenia, to fakt, że na Przedwiecznych, lub pozostałości po nich natykają się ludzie wykształceni - naukowcy, badacze, artyści - osoby racjonalnie myślące, co do których poczytalności nie ma żadnych wątpliwości i którzy bardzo racjonalnie podchodzą do zaobserwowanych wydarzeń. Spotkania z Przedwiecznymi, bądź pozostałościami po ich cywilizacjach mają miejsce zazwyczaj w odludnych miejscach np. na środku oceanu, na dalekiej północy, czy w rzadko uczęszczanych miasteczkach. Oba te elementy tworzą niesamowity klimat opisywanych historii - z jednej strony zawierają one wielkie emocje, bardzo sugestywne i bogate w szczegóły opisy, a z drugiej strony nachodzi wątpliwość czy osoba spisująca wydarzenia jest w pełni poczytalna i czy nie są to urojenia chorego umysłu, skoro nikt inny tego nie widział. Jest to element równie urzekający, jeśli nie nawet bardziej niż cała historia Przedwiecznych.
Wspominałem, że to wydanie różni się bardzo od innych dostępnych na polskim rynku. Jest to zbiór zawierający aż 15 powieści - od krótkim kilku stronicowych, aż po takie ponad mające ponad 100 stron. Ponadto książka została opatrzona wspaniałymi ilustracjami Johna Coultharta, niesamowicie oddające grozę i nastrój powiadań. Lecz co najważniejsze w tym wydaniu wszystkie utwory zostały na nowo przetłumaczono przez Macieja Płazę, za co otrzymał Nagrodę Literatury na Świecie w kategorii Nowa Twarz. Tłumacz niesamowicie oddał klimat i stylistykę prozy Samotnika z Providence - pełnego archaizmów, specyficznych wyrazów i zwrotów. Czytając te historie w tym przekładzie, nie sposób nie poczuć się, jakbyśmy przenieśli się do opisywanych przez Lovecrafta miejsc i grozy jaką tchną jego utwory. Znakomite tłumaczenie odgrywa tutaj ogromną rolę i bez niego byłoby bardzo ciężko w pełni zachwycić się i poczuć klimat opowiadań. Wisienką na torcie tego wydania jest posłowie tłumacza W przeddzień potwornego zmartwychwstania. Zostało ono napisane w bardzo przystępnym i lekkim stylu. Choć to około 30 stron znów ciągłego tekstu, to zanim zaczniemy go czytać, już jesteśmy na jego końcu - aż chciałoby się więcej przeczytać w takim stylu o Lovecrafcie. Tłumacz zawarł w nim krótką biografię autora, jak formowały się jego poglądy, styl pisania, a także o motywach jakich użył Lovecraft, czy o samym procesie tłumaczenia. Jest to wspaniałe uzupełnienie piętnastu opowieści.
Zgroza w Dunwich to zbiór powieści Lovecrafta doskonały pod każdym względem. Starannie wybrane i kanoniczne wręcz teksty, w świetnym tłumaczeniu Macieja Płazy oddającym klimat i piękno stylu autora. Książka posiada niezwykłą i tchnącą grozą okładkę - jest bodaj najpiękniejszym i zarazem najlepszym zbiorem dostępnym na polskim rynku. Jeśli nie znacie twórczości Lovecrafta, to koniecznie zaopatrzcie się w ten zbiór. Gorąco polecam!
...