Patrząc na tytuł i okładkę książki myślałam, że sięgam po jakiś gorący erotyk. Jakież było moje zdziwienie, kiedy w środku zastałam coś całkowicie innego, ale pozytywnego. Autorka zabrała mnie w pasjonującą podróż od której wprost nie mogłam się oderwać.
Malwina, nasza główna bohaterka to kobieta sukcesu: ma klasę, ma kasę, prowadzi własną firmę, jest twarda i wyrafinowana, w życiu codziennym bije od niej chłodem. W pracy wszyscy na jej widok stają niemalże na baczność. Jedynie Henio zna jej drugie normalne oblicze. Malwina nie wierzy w miłość, lubi seks bez zobowiązań. Pewnego dnia poznaje Adama, który staje się jej stałym kochankiem. Do tego w firmie pojawiają się nowi pracownicy, w tym arogancki i irytujący ją Sebastian. Jakby tego było mało przypomina o sobie jeszcze znienawidzony ojciec, oświadczając, że córce może grozić niebezpieczeństwo. Z tego powodu chce jej zapewnić ochronę. Urażona duma córki nie pozwala jej jednak przyjąć pomocy.
Porachunki ojca, dwóch mężczyzn i możliwe niebezpieczeństwo. Jak to wszystko zakończy się dla naszej bohaterki?
?Ta kobieta irytowała go równie mocno, jak budziła jego zainteresowanie. Nie wiedział, co w jej zachowaniu jest prawdziwe, a co stanowi tylko mur obronny. Obstawiał, że obraz zimnej suki, jaki skrzętnie budowała, był tylko powłoką, pod którą mogli zajrzeć nieliczni. O ile w ogóle ktokolwiek mógł to zrobić. Dziś, gdy włożyła zwyczajne ubrania bez zbędnych biurowych stylizacji, a jej włosy, delikatnie rozczochrane, ale związane w lekki kucyk, podskakiwały przy każdym ruchu, wyglądała całkiem inaczej niż zazwyczaj. Jak ciepła, zwykła kobieta. Bez sztucznych dodatków, bez mocnego makijażu.?
Justyna Chrobak w swojej powieści zaskakuje niemalże pod każdym względem. Niezwykle interesujące postacie. Malwina to bohaterka, którą albo znienawidzicie albo pokochacie. Ja pomimo jej często bezmyślnego zachowania wybieram opcję numer dwa. Podobało mi się to, że starała się być bezsprzecznie samodzielna, że zgrywała zimną S, a nawet to, że potrafiła dopiec innej osobie już samymi przytykami słownymi. Niewątpliwie polubiłam również postać Sebastiana, który momentami był podobny do naszej bohaterki. Ich słowne utarczki niejednokrotnie wywoływały uśmiech na mojej twarzy.
Pomysł na fabułę niezwykle ciekawy. Autorka z całą pewnością doprowadziła do tego, iż dreszczyk emocji wzrastał z każdą kolejną stroną. Akcja powieści toczy się swoim umiarkowanym tempem, by w końcu przyspieszyć. Zdecydowanie z tak wybuchową bohaterką jak Malwina nie sposób się nudzić podczas lektury tej pozycji. Zresztą autorka zadbała ze szczegółami o to, abyśmy z zapartym tchem śledzili losy bohaterów.
W życiu bywa tak, że czasem aby przetrwać i się nie dać, zakładamy maskę. Jesteśmy chłodni wobec innych, nie spoufalamy się z obcymi, nie dopuszczamy do swego serca nikogo. Stawiamy sobie taki obronny mur, który burzy się dopiero wtedy, kiedy znajdujemy się we własnym domu, gdzie nie musimy się przed nikim chować. I chociaż mogłoby się wydawać, że takie życie jest dobre, to jednak na dłuższą metę nie da się tak funkcjonować. Bo ileż może utrzymać się lód? Prędzej czy później znajdzie się ktoś, kto jest w stanie go stopić, sprawić, że nasze życie nabiera więcej barw. Dlatego nie można oceniać ludzi, po ich wyglądzie, zachowaniu. By kogoś poznać, potrzeba czasu, zaufania, tego, aby ten ktoś się przed nami otworzył.
?Ten mężczyzna doprowadzał ją do szału. Był jak niewzruszona skała, po której nie widać, czy nieco wcześniej szalał wokół niej sztorm, czy też obmywało ją spokoje morze.?
Zakończenie powieści wywołuje we mnie pewien smutek i niedosyt, a nawet odrobinę żalu, dlatego jestem ogromnie ciekawa, co takiego otrzymamy w przypadku kontynuacji. Czekam na nią z niecierpliwością.
"Zimna S" to pozycja, która porwie nas w swój świat do bohaterów, którzy często zakładają maskę udając kogoś, kim tak naprawdę nie są. Historia naszpikowana emocjami, tajemnicami z przeszłości oraz umiejętnością wybaczania. To trzeba koniecznie przeczytać. Polecam.
Opinia bierze udział w konkursie