SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Złote blizny

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo Amare
Oprawa miękka
  • Wysyłamy w 24h - 48h

Opis produktu:

Każde pokruszone serce można posklejać Milion dolarów za śmierć: czy to dobra cena? Znany na całym świecie frontman zespołu MacRock - Tyler Lewis - oferuje taką stawkę za pomoc w odejściu z tego świata. Niestety, nikt nie bierze jego słów na poważnie. Nikt prócz japońskiej terapeutki Yua, która zmienia świat poprzez kintsugi, czyli sztukę sklejania życia. Kobieta w sprytny sposób namawia wokalistę na terapię, w której ma uczestniczyć razem z wybraną przez nią osobą. Abigail Morrison to kobieta, która w tragicznym wypadku samochodowym straciła dwie najbliższe osoby. Żałoba przysłoniła wszystkie jej marzenia i plany, a jednak Abby wciąż wierzy, że kiedyś uda jej się nauczyć żyć z bolesnymi wspomnieniami. To właśnie ona zostaje drugim uczestnikiem tajemniczej terapii. Co się wydarzy, gdy spotkają się ze sobą dwie roztrzaskane na milion kawałków dusze?


S
Szczegóły
Dział: Książki
Kategoria: Literatura piękna,  Dla kobiet,  Powieść psychologiczna,  Powieść społeczno-obyczajowa
Wydawnictwo: Amare
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
ISBN: 9788383136721
Wprowadzono: 13.01.2024

RECENZJE - książki - Złote blizny - Anna Dąbrowska

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.6/5 ( 5 ocen )
  • 5
    4
  • 4
    0
  • 3
    1
  • 2
    0
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Kaśka P.

ilość recenzji:79

10-03-2024 10:32

Tyler Lewis, wokalista popularnego zespołu MacRock nie widzi już sensu w życiu. W katastrofie samolotu zginęli jego koledzy, on zaś już na zawsze będzie na swoim ciele nosił ślady po tamej tragedii. Dobrze chroniony przez bliskich znających jego stan psychiczny, szuka innego sposobu, by odejść z tego świata; posunął się już nawet do potajemnego umieszczenia posta na forum, oferując milion dolarów za spełnienie tego niecodziennego marzenia. Nikt jednak nie odpisuje, oprócz jednej osoby, przedstawiającej się jako Yua. Kobieta jednak ma względem niego zupełnie inny plan...

Tyler będzie uczestnikiem specyficznej terapii, prowadzonej przez Yuę. Terapeutka zmienia świat poprzez kintsugi - sztukę sklejania życia. Dołączy do nich także Abby, dziewczyna, która w wypadku samochodowym straciła dwie ukochane osoby - ojca i narzeczonego. Od tamtej pory boi się wsiąść do samochodu, a ból po stracie nie mija mimo upływającego czasu.

Czy tej dwójce pomoże metoda, którą stosuje Yua? A może mimo wszelkich prób nie znajdą w sobie dość siły, by stanąć do walki o swoje szczęście... ?

Od czasu do czasu i ja sięgam po lektury o miłości. Prawdopodobnie dlatego, że szukam w nich innego rodzaju emocji - takich, których nie zapewni mi thriller. W przypadku Złotych blizn zaintrygował mnie opis od wydawcy; wyczułam w nim obietnicę spełnienia moich czytelniczych "marzeń". Bo czy może być coś ciekawszego niż obserwowanie zachodzących w bohaterach zmian?

Dwie zupełnie inne osoby, na różnych etapach życia i jedna rzecz, która je łączy - tragedia, jaką przeżyli. Śmierć bliskich Abby zmieniła jej cały światopogląd, zamykając w maleńkiej klatce strachu i bólu. Tyler z kolei wciąż wyrzuca sobie, że mógł zrobić więcej, by ocalić współpasażerów i kolegów z zespołu. Że nie zasłużył na to, by żyć. W normalnych okolicznościach ta dwójka nie miałaby szansy na siebie trafić. Połączyła ich jednak Yua, pragnąca pokazać im, że mimo straty wciąż jest nadzieja na lepsze jutro. Warto żyć, mimo wszystko.

Ta historia miała ogromny potencjał. Naprawdę. Nastawiłam się na kawał dobrej historii, wypełnionej emocjami wszelkiego rodzaju, doprawionej szczyptą pikanterii. No i klops. Zacznijmy od samej Yui. Do tej pory bardzo trudno mi uwierzyć, że ta postać miała cokolwiek wspólnego z byciem terapeutką. W moim odczuciu bardzo mało w niej profesjonalizmu, a całkiem sporo zachowań, które prędzej przypisałabym małej dziewczynce. Rozumiem - radość z życia i inne takie, ale... z założenia ma pracować z ludźmi, którzy przeżyli traumę. Przydałoby się więc jakieś zaznaczenie granic, pokazanie, że wie, o czym w ogóle mówi. W jej przypadku ta relacja od początku wyglądała na zbyt koleżeńską, a niektóre jej teksty (szczególnie odnośnie Tylera) sprawiały, że musiałam robić przerwę od lektury.

Kolejną sprawą jest relacja Tyler - Abby. Dobrze, od początku wiedziałam, czym ta historia się skończy. Niemniej jednak sprawy między nimi potoczyły się tak szybko, że... odebrało to całej fabule smak. Ludzie, którzy ponoć nie nawiązywali żadnych relacji, bo byli na to zbyt ztraumatyzowani, nagle, po zaledwie kilku dniach, postanowili zacieśnić między sobą więzy. I to nie tylko w kontekście seksualnym, ale i ogólnym. Jakoś nie wyobrażam sobie, że dziewczyna, która od dłuższego czasu opłakuje śmierć narzeczonego i twierdzi, że już nigdy nikogo nie pokocha, po kilku dniach rzuca się w ramiona ledwo poznanego faceta. Dialogi między nimi brzmiały sztucznie, a cała ta relacja trąci schematycznością.

Ach, dodam jeszcze jeden smaczek, który niezmiernie mnie irytował. Może to i spoiler, ale musicie mi to wybaczyć. Początkowo Abby nie zdawała sobie sprawy, kim jest Tyler. Dopiero po jakimś czasie Yua przedstawiła jej prawdę. I od tego momentu się zaczęło...

Znajduję się w domu samego Tylera Lewisa!

Spędzam czas z samym Tylerem Lewisem!

TEN Tyler Lewis mnie dotyka!

Z - rzekłabym- dziewczyny, którą można polubić, w trzy minuty zamieniła się w śliniącą fankę. Teoretycznie patrzyła na to, jaki jest Tyler, ale czy tego rodzaju komentarze nie brzmią Wam po prostu... dziwnie? Zmieniły całe moje podejście do tej bohaterki.

Reasumując, żal mi potencjału pomysłu, gdyż mogła z tego wyjść naprawdę przepiękna historia miłosna, okraszona erotyzmem. A w tym przypadku czułam się trochę tak, jakbym cofnęła się w czasie do lat, gdy popularne były opowiadania o różnych zespołach, wstawiane przez fanki na ich i.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

sza_teraz_czytam

ilość recenzji:1115

4-03-2024 17:57

Czy książka być zarówno piękna, jak i bolesna? Anna Dąbrowska udowadnia, że jak najbardziej tak. Blizny... trochę już ich mam... Tych na ciele, ale i tych na duszy. I to jeszcze nie koniec. Za jakiś czas chciałabym móc powiedzieć, że są dla mnie powodem do dumy, a nie cierpienia. Czas pokaże. Niesamowite jest to, jak bardzo mocno można czuć to, czego doświadczyli bohaterowie. Ich stratę, ból, cierpienie, lepsze i gorsze chwile były niejako moimi własnymi. Historia Abigail i Tylera stała się mi niezwykle bliska. Mimo całej tej trudności i ciężkości problemów autorka z wyczuciem przeprowadza nas przez terapię i traumy postaci. Jestem pod wrażeniem tego, w jaki sposób to zrobiła.

Mamy dwoje z ciężkim bagażem doświadczeń ludzi (dodajmy dla siebie obcych), którzy nie potrafią poradzić sobie z tragedią, jaka ich spotkała. Abigail w wypadku samochodowym traci dwie ukochane osoby. Nie umie uporać się z żałobą, miewa ataki paniki, nie potrafi nawet wsiąść do samochodu. Z kolei Tyler nienawidzi nie tylko całego świata, ale i samego siebie. Pragnie śmierci. Punktem zwrotnym staje się terapia. Japońska terapeutka Yua stosująca kintsung - sztukę sklejania życia polegającą na tym, by z blizn, z niedoskonałości zrobić coś wyjątkowego i niepowtarzalnego. Czegoś, co będzie naszą siłą napędową do życia.

Mówi się, że czas leczy rany. Nie do końca się z tym zgadzam. Jeśli nie znajdzie się ktoś, kto nam pomoże, zrozumie, wskaże kierunek, poprowadzi ku prawdzie, poskleja nas samych i nasze serce, dostrzeże w naszych wewnętrznych bliznach wyjątkowość, możemy bez końca nurzać się w naszym cierpieniu. Ta historia udowadnia, że wszystko dzieje się po coś, nawet mimo trudnych życiowych chwil. Każdy z nas kogoś stracił albo dopiero straci. Nie da się tego uniknąć. Po takim wydarzeniu trzeba na nowo nauczyć się żyć, uśmiechać i być może... kochać.

"Złote blizny" to mądra, pełna emocji, przejmująca powieść, która trafi do każdego czytelniczego serca. To książka o stracie, słabościach, lękach, wierze w drugiego człowieka, zaufaniu, determinacji w walce o miłość. Czy Abigail i Tyler zawalczą o siebie i nauczą żyć na nowo? Sprawdźcie, warto!

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Joanna

ilość recenzji:1014

14-01-2024 18:57

Kintsugi to nie tylko sztuka naprawiania naczyń. Ta koncepcja filozoficzna uczy, by nie wstydzić się swoich ran i ukrywać ich przed światem. Należy pomóc im się zagoić, a gdy zostaną uleczone, nosić je z dumą, gdyż są świadectwem naszej siły. Nie bez powodu mówię o kintsugi, ponieważ ma ono ogromne znaczenie w tej książce.

Tyler jako frontman zespołu MacRock był bożyszczem tłumów. Miał wszystko ? sławę, pieniądze, kobiety i życiem niczym z bajki ? przynajmniej dla osób postronnych. I choć jego codzienność miała także swoje cienie to on kochał być na scenie. Jednak teraz w niczym nie przypomina tamtego człowieka. Tragedia, która go spotkała sprawiła, że Tyler stał się odludkiem, który pała wstrętem do samego siebie. Jedyne, czego chce to własnej śmierci i choć wcześniejsze próby spełzły na niczym to tym razem ma być inaczej.

Abby straciła wszystkich swoich bliskich, jednak odejście narzeczonego i taty odbiło się na niej niezwykle mocno. Zmaga się z atakami paniki, nie potrafi już wsiąść do samochodu ? nawet jako pasażer, a nad jej życiem zawisły czarne chmury. Kiedyś była świetnie zapowiadającą się dziennikarką, niestety po wszystkich zawirowaniach stała się cieniem dawnej siebie. Pomimo upływu czasu nie potrafi poradzić sobie z własnymi demonami, które nieustannie ją nękają. Wyjazd do Nowego Jorku miał być dla niej szansą na otwarcie nowego rozdziału, jednak zupełnie nie spodziewała się co szykuje dla niej los.

?Złote blizny? to książka, która zdecydowanie przyciąga okładką. Ostatnio Wydawnictwo Amare zachwyca mnie swoimi projektami graficznymi i tak też jest w tym wypadku. Jednak co ważne, tutaj okładka idealnie dopasowana jest do treści książki, a to dodatkowa zaleta. Jednak, jakby nie patrzeć, niezależnie od tego z jak piękną okładką mamy do czynienia, najważniejsza jest treść książki. I w tym wypadku Autorka wykonała równie genialną pracę co Wydawnictwo, bowiem historia zawarta na kartach tej pozycji jest wyjątkowa. To trudna, pełna emocji opowieść o dwojgu szalenie zagubionych ludzi, która dotyka duszy czytelnika, a mnogie i często bardzo sprzeczne uczucia, wręcz się z niej wylewają. To historia o zmaganiu się z własnym życiem i powolnym przegrywaniu tej potyczki, gdy wszystko wokół, wbrew powiedzeniu, że czas leczy rany, zaczyna przytłaczać coraz mocniej. Ale ta książka niesie też ze sobą nadzieję, że inni ludzie mają tę moc, by pchnąć nas w dobrym kierunku, a my sami mamy tę siłę, by podnieść się z każdej sytuacji. To także przypomnienie, że wszystko w naszym życiu dzieje się po coś i warto tego sensu szukać, nawet w najtrudniejszych chwilach. Pani Ania stworzyła mądrą, pełną wartościowej treści powieść z głębokim przesłaniem. Pozycja ta wyróżnia się nie tylko fabułą, ale i przekazem, który niesie, trafiając wprost do serc czytelników. Romans jest tu pięknym dodatkiem, wykreowanym przekonująco i wzruszająco, jednak to historie bohaterów są tu najważniejsze. Ich historie oraz ich blizny, które przecież wszyscy dzielnie nosimy. Gorąco zachęcam do sięgnięcia po tę pozycję ? zaręczam, że tego nie pożałujecie.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?