"...- Ty i twój kochaś powinniście skończyć w piachu, bo tak przecież kończą moi wrogowie. "
Powiem tak. Ogromnie się cieszę, że w końcu doczekałam się kontynuacji "Złudnych nadziei". Fakt, że mogłam poznać w końcu dalsze losy Natalii, która ogromnie dużo przeżyła u boku tego zboczeńca Adama. A jednocześnie ta delikatna kobieta się nie poddała, nie załamała do końca i uciekła z Danielem. Który to nota bene był jej byłym narzeczonym. Więc znali się dosyć dobrze i uczucie kiedyś ich łączące nigdy nie wypaliło się do końca. Czytając mamy możliwość poznania danej sytuacji albo jako Natalia, albo jako Daniel. Więc poznajemy też ich myśli i przemyślenia. Co bardzo pomaga zrozumieć różne sytuacje. Jednak miałam ochotę kilkukrotnie wstrząsnąć Natalią. Kurcze, nawet czasami miałam wrażenie, że zachowuje się nie tak jak powinna w danej sytuacji. Jednak potem tłumaczyłam sobie, że przecież w 1 tomie też taka była i po tym wszystkim co przeszła, nie może tak od razu stać się mega śmiałą i taką odważną. Że ten strach, obawa że oberwie za byle co w niej ciągle jest. Zakończenie trochę mnie zaskoczyło i zdenerwowało, ale w sumie cieszę się, że stało się tak jak się stało. Wyjaśnię tylko, że zdenerwowało mnie to, że Natalia zwlekała z tym co zrobiła - ale ostatecznie brawo za odwagę. A Daniel to powinien swoim przyjaciołom, a nawet i pracownikom kilka kolejek postawić. Bo bardzo go wspierali wszyscy w poszukiwaniach ukochanej.
" Gdy ten zabawiał się w najlepsze, próbując przypomnieć mi o tym, że jestem zerem, pieprzonym zerem, z którym mógł zrobić, co tylko chciał, próbowałam choć na chwilę odciąć się od rzeczywistości. W duchu zaczęłam odliczać minuty do końca tego niszczycielskiego aktu i ten, na szczęście, wreszcie nastąpił."
Adriana Rak zaserwowała tutaj czytelnikom niezłą jazdę emocjonalną. Bo są porwania, wykorzystywanie seksualne, bicie kobiet, zabójstwo, szantaże, chęć zemsty, strach, ból, ale jest też miłość i przyjaźń. Jest też samouwielbienie - to dotyczy Adama. Takie wielkie jak on ma ego, to nikogo takiego nie znam. Dziękuję Adriano za dokończenie tej historii. Mogło być inne, ale przyznam się szczerze, że takie też mnie satysfakcjonuje. Bo zaskoczenie było, wartka akcja była, bohaterowie wywoływali we mnie przeróżne emocje, no i nie spodziewałam się, że jeszcze tyle spadnie na Natalkę. Ach... Ta kobieta w swoim nie tak długim życiu przeszła aż za dużo. Oczywiście za dużo złego!
Opinia bierze udział w konkursie