Z debiutami tak to bywa, że muszą być naprawdę dobre, żeby czytelnikowi zapadło w pamięć nazwisko autora i by w przyszłości nie wykluczał sięgnięcia po kolejne książki. Jeśli debiut jest zły bądź nijaki, wówczas na kolejne powieści patrzy się z przymrużeniem oka, a zainteresowanie diametralnie spada. Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że "Znajdź mnie. Teraz" nie tylko otwiera trylogię Znajdź mnie, ale dodatkowo jest pierwszą książką Kathinki Engel.
Dodam jeszcze ... została przypisana do kategorii literatura piękna, co trochę mnie zdziwiło, ponieważ ja bezapelacyjnie określiłabym ją mianem romansu. I tak właśnie zamierzam ją traktować w dalszej recenzji. :)
Tamsin i Rhys to dwójka głównych bohaterów - zaznaczę, że z kompletnie różnych światów. Tamsin jest młodą kobietą mieszkającą z rodzicami w domu w małym miasteczku, z ogromnym zamiłowaniem do literatury. Czuje się jak na uwięzi, ponieważ matka planuje całe jej życie, a jedynymi chwilami ucieczki są godziny spędzone z ukochanym dziadkiem, przy którym wreszcie może być sobą. Do czasu. W dniu, w którym umiera dziadek, Tamsin postanawia uciec do większego miasta na studia. To właśnie tam, w obskurnym mieszkaniu w dość nieciekawej dzielnicy, dziewczyna zaczyna rozumieć, co oznacza powiedzonko żyć pełnią życia.
Rhysa z kolei nazwałabym przypadkiem beznadziejnym. Mężczyzna po pobycie w więzieniu za coś, czego niby nie zrobił, wreszcie wychodzi na wolność. Nie potrafi się jednak całkowicie odnaleźć i gdyby nie Amy, opiekunka społeczna, byłoby krucho. Rhys bierze udział w specjalnym projekcie, dlatego od razu po wyjściu na wolność ma pracę w kawiarni i zagwarantowany pokój w mieszkaniu. Mężczyzna nie potrafi jednak niczego doceniać, widząc życie w ponurych barwach, a nie popełniając samobójstwa wyłącznie ze względu na plan odnalezienia rodziny.
Czy radość i kolory zawitają w życiu Rhysa, kiedy pozna zawsze uśmiechniętą oraz uprzejmą Tamsin? Czy będzie potrafił otworzyć się na miłość, dopuszczając do siebie kogoś bliżej i nie bojąc się dotyku drugiej osoby? Wszak więzienie nie słynie z miłego kontaktu międzyludzkiego...
Co mogę powiedzieć po przeczytaniu "Znajdź mnie. Teraz"? Przede wszystkim jest to typowy romans z nieco utartymi schematami, dobrze wykreowanymi bohaterami i niegłupią, ciekawą fabułą. Historia skupia się przede wszystkim na relacji między Tamsin a Rhysem, pokazując, że choć na pierwszy rzut oka mogą wydawać się zupełnie różni, w rzeczywistości są niezwykle dobraną parą. Podobało mi się przedstawienie aż rażących kontrastów występujących w ich życiu (jedno pochodzi z bogatej rodziny, ma wszystko, czego można pragnąć poza wolnością osobistą, a drugie - wreszcie otrzymało wolność, której nie potrafi ani docenić, ani zdzierżyć).
W książce Kathinki Engel nie znajdziecie wielu suspensów fabularnych ani akcji pędzącej na łeb na szyję. To spokojna, często wprawiająca w leniwy nastrój lektura, której głównym zadaniem jest wywołanie jak największej ilości uczuć. Przyznam, że wielokrotnie parsknęłam śmiechem, parę razy zaróżowiły mi się policzki podczas czytania nieco pikantniejszych scen, a rozmowy Tamsin i Rhysa chwilami wpływały na moje emocje.
Podobało mi się prowadzenie narracji dwutorowo, czyli co jeden rozdział głos dostawał inny bohater. Dzięki temu czytelnik mógł poznać kolejne wydarzenia z dwóch perspektyw, przez co w pewnych momentach dosłownie wiedział wszystko. Nie wiem, jak wy, ale ja lubię dużo wiedzieć, więc to lekkie pójście na łatwiznę, wcale mi nie przeszkadzało. :)
Największym minusem książki jest jej mała oryginalność. Autorka ładnie wykreowała bohaterów: poza ulepieniem ich z gliny, wsunęła w nich dozę życia, ale podczas czytania miałam wrażenie, że niczym mnie nie zaskoczą. To wszystko, co się działo, gdzieś już czytałam lub oglądałam. Zabrakło mi czegoś, co sprawiłoby, że historia będzie wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju, a dzięki temu - zapamiętana na zawsze.
"Znajdź mnie. Teraz" należy do przemiłych, słodko-gorzkich książek, którą polecam. Miło spędzi się czas podczas czytania, bohaterowie zachwycą, rozkochają i rozśmieszą. Z wielką chęcią sięgnę po kontynuację, by poznać dalsze losy, bo - co jak co - ale troszkę się z Tamsin i Rhysem zżyłam. "Znajdź mnie. Teraz" to idealna propozycja dla romantycznych dusz, niedbających o niewielką oryginalność oraz uwielbiających otaczać się tuzinem emocji.
Opinia bierze udział w konkursie